Monsta X wygrali THE SHOW
Cieszycie się tak samo mocno jak ja?Ostatnio naprawdę zdarzało mu się bywać coraz częściej w tym miejscu. Potrafił nieraz przyjechać z samego rana, a wyjść dopiero późno w nocy. I chociaż to miejsce nadal przyprawiało go o mdłości, to z każdym kolejnym dniem stawało się bardziej znośne. I nawet śmieci, walające się gdzieś pod nogami nie były takie przerażające, jak na samym początku.
-Minhyuk?- Zapytał zdziwiony, przepuszczając przyjaciela w przejściu.
-Nie, królewna śnieżka- warknął zirytowany.- Nie zamykaj drzwi, bo zaraz przyjdą jeszcze krasnale- rzucił, szybko wchodząc do środka.
-Co ty tu robisz...?
-Nie mogę odwiedzać swojego przyjaciela bez zapowiedzi?
-Możesz, ale... Jesteś u mnie trzeci raz w tym tygodniu, a to już jest więcej niż w ostatnim miesiącu i tak się zastanawiam, czy coś się stało?
-Hm? Co masz na myśli? Nic się ze mną nie dzieje- zapewnił, rozglądając się.- Wszystko jest po staremu...- mruknął.
-Szukasz czegoś?- Zapytał zmęczony.- Dlaczego się tak rozglądasz?
-Jest Kihyun?
Hoseok momentalnie zmarszczył brwi. Już od jakiegoś czasu widział jakim zainteresowaniem Lee darzy jego nowego współlokatora. To wydawało się naprawdę niebezpieczne, ponieważ Minhyuk miał niebywały talent do ranienia wszystkich wokół siebie, a zwłaszcza tych, dla których coś znaczy. Kihyun zdecydowanie na to nie zasłużył.
-Nie ma, jest teraz pewnie w pracy.
-A wiesz kiedy wróci?
-Ymm... No najprędzej to jakoś wieczorem- wzruszył ramionami.- A co? Chcesz coś od niego?
-Co? Nie, tak się pytam- rzucił obojętnie.- A właśnie! Dzisiaj śpię u ciebie- uśmiechnął się szeroko.
Wonho wyglądał na poważnie zaskoczonego. Już same wizyty Lee były jakimś cudem, a fakt, że chłopak jeszcze chciał tu nocować nie mógł być niczym innym, jak zwiastunem zbliżającej się apokalipsy.
-Minhyuk...- Zaczął powoli.- Dobrze się czujesz? Nie umierasz, prawda?
-Skąd ci to przyszło do głowy?- Rzucił oburzony.- Swoją drogą i tak nie masz wyboru, jeszcze przed wyjściem z domu wypiłem dwa drinki- wyznał, rzucając się na kanapę, która nie okazała się być jednak tak miękka, jak w jego apartamencie, skrzywił się lekko z bólu.
-Powinieneś przestać pić- westchnął.- Zrobisz sobie krzywdę...
-Marudzisz- warknął.
***
-Minhyuk? Dlaczego nie śpisz?- Usłyszał za swoimi plecami ciepły głos Kihyuna.
-Nie mogłem zasnąć - uśmiechnął się krzywo, odwracając się w kierunku chłopaka.- A ty?
-Ym... Chyba to samo- na jego twarzy pojawił się cień zawstydzenia.- Chcesz się... może napić?- Zapytał, unosząc do góry butelkę soju.
Oczy Lee niebezpiecznie zabłyszczały na samo wspomnienie o alkoholu. W sumie to właśnie z tego powodu znalazł się w kuchni, zamiast dalej okupować swoje łóżko. Złe sny i tej nocy postanowiły mu spędzić sen z powiek, ale dzisiaj... Dzisiaj był im nawet za to wdzięczny, ponieważ dzięki temu mógł oglądać tego bajecznie uśmiechającego się chłopaka, który swoją zwyczajnością stawał się po prostu nadzwyczajny. Jego oczy, nos, usta... To wszystko z każdą sekundą wyglądało, jakby odziedziczone zostało po jakimś bóstwie.
CZYTASZ
Roommate #Hyungwonho
Fanfiction!SLOWBURN! Czasami życie nie idzie po naszej myśli i chyba każdy musi się z tym zgodzić, nie? Hoseok również tak uważa. Jego życie totalnie ssie, ale chłopak za wiele z sobie z tego nie robi, ponieważ niesprawiedliwość, to coś co na świecie być musi...