20

398 22 3
                                    

Postanowiłam że poszukam jakiegoś wyjścia na dwór, kiedy tak zaczełam się rozglądać zobaczyłam stojącego koło wyjścia na taras Mikey'a z butelką w ręce, przez cały czas się nam przyglądał.
Kiedy zobaczyłam jego kości policzkowe i te cudowne usta w którymi jeszcze nie dawno się rozkoszowałam, jedyne co chciałam zrobić to podbiec i znów pocałować go tak jak wcześniej. Lecz szybko przed moimi oczami ukazał się obrazek tej suki z którą się wczoraj obściskiwał. Przeszłam koło niego obojętnie i wyszłam przez drzwi do ogrodu. Ogród był sporych rozmiarów. Postanowiłam się przejść w stronę dużego basenu do którego aktualnie chłopaki wrzucali jakąś dziewczynę. Kiedy podeszłam bliżej do leżaków zobaczyłam na jednym z nich Ryan'a leżącego sobie z czerwonym kubkiem i śmiejącego się z tej dziewczyny. Podeszłam do chłopaka tak cicho że mnie nawet nie zauważył i zabrałam mu kubek siadając na leżaku obok.
- Ej to moje - wydarł się jak małe dziecko i zaczoł sięgać w moją stronę po kubeczek. Jednak przełożyłam go do drugiej ręki
- Oj Ryan, Ryan jak może być twój skoro to ja go mam? - uśmiechnęłam się i wzięłam łyka lecz po chwili i tak wyplułam napój z ust. - fuj co za ochydztwo
- Oj moje ty biedactwo to się nazywa margarita
-Gówno a nie żadna margarita. Potrzebuję czegoś lepszego. - Ryan się zaśmiał, a ja zaczęłam rozglądać się za czymś innym. Na moje szczęście właśnie idzie ktoś z jakimiś dwoma drinkami.
- Ej koleś chodź na chwilę. - krzyknęłam chłopak nie rozumiał dokładnie dlaczego ale po chwili podszedł. Od razu zabrałam z jego rąk drinki i podałam Ryan'owi jednego chłopak spojrzał na mnie jeszcze przez chwilę kiedy zaczęłam pić swojego drinka lecz po chwili zrozumiał że nic tutaj nie zdziała. Obrócił się na pięcie i poszedł w kierunku domu. Po jakiś 10 minutach wyszedł z kolejnymi drinkami  w rękach i poszedł tam gdzie miał wcześniej, czyli do dziewczyny siedzącej na ławce niedaleko. Zanim się zorientowałam chłopaki znaleźli kolejną ofiarę którą wrzucą do basenu była to piękna młoda brunetka w przylegającej bluzce i jeansach. Niosło ją dwóch chłopaków. Po chwili chłopaki wrzucili ją z pluskiem do wody. Kiedy się odwrócili zauważyłam że to właśnie Andy i Jack wrzucili dziewczynę do wody. No proszę a ja myślałam że to Jack jest tym najmilszym. Jack usiadł koło mnie na tym samym leżaku więc zrobiło się dość ciasno.
- Ej grubaska - odwrócił twarz w moją stronę kiedy zrozumiał że do niego mówię - może znajdziesz sobie inne miejsce bo trochę się tu ciasno zrobiło. Chłopak perfidnie się uśmiechnął i zaczoł się jeszcze bardziej wiercić przez co było naprawdę już nie wygodnie. Wstalam z leżaka, a wzrok każdego z chłopaków siedzących na leżakach wylądował na mnie. Jack również nie wiedząc co zrobię rozłożył się na leżaku. Podeszlam do basenu z kubeczkiem od drinka ktorego już wypiłam i napełniłam go wodą. Kiedy podeszłam do leżaków wszyscy już wiedzieli co zrobię, wszyscy oprócz Jack'a który zamknął sobie oczy i szczęśliwy że swojego zwycięstwa leżał na leżaku. Chłopaki zaczęli już nagrywać wszystko a ja jednym zwinnym ruchem wylałam zawartość kubka na głowę Jack'a. Wyglądał teraz jak smutny mokry szczeniaczek, aż mi się zrobiło go żal. Usiadlam na jego nogach i go przytuliłam.
- Teraz oboje jesteśmy mokry - powiedzialam uśmiechając się do chłopaka aby nie był już na mnie zły.
- Ale nie jesteśmy kwita - powiedział spojrzał na chłopaków a ci się perfidnie uśmiechneli miałam już wiać ale Jack złapał mnie w ostatniej chwili przełożył przez ramię, czego się po nim kompletnie nie spodziewałam i wskoczył że mną do basenu. Wszystko było by super zabawne gdyby nie to że nie umiem pływać zanim się zorientowali straciłam przytomność a kolejną rzeczą jaką pamiętam jest Mikey siedzący przy mnie i pytając czy już wszystko dobrze...

Perspewtywa Mikey'a...
Nie bawiłem się dobrze w domu kiedy już nie miałem jak obserwować jak Marry się świetnie bawi. Cały czas miałem ochotę podejść do niej i bawić się z nią lecz nie mogłem. Nie po wczorajszym wieczorze. Postanowiłem że pójdę do niej na dwór ją przeprosić. Może to uznać za gadanie bzdur po pijaku ale jedyne czego mogę być pewny bez względu na wszystko to moich uczuć do niej. Właśnie wychodziłem na dwór kiedy zobaczyłem jak chłopaki wskakują do basenu z Marry. Od razu pobiegłem w tamtą stronę ponieważ wiedziałem że Marry nie umie pływać. Nie wiem skąd to wiedziałem ale wiedziałem chłopaki szybko wydobyli ją z wody ponieważ zobaczyli że nie oddycha. Wykonałem pierwszą pomoc której uczyłem się jak byłem w wakacje ratownikiem, lecz nic to nie dawało. Marry nie dawała znaku życia i wszyscy już tracili nadzieję, wszyscy z wyjątkiem mnie. Po chwili Marry się ockneła, a ja byłem najszczęśliwszym chłopakiem na całym świecie wiedząc że nie stracę tej dziewczyny tak szybko. Przypomniało mi się jednak że ona nie może na mnie patrzeć więc wstałem i wróciłem do budynku w którym odbywa się impreza. Zabrałem butelkę i wyszedłem z imprezy do swojego auta. Kiedy byłem już prawie w domu niestety zatrzymał mnie radiowóz więc niestety zamiast dzisiejszy wieczoru spędzać w łóżku lub pod jakimś stołem spędzę na izbie wytrzeźwień...

Perspektywa Marry...
Najwidoczniej czarnowłosy uratował mi dzisiaj życie. Ale kiedy chciałam już mu wszystko wybaczyć chłopak wstał i poszedł sobie. Jakby nic się nie stało. W jego oczach przez chwilę widziałam że naprawdę cieszy się że nic mi nie jest ale po chwili znowu w jego oczach zagościła nicość i obojętność. To ciekawe jak ludzie zmieniają się z sekundy na sekundę. Okrążyli mnie wszyscy, wszyscy oprócz niego, a to właśnie jego teraz potrzebowałam. Potrzebowałam się teraz przytulić do jego klatki piersiowej i słuchać bicia jego serca które zawsze kiedy byliśmy przytuleni do siebie biło tak samo jak moje. Potrzebuje tylko poczuć znów smak jego ust. Brooklyn po tym całym incydencie nie miał już ochoty na imprezę i szczerze mówiąc ja też nie, więc pożegnaliśmy się z chłopakami i pojechaliśmy do mieszkania Dominika chłopak nie chciał zostawać lecz go przekonałam tak jak i spania ze mną w jednym łóżku. Przytuliłam się do jego klatki piersiowej a on pocałował mnie w czubek głowy i tak poszliśmy spać. Kiedy się obudziłam nie było koło mnie już Brooklyn'a lecz karteczka którą podniosłam z poduszki i z lekko zaspanymi oczami przeczytałam
Marry niestety nie mogę zostać dłużej. Dzwonili chłopacy że jest pilne spotkanie i wszyscy musimy się pojawić teraz w domu. Ale wynagrodzę ci to. Pojedziesz z nami do Los Angeles, i jeszcze jedna ważna sprawa dzisiaj jest kolacja  rodzinna na którą cię zabieram. Buziaczki Brook.
Fajnie obiad rodzinny tylko że ja nie jestem z jego rodziny to dlaczego mam na nią iść. Nie powinnam wręcz bo nie powinno się raczej przeszkadzać w rodzinnych spotkaniach. Postanowiłam już sobie tym głowy nie zaprzątać wstałam z łóżka wkładając stopy w moje miękkie laczki w renifery. Tak wiem nie ma świąt ale je kocham. Podeszłam do okna i odsłoniłam okno. Było wyjątkowo słonecznie postanowiłam więc że założę dzisiaj sukienkę, kiedy już zamierzałam w stronę szafy żeby ją wziąć odezwał się mój telefon dzwoniła do mnie Sara.
- No hejka mój śpiochu. Zapomniałaś o mnie?
- Hej potworze. Nie zapomniałam a czemu?
- No to chyba pamiętasz że za 20 minut masz być w gabinecie ginekologicznym ze mną?
- Fuck.... To dzisiaj? Jesteś pewna?
- No wiesz jeszcze pamiętam kiedy mam wizytę proszę przyjedź szybko nie chcę być tutaj sama. Mogę zamienić się na godziny z dziewczyną która jest po mnie więc masz jakąś godzinę ruchy. - dziewczyna krzyknęła do słuchawki i się rozłączyłam. Widać że już ma typowe dla kobiety w ciąży humorki. Wzięłam szybki prysznic zalozylam krótkie spodenki i crop top bo sukienka nie była by na teraz za wygodna. Zadzwoniłam po taxi i podałam adres. Od razu poznałam moją koleżankę latająca już po korytarzu. Kiedy weszłam do budynku akurat otworzyły się drzwi i wywołali ją weszliśmy do gabinetu. Przez cały czas mówiła tylko lekarka. Nagle powiedziała coś co nas kompletnie zawaliło z nóg.
- Tak faktycznie jest pani w ciąży. Nawet w ciąży bliźniaczej bo najwidoczniej słyszę tutaj dwa bicia serca gratulacje...

To Tylko Znajomy | Mikey CobbanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz