- A ja ci mówię że to bardzo proste. Musisz wybrać ja i zespół czyli rodzina która zawsze przy tobie była czy twój ojciec i twoja przyszła żona w innym kraju. ...
Od kiedy kazałam Mikey'emu wybrać minęły cztery dni. Nie dzwonił nie pisał. Chłopaki wyjechali wczoraj do Los Angeles na wstępne rozmowy o wydaniu ich płyty. Kiedy przekroczyli bramki miałam łzy w oczach bo chodź wiem że nie wyjechali jeszcze na stałe to ostatnio wszyscy mnie opuszczają. Zostałam od tego momentu kompletnie sama, moja mama razem z Dominikiem cały czas pracują i rzadko kiedy ich widuje. Harvey chciał ostatnio przyjechać specjalnie do mnie ale coś mu wypadło i musiał wyjechać do matki do Budapesztu. Nie wiem co zrobić ze sobą od tego czasu. Jest 10 a ja siedzę na kanapie w salonie i oglądam telewizor co jakiś czas sprawdzając telefon czy ktoś może nie napisał. W pewnym momencie stwierdziłam że powinnam się gdzieś ruszyć z tej kanapy. Wstałam z tak wygodnej kanapy na której aktualnie siedziałam i ruszyłam w stronę mojego pokoju. Chwyciłam do ręki torbę na siłownię wpakowałam do niej krótkie spodenki i czarny top oraz kilka innych niezbędnych rzeczy ubrałam na siebie białą sukienkę w słoneczniki która sięgała mi do połowy uda założyłam do tego moje żółte vansy i wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi na klucz. Wskoczyłam do windy szczęśliwa, kilka pięter niżej niestety wsiadła nowa dziewczyna mojego ojca. Zjechaliśmy do lobby w ciszy wysiadłam pożegnałam Henrego z uśmiechem na ustach. Wsiadłam do taksówki która właśnie podjechała pod apartamentowiec i podałam adres. Po 30 minutach byłam już u celu zapłaciłam mężczyźnie siedzącemu za kierownicą i wyszłam z samochodu. Stanęłam jak wryta kiedy zobaczyłam że na piętrze mojej siłowni stoi ona. Dziewczyna którą widziałam z czarnowłosym na lotnisku jego przyszłą żonę. Nie przeszkadza mi tam jej osoba tylko żebym nie spotkała jego i będzie dobrze. Weszłam do budynku odbiłam moją kartę na siłownię zabrałam kluczyk do szafki i weszłam do szatni. Przebrałam się i spięłam włosy w luźnego koka wyciągając kilka kosmyków włosów przy twarzy. Zabrałam z szafki jeszcze bidon z wodą oraz słuchawki i zamknęłam szafkę. Wyszłam z szatni i poszłam na pierwszą bieżnię która była wolna włączyłam muzykę i zaczęłam biegać. po jakiś 30 minutach koło mnie pojawiły się dwie osoby które zajęły bieżnie. Biegałam tak 2 godziny po czym zeszłam z bieżni, widziałam jak grupka jakiś chłopaków patrzy w moją stronę. Obróciłam się plecami do niech i zdjęłam słuchawki. Wzięłam łyk wody z butelki, chwilę później poczułam kogoś rękę na mojej tali. Kiedy się obróciłam zobaczyłam Sarę jej włosy związane również w luźnego koka a na jej twarzy widoczna była radość.
- Cześć kochana nie wiedziałam że cię dzisiaj tutaj spotkam - powiedziała rzucając się na moją szyję.
- Nie planowałam przychodzić dzisiaj na siłownię ale nie mogłam siedzieć bezczynnie w domu musiałam zająć czymś myśli
- O jejku co się stało powiedziała odrywając się od mojego ramienia. Wiesz co nie mów czuję że to długa historia. Zabieraj rzeczy i za 15 minut widzimy się przy wyjściu i lecimy na kawę to mi wszystko opowiesz. - powiedziała i odeszła nie pozwalając mi nic powiedzieć.
Poszłam do szatni wzięłam szybki prysznic. Wytarłam się i ubrałam w moją sukienkę i ułożyłam włosy. Kiedy wyszłam z szatni ktoś na mnie wpadł, była to brunetka która była uwieszona na szyi Mikey'a.
- Co robisz pokrako nie umiesz chodzić ? - wiesz co nie odpowiadaj widać że nie ma się co za dużo po tobie spodziewać.
- Po mnie nie ma się czego spodziewać.... wiesz co leć do swojego chłoptasia bo pewnie musisz się już zacząć pakować do wyjazdu - z tymi słowami ją zostawiłam i odeszłam. Wyszłam z siłowni a Sara za mną. Wsiedliśmy do samochodu Sary i ruszyliśmy w stronę kawiarenki. Usiadłyśmy w koncie przy stoliku i zamówiliśmy. Kiedy przyniosła kelnerka nasze zamówienie zaczęłyśmy rozmawiać i powiedziałam jej wszystko co się wydarzyło i kim była dziewczyna z którą się pokłóciłam wychodząc.
- No to sporo się wydarzyło od naszego ostatniego spotkania.
- Oj dużo. Ale nie wiem co mam teraz zrobić dobrze mi z nim było.
- Skąd możesz to wiedzieć przecież nie byliście wcale razem, prawda?
- Wiem ale czas który ze sobą spędziliśmy był niezapomniany. Kiedy spędzaliśmy czas na imprezie. Kiedy spędziliśmy razem noc gdy mi o tym powiedział.
- Nie wiem co mam ci powiedzieć. Musisz się z tym pogodzić bo nie możesz mu powiedzieć co ma czuć czy z kim ma być. Może po prostu znajdź sobie kogoś z kim będziesz szczęśliwa. Zacznij znowu randkować albo chociaż na początek pójdź na jakąś imprezę zaszalej.
- Nie wiem czy jestem w stanie. Poza tym jakieś portale randkowe nie są dla mnie.
- A kto mówi o portalach randkowych wystarczy że ktoś do ciebie podejdzie i poprosi o twój numer. Ci chłopacy z siłowni byli już blisko tego - obróciła się i rozejrzała po kawiarni - tak samo jak chłopak siedzący przy oknie cały czas na ciebie patrzy. - spojrzałam w tamtą stronę kiedy nasze spojrzenia się spotkały chłopak się uśmiechnął się, odwzajemniłam uśmiech i założyłam kosmyk włosów za ucho. Sara zaśmiała się ze mnie na co zareagowałam tylko wrogim spojrzeniem w jej stronę. Po czym dalej kontynuowaliśmy jedzenie naszego zamówienia. Po jakiś 10 minutach kelnerka przyszła z dwoma talerzykami na których leżały ciasteczka z wróżbą. Kiedy położyła je na stole przy moim leżała karteczka
- A ciasteczka z wróżbą nie polegają na tym żeby wróżba była w środku a nie koło ciasteczka ? - zapytałam kelnerki na co ta tylko się uśmiechnęła i spojrzała w kierunku chłopaka z którym wcześniej wymieniłam spojrzenie. - Dobrze dziękuję - powiedziałam i otworzyłam karteczkę na której było pytanie "Umówisz się ze mną ? TAK NIE" - poprosiłam kelnerkę o długopis i zakreśliłam tak i napisałam mój numer telefonu pokazałam Sarze i się zaśmiałyśmy podziękowałyśmy kelnerce która czekała aby dać mu odpowiedź prawdopodobnie. Wstaliśmy od stolika i skierowaliśmy się do wyjścia przechodząc koło stolika na którym zostawiłam karteczkę. Wsiedliśmy do samochodu i stwierdziliśmy że dzisiejszą noc spędzę u Sary. Podjechaliśmy pod moje mieszanie jeszcze żebym zabrała rzeczy na jutro. Kiedy weszliśmy do lobby przy windzie stał on, czarnowłosy stał tam jakby nigdy nic trzymając za rękę tą zołzę, Sara widząc to spytała czy może po prostu nie chce od niej pożyczyć ubrań. Ale nie ma mowy nie będę się bać spotkania z nim i ruszyłam pewnym krokiem w stronę wind. Usłyszałam potem jej głos
- O kurcze to ta szmata która mnie tak zdenerwowała na siłowni - on tylko rzucił puste mhm i patrzył w telefon. Kiedy weszłam do windy i drzwi się zamknęły poczułam że dostałam sms'a
Kretyn: Hej jesteś może w domu bo muszę coś od ciebie zabrać. Zostawiłem u ciebie jak ostatnio przyszedłem moją bluzę czarną. Wpadnę za jakieś 10 minut ok?
Zabrałam swoje rzeczy i bluzę która była rzucona koło moich drzwi. Nadal nim pachniała. Chwyciłam ją i wyszliśmy z Sarą do windy. Kiedy zjechaliśmy Mikey szykował się chyba właśnie żeby pojechać na górę rzuciłam w niego bluzą i powiedziałam
- Teraz jak coś chcesz to pisz do Dominika. Ja nie chce mieć z tobą już nic wspólnego zrozumiałe.
Kiedy ta kretynka mnie zobaczyła zrobiła wielki wytrzeszcz, a kiedy po prostu odeszłam usłyszałam jak od razu zaczęła narzekać i mówić jak źle ją potraktowałam i dlaczego Mike nic nie zrobił. Wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do auta ruszając w kierunku jej domu,. Po chwili byłyśmy już pod jej domem.
- Twoi rodzie są w domu ? - zapytałam dziewczynę kiedy wkładała klucz do zamka w drzwiach.
- Nie ma ich, wyjechali na tydzień w delegacje w pracy.
- To fajnie chyba masz cały dom dla siebie. - powiedziałam a na jej twarzy zobaczyłam smutek. - co się stało powiedziałam coś nie tak ?
- Nie o to chodzi tylko - w tym momencie po jej policzku spłynęła samotna łza. Przytuliłam ją i powiedziałam że już dobrze a ona rozpłakała się na dobre w moich ramionach.