Z pamiętnika Dawida Kubackiego
5:01
Kurwa. Te tutaj też są plastikowe.
5:02
Zabezpieczam swoją pozycję czekanami i próbuję coś wymyślić. Wiem, że mamy XXI wiek, ale to już lekka przesada! Co jest złego w starym, dobrym, ekologicznym, palnym krzaczku?
5:03
Chyba zacznę kolekcjonować antyki.
5:04
Jeżeli oczywiście uda mi się to wszystko przeżyć.
5:06
Teraz to chyba zamarzła mi już cała stopa. Nie jest dobrze. Pomocy?
5:10
Postanawiam zebrać trochę tego plastikowego złomu. Może na coś się nam to przyda.
5:11
...choćby do układania puzzli, bo są pomalowane na pięć różnych kolorów. Możnaby fajną abstrakcję stworzyć.
5:35
Dobra, mam całkiem duży kłąb tego. Chyba muszę go po prostu stoczyć z góry. Innej opcji nie ma. Oby nie powstała z tego lawina i nie zasypała chłopaków.
5:36
Krzyczę głośno "UWAGA!" i spuszczam lawinę. To jest opał! Opał, oczywiście!
5:37
Słyszę jakieś zamieszanie na dole, wiec chyba dotarło. Teraz sam muszę stąd jakoś zejść. Przydałyby się teraz narty. Albo chociaż dupolot.
5:40
Mózg w służbie człowieka! Ściągam kurtkę i użyję jej jako sanek. Zobaczymy, czy sponsor się szarpnął na wytrzymały materiał, a co!
5:41
No to jedziemy!
5:42
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!
5:44
To było najdłuższe i najbardziej przerażające 90 sekund w moim życiu. Kurtka gdzieś zniknęła. A na tyłku mam wielką dziurę. Chyba umieram.
5:45
W moim kierunku biegną trzy postaci. Czy to już niebo? I archaniołowie?
5:46
Nie, to tylko Stefan, Sztefan i Maciej. Kamila nadal brak. Pomagają mi się podnieść, śmieją się z przetartych spodni i prowadzą mnie w kierunku...
5:47
...OGNISKA?!
5:49
Te mendy poszły na trybuny i połamały ławeczki, które teraz palą się bardzo ładnie na podpałce z pluszowych tygrysków (chlip!). A ja tam na górze ryzykowałem własnym życiem! Niewdzięcznicy!
5:55
Jestem obrażony i się do nich nie odzywam. Ale przynajmniej mogę się ogrzać.
5:58
Chyba mam siniaka na pośladku. Auć. I jestem głodny. Bardzo.
5:59
COŚ ZNOWU SZELEŚCI W KRZACZORACH.
CZYTASZ
Koreański survival, czyli nigdy nie ufaj skośnookiemu kierowcy autobusu
FanfictionNo i jesteśmy medalistami olimpijskimi. Hura, czy coś. W sumie to otworzylibyśmy szampana, ale... tak jakby utknęliśmy na skoczni. Sami. W ciemności. I nie mamy się jak stąd wydostać. Czy uda nam się przetrwać do rana? Oto jest pytanie!