Z pamiętnika Dawida Kubackiego
8:07
Z trudem oderwałem pośladki od krawężnika. Bolało. Teraz ruszam w pościg za chłopakami, którzy zniknęli już za zakrętem.
8:10
Prawie udało mi się ich dogonić, są w moim zasięgu!
8:15
Mam ich! Za nami jakiś niecały kilometr. Przed nami - około pięćdziesięciu.
8:30
Jest nam zimno, burczy nam w brzuchach i bolą nas nogi.
8:45
Bez zmian.
8:50
Nadal bez zmian.
8:58
I teraz też. O, czy to...
8:59
...SAMOCHÓD?!
CZYTASZ
Koreański survival, czyli nigdy nie ufaj skośnookiemu kierowcy autobusu
Fiksi PenggemarNo i jesteśmy medalistami olimpijskimi. Hura, czy coś. W sumie to otworzylibyśmy szampana, ale... tak jakby utknęliśmy na skoczni. Sami. W ciemności. I nie mamy się jak stąd wydostać. Czy uda nam się przetrwać do rana? Oto jest pytanie!