Rozdział 6.

2.2K 191 28
                                    

Wyszedłem z terenu szkoły i zacząłem się kierować do restauracji z moim ulubionym jedzeniem. Nagle podeszła do mnie Sarada i złapała za bluzę.
-Gdzie idziesz?-zapytała.
-Idę do restauracji na burgera.-mruknąłem i zacząłem iść dalej.
-Ty to jednak jesteś idiotą.-pokręciła głową ze zrezygnowaniem.-Ta restauracja istnieje tylko w naszych czasach.-dodała, a ja się zatrzymałem.
-Że niby co?! Co ja będę jeść?-spojrzałem się na nią.
-Musimy iść gdzie indziej zjeść obiad. Mistrz Kaname podał mi drogę do Ichiraku Ramen.-wzruszyła ramionami i podeszła do mnie.
-Znowu ramen?-jęknąłem.

Z drugiej strony usłyszałem jak ktoś sobie podśpiewuje. Odwróciłem głowę w tamto miejsce i zobaczyłem mojego tate idącego beztrosko uliczką z założonymi rękoma za kark.
-Idę na ramen, dobry ramen!-podskoczył i na nowo zaczął iść.
Wezbrała się we mnie chwilowo złość i poczułem dziwne Szczepanie w oku.
-Pacanie! Nie aktywuj tu tego oka.-warknęła na mnie Sarada i uderzyła w tył głowy, na co jęknąłem i zacząłem rozmasowywać potylice.

Mój ojciec podśpiewywał sobie ramen, wiec razem z Saradą zdecydowaliśmy, że pójdziemy z nim do Ichiraku Ramen i przy okazji z nim pogawędzimy.
-Ej, Sarada. Gdzie jest Mitsuki?-zapytałem, zdając sobie sprawę, że nigdzie go nie ma.
-Pewnie już na nas czeka. Chodźmy szybciej.-złapała mnie za rękaw bluzy i zaczęła ciągnąć w stronę ojczulka. Przekręciłem oczami. Przecież i tak się domyślam, że po prostu chce porozmawiać z Naruto.
-Ej, Naruto! Zaczekaj chwilę!-zawołałem do niego, za co zostałem obdarowany morderczym spojrzeniem Uchihy.
Usłyszałem po obu stronach ulicy czyjeś szepty. Wytężyłem bardziej słuch i nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę juz drugi raz.
-Ten demon nie powinien istnieć...
-Co on tu robi, już dawno powinien zostać wygnany...
-To potwór...
-Dzieci nie zbliżajcie się do niego...

Nie mogę przyjąć do siebie wiadomości, że ludzie w wiosce mogą kogoś tak traktować. Ojczulek odwrócił się w naszą stronę i stanął.
-Co jest kumple?-uśmiechnął się i poprawił gogle na czole.
-Chcielibyśmy tylko porozmawiać, wiesz nie znamy jeszcze nikogo z naszej klasy.-uśmiechnęła się nerwowo czarnowłosa i zaczęła ciągnąć mnie w jego kierunku.
-A gdzie idziecie?-zapytał mój ojczulek, kiedy dołączyliśmy do niego.
-Do Ichiraku Ramen.-odparłem i zacząłem rozmasowywać nadgarstek, który Sarada przed chwilą trzymała.
-O! To świetnie się składa, też tam idę!-wykrzyknął i podskoczył. Spojrzałem się na niego dziwnie. W moich czasach jest znacznie spokojniejszy, no i nudny...
-Tak w ogóle to nie znam twojego klanu Boruto.-spojrzał się na mnie a ja się niewidocznie spiąłem.
-Ta...
-Mógłbyś o nim opowiedzieć?-zapytał, a ja poprosiłem wzrokiem Sarade, aby mi pomogła, bo jak narazie nie mam żadnych pomysłów.
-Boruto... został przygarnięty przez Kaname-senseia jako pierwszy z naszej trójki, gdy miał dwa lata, więc nic nie pamięta.-przygryzła lekko wargę. Naruto pokiwał głową.
-Kaname mnie czasem denerwuje.-powiedziałem.-Cały czas mi czegoś zakazuje i upomina gdy zrobię komuś jakiś super żart.-przewróciłem oczami. Po części to była prawda. Doszliśmy do Ichiraku Ramen, gdzie Mitsuki juz jadł. Usiedliśmy na stokach i zamówiliśmy jedzenie.
-Też bym tak chciał.-powiedział ojczulek przez pełne usta, ponieważ przed chwilą dostał ramen.-Krzyczy na mnie trzeci, ale to chyba nie to samo jak rodzice, czy opiekun.-połknął porcję i włożył następną porcję do ust. Zdziwiłem się trochę, nie poznaje swojego ojczulka. Nie mogę uwierzyć, że zostanie w przyszłości Hokage, kiedy w młodości tak się zachowuje.

Zobacz PrzeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz