Rozdział 4.

2.4K 210 38
                                    

Obudzony przez Konohamaru o szóstej trzydzieści, oburzony zszedłem na dół, gdzie czekała na mnie drużyna w komplecie, no brakowało jeszcze mnie. Usiadłem przy stole i czekałem, aż braciszek poda mi moje kanapki, co nastąpiło kilka minut potem. Zjadłem w ciszy i na nowo wszedłem do mojego pokoju. Nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego, gdzie, co mam. Wcisnąłem się w mój nowy, bordowy dres, zaszedłem jeszcze tylko do łazienki by umyć twarz oraz zęby i spowrotem znalazłem się na dole, gdzie wszyscy wkładali na nogi buty. Niestety, ale je też musieliśmy kupić nowe. Kształtem się prawie w ogóle nie różniły od tych z naszych czasów, tylko, tak jak ubrania, materiałem no i oczywiście wygodą. Wyszliśmy wszyscy razem z domu, jak i przed płot do niego.
-Ja rusze pierwszy, musze się zobaczyć, co i jak, więc nie będę szedł z wami. Akademia jest w tym samym miejscu, co w waszym roczniku, myślę, że sami powinniście tam bezproblemowo trafić.-poinformował nas przed furtką i wskoczył na dach jakiegoś domu, a później następnego.
-Świetnie.-skomentowała zirytowana Uchiha i poszła przodem. Zauważyłem, że miała do nowego ubrania przyczyny znak klanu.
-Kto ci to przyszł?-zapytałem łapiąc za rękaw koszulki.
-Sama sobie przyszłam.-wzruszyła ramionami.
-A możesz...-chciałem ją poprosić, aby przyszła też mi znak mojego klanu, ale ugryzłem se w język.
-Co mówiłeś?-spojrzała na mnie kątem oka.
-Nic, chciałem zacząć rozmowę z Mitsukim, ale mi przerwałaś.-wybrnąłem, a w środku wyzywałem się, jaki to głupi nie jestem. 

Sarada prychnęła i złapała się za dłonie za plecami.
Złapała się na to durne kłamstwo, czy jej sharingan się pogorszył? Uśmiechnąłem się cwaniacko.
-Hej, Mitsuki. Jak myślisz jak będzie w tej akademii?-zagadnąłem uśmiechającego się białowłosego.
-Jeżeli tobie się spodoba, to mi też.-zmrużył oczy poszerzając swój uśmiech.
-Acha...-odparłem i dalej szedłem w ciszy.

Kiedy dotarliśmy, bez problemów do szkoły, przy wejściu zobaczyliśmy Hokage obok, którego stał jeden z ANBU. Z tego co widzę, to stroje ANBU się nie zmieniły.
-Cześć dzieciaki.-przywitał się z nami trzeci. Jak to dziwnie brzmi i wygląda... stoję właśnie przed żywym trzecim Hokage!
-Dzień dobry Hokage-sama.-pokłoniliśmy się.
-Zaprowadzę was teraz do klasy. Mam nadzieję, że uczniowie mas miło przyjmą.-uśmiechnął się i zaczął iść w stronę wejścia do placówki. Poszliśmy za nim i kilka minut później znaleźliśmy się przed drzwiami do klasy. Przez całą drogę do niej ja, tak jak Sarada i Mitsuki, rozglądnąłem się po korytarzach. Nie było nic nowoczesnego, rysunki na tablicach, na ścianach i okna po drugiej stronie.
-Wejdźcie ze mną.-ponagalił nas ruchem ręki i wszedł do środka, wprowadzając nas pierwszych.
-Dzień dobry Hokage-sama.-ukłonił się Iruka-sensei. Tego się nie spodziewałem. Mój dyrektor nie miał na twarzy zmarszczek, no i był młody. Niby każdy się starzeje, ale taką zmianą w wyglądzie naszego dyrektora, chyba nawet Mitsuki i Sarada się zdziwili.
-Jak mają na imię twoi towarzysze, Hokage-sama?-zapytał brązowowłosy, obok którego stał braciszek Konohamaru.
-Nazywam się Boruto...-zaciąłem się na chwilę, na szczęście uratował mnie trzeci.
-Blondyn to Boruto Naruki, czarnowłosa to Sarada Uchiha, a ostatni to Mitsuki Kai.-powiedział kolejno wskazując na nas dłonią. Wypuściłem cicho powietrze z ust i wzrokiem podziękowałem staruszkowi.
-Rozumiem, narazie jednak nie ma wolnych ławek, wiec tą lekcje musicie przesiedzieć na podłodze.-podrapał się z zakłopotaniem po karku dyrektor... od teraz nasz
nauczyciel.-Na następną lekcje przeniesiemy wam ławki z innej klasy.-dodał.
-To ja już idę Iruka. Mam nadzieje, że ta trójka nie będzie sprawiać problemów.-odwrócił się i wyszedł z klasy, przedtem pożegnany z należytym szacunkiem.
-Dobrze, a więc kontynuujmy. To jest wasz nowy nauczyciel. Będzie was uczył praktyki.-wskazał rękom na Konohamaru.
-Nazywam się Kaname Histuko, prosiłbym was, abyście przedstawili się po kolei, oprócz tej trójki, jestem ich opiekunem, co powoduje, ze bardzo dobrze ich znam.-uśmiechnął się.-Zacznijmy od tej strony.-wskazał rękom na rząd pod ścianą.

Razem z dwójką moich znajomych usiedliśmy na podłodze, przed pierwszym rzędem. Popatrzyłem się na moją mamę. Zauważyłem jak się rumieni patrząc na Naruto, który patrzył się za okno, jakby akademia go nudziła. Potem prześlizgnąłem wzrokiem na wujaszka Sasuke, który nienawistnym wzrokiem spoglądał na Sarade, która odpowiadała mu tym samym. Ciotunia Sakura za to, wzdychała do Uchihy.
W końcu przyszedł czas na przedstawienie się mojego ojczulka, coś czuje, że nie wypadnie dobrze...
-Nazywam się Uzumaki Naruto i zostanę przyszłym Hokage!-wykrzyczał wstając z miejsca, a ja od razu przybiłem piątkę z czołem. Sarada jakby zachwycona wypowiedzią mojego ojczulka zaczęła klaskać, ale gdy usłyszała cichy śmiech klasy zaprzestała powoli.
-Przymknij się młotku.-powiedział wujaszek.
-Ale mu dopiekłeś!-zapiszczała Sakura.

Zobacz PrzeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz