Rozdział 14

1K 98 20
                                    

*Pov.Narrator*

Boruto w końcu mógł odetchnąć. Teraz nie było tej upierdliwej baby, wiec czuł się lepiej.

Drużyna przechadzała się po Sunie, wchodziła do różnych sklepów, a ostatni był dla ninja. Zakupili tam trochę broni i wyszli.
-Chodźmy coś zjeść.- jęknął Uzumaki, a Sarada zmierzyli go dziwnym wzrokiem.
-Niech będzie. Niedaleko jest jakaś restauracja. Możemy tam coś zjeść.- rzekł Konohamaru, prowadząc trójkę dzieci. Niezbyt wiedział, gdzie co jest, ale widział jak ludzie wchodzą do jakiejś alejki, a później wychodzą z jakimiś, cudnie pachnącymi mięsem, reklamówkami.

-Już jesteśmy.- stanął, a dzieci na niego wpadły. Przeszedł przez nitki, na których były zawieszone koraliki i usiadł na jednym z pięciu krzeseł.
-Ramenownia?!- krzyknął zawiedziony Boruto.
-Nie tylko młody chłopcze.- powiedział starzec, który kroił mięso.-Można tu też kupić grillowane żeberka.
-Żeberka!-krzyknął znowu, a Konohamaru zaśmiał się zażenowany jego zachowaniem.
-W takim razie poproszę jeden raz żeberka i trzy razy ramen.- oświadczył i westchnął.

Po kilku minutach dania były podane i drużyna mogła je jeść, lecz nie długo w spokoju, ponieważ gdzieś dalej było słychać przerażone krzyki małych dzieci. *Pov.Boruto*

Jestem ciekawy jak w tych czasach wygląda wujek Gaara, Kankuro i ciocia Temari....
Myślałem tak i myślałem, jedząc te pyszne żeberka, dopóki nie usłyszałem razem z innymi krzyków z ulicy.
-Potwór!- usłyszałem i odłożył em żeberko na talerz, wycierając ręce w spodnie.
-Idę zobaczyć o co chodzi. Chodź Mitsuki!- zawołałem i pociągnąłem białowłosego za rękę, nadal przeżuwając mięso.
-Boruto!- usłyszałem krzyk braciszka, ale go zignorowałem i zaśmiałem się, gdy połknąłem jedzenie.

-Wow...- stanąłem jak wryty. Jakiś czerwonowłosy koleś świetnie walczył piaskiem.
-Kazekage.- usłyszałem od uśmiechniętego Mitsukiego.
-Serio?!- krzyknąłem, a oczy chłopaka atakującego piaskiem zwróciły się na mnie i złotookiego.

Wszystkie dzieci zdążyły uciec, wiec podeszłym do wujka i go przytuliłem.
-Cześć!- przywitałem się, zapominając o tym, że teraz Gaara mnie nie zna.
-Kim jesteś?- zapytał się odpychając mię lekko.
-Jestem B...- W tym momencie podbiegła do mnie Sarada i zatkała mi usta dlonią.
-Milo było ale będziemy się już zbierać. Do zobaczenia!- powiedziała i zaczęła odchodzić, ciągnąć mnie za rękę.
-Pa wujku!- krzyknąłem i dostałem od Uchihy w łeb.
-Wujku?- zapytał się czerwonowłosy, a czarnooka zatrzymała się i odwróciła w jego stronę.
-Jesteś po prostu bardzo podobny do jego wujka. Pomyliło mu się!- krzyknęła i jak najszybciej nas stamtąd zabrała.

Kiedy znaleźliśmy się blisko braciszka, dostałem pożądną , reprymende a następnego dnia ruszyliśmy w drogę powrotną do Konohy, która minęła bez żadnych niechcianych walk i strat.

Hejo co tam u was bo u mnie tak sobie...

Zobacz PrzeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz