Rodział 9

1.9K 159 46
                                    

Odrazu na wstępie
Przepraszam że rozdział krótki i być może nudny ale mi się podoba.

❤💚💜

Po całym zdarzeniu postanowiłem wrócić do domu. Zgaduje, że jak przyjdę to będzie kłótnia, lub coś takiego... znowu braciszek Konohamaru będzie mnie umoralniał, jakby nie mógł nigdy zwrócić uwagi Mitsukiemu, czy też Saradzie. Tak dla miłej odmiany.
Kiedy byłem niedaleko naszego domu zaburczało mi w brzuchu, pomijając fakt, iż byłem bardzo śpiący.
Przeszedłem przez furtkę rezydencji i podniosłem wzrok ku górze.
-Oj, oj, oj... nie jest dobrze.-mruknąłem do siebie, widząc niezadowoloną minę Sarady. Przełknąłem z trudem ślinę i wszedłem do środka.
-Ajć...!-krzyknąłem, gdy od razu po ściąnięciu butów, zostałem uderzony pięścią w głowę. Rozmasowałem obolałe miejsce i zacząłem tłumaczyć się Saradzie oraz braciszkowi. Mówiłem o tym, co się działo, gdy zniknąłem i aż do teraz nie było po mnie śladu. Opowiedziałem im o tatuśku i ukradzionym przez niego zwojem, oraz o Mizukim. Na samo jego wspomnienie wszyscy się skrzywiliśmy, no oprócz Mitsukiego. Ten to zawsze ma ten swój firmowy uśmieszek na twarzy.

-Macie coś do jedzenia!?-zapytałem na jednym wydechu, kiedy skończyłem swój wywód.

-Tak, mamy dla ciebie ramen. Po mięsie, które mieliśmy na obiad nie został juz nawet ślad.-odparła Sarada, uśmiechając się wrednie.

Tylko. Nie. Ten. Przeklęty. RAMEN!

Zacząłem marudzić na ten rosołek, no ale mus, to mus. Zjadłem kolację, umyłem się i z myślami o tym, kim mógłby być nasz sensei, zasnąłem.

Następnego dnia, kiedy już się obudziłem, zszedłem na dół do kuchni w piżame.

Kiedy wszedłem do salonu poczułem smakowity zapach od strony kuchni. Wiodąc za nim, podszedłem do stołu, gdzie jak się okazało, na talerzu leżały naleśniki. Oblizałem usta i już chciałem po jednego sięgnąć, ale nie zdążyłem go nawet dotknąć, gdyż dostałem po łapach.
-Boruto...-usłyszałem po mojej lewej stronie głos Sarady. W tym momencie do pomieszczenia zawitał Mitsuki. Czasem mam wrażenie, że ten jego wytrzeszcz jest przerażający, a gdy o tym myślę, przez moje ciało przechodzą ciarki. Zaraz po nim wszedł braciszek Konohamaru.
-Konohamaru-sensei, dlaczego nie było cię rano w domu?-zagadnęła Sarada.
-No właśnie.-dopowiedziałem.
-Musiałem załatwić coś u dziadka.-mruknął i usiadł przy stole, tak jak reszta z nas. Zaczęliśmy jeść te pyszności, co jak co, ale Uchiha umie gotować.

Po zjedzeniu wszystkiego ruszyliśmy się przy szykować do wyjścia, do Akademii.

Zobacz PrzeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz