It was all yours
All of course
I got caught up in this game
And you know I won't say names
Of who's to blametRuTh - ZAYN
Niepewnie złapałem za klamkę, starając się jak najciszej wejść do środka. Wiedziałem, że mama nie zamknęła drzwi na klucz - rzadko kiedy to robiła, choć uparcie z braćmi powtarzaliśmy jej, że w końcu może się coś stać. Nic z tego. Ta kobieta była zbyt beztroska i optymistyczna. Ona złodzieja jeszcze ciasteczkami by poczęstowała.
Niczym ninja, bez szelestu zsunąłem buty ze swoich stóp. Liz nie miała chyba na tyle dobrego słuchu, żeby...
-Luke? Wróciłeś? - rozległo się wołanie z kuchni, a ja przekląłem cicho.
-Wróciłem... - mruknąłem pod nosem, kierując swoje powolne kroki do odpowiedniego pomieszczenia. Czułem jak ciężar, który niosłem na plecach, w końcu zaczyna domagać się uwagi. Z sekundy na sekundę wydawał mi się trudniejszy do udźwignięcia. Skierowałem wzrok na przerwę między kafelkami, w której przechadzał się mały pajączek. Tym razem nie dałbym rady spojrzeć rodzicielce w oczy bez powiedzenia jej prawdy. Wstrzymałem oddech, kiedy przerwała robione przez siebie czynności. Już wiedziała, że coś nie gra - czułem to.
-Synu - odparła podejrzliwym tonem i podeszła do mnie, ale nie zareagowałem. Nie chciałem reagować - ba, nie chciałem w tamtej chwili żyć.
Jej delikatna dłoń złapała za moją brodę i pociągnęła ją do góry. Zacisnąłem szczękę, patrząc gdzieś w bok - szczerze wolałbym oglądanie zażynania żywej istoty, niż dzielenie z nią spojrzeń. Czułem się coraz gorzej.
-Jak z Michaelem? - spytała jakby nigdy nic, a mi momentalnie w kącikach oczu zaczęły zbierać się łzy. Zacisnąłem mocniej palce na blacie, o który opierałem biodra. „Nie złamię się, nie złamię się, nie złamię się" - powtarzałem w myślach jak mantrę, choć naprawdę gówno to dawało.
-To koniec... Pomiędzy nami - mruknąłem, ale już po drugim słowie głos ostatecznie mi się załamał. Jedna słona kropla spłynęła w dół mojego policzka, który, razem z drugim, sekundę później mama ścisnęła dłońmi w dzióbek. Zerknąłem na nią, automatycznie zostając przytłoczony przez matczyną troskę bijącą z tego spojrzenia. Skuliłem się delikatnie.
-Żartujesz? - prychnęła, skanując błękitnymi ślepiami każdy najmniejszy szczegół mojej twarzy. - Gadasz mi o tym uroczym chłopcu odkąd zobaczyłeś go pierwszego dnia liceum, on daje ci szansę największą z możliwych, a ty tak po prostu masz zamiar to zaprzepaścić?
-Nie pomagasz - mruknąłem, dobity bardziej przez jej słowa. Niemal nie podskoczyłem, kiedy uderzyła mnie w ramię - nawet dość mocno. - Mamo?!
-Weź się w garść, Lucas! - skarciła mnie, sprawiając, że na chwilę znów stałem się małym chłopcem, który dostaje naganę za zrobienie jakiejś głupoty. Och, a głupoty gorszej niż ta, nie zrobiłem jeszcze nigdy w życiu. Otworzyłem usta, by mimo wszystko jakoś się wybronić, ale jak szybko miałem zamiar to zrobić, tak szybko z tego zrezygnowałem. Otaczająca nas matczyna aura na nic mi nie pozwalała. Dosłownie ledwo potrafiłem złapać oddech - i to nie dlatego, że nie przepadałem za nowymi perfumami Liz.
-Wyjaśnisz mi co się tu dzieje przez ostatni miesiąc? - zadała to cholerne pytanie, na które nie mogła znać odpowiedzi. Westchnąłem ciężko. - Luke, jako dobra matka na początku bardzo się o ciebie martwiłam, wiesz o tym.
CZYTASZ
Hold up || muke
FanfictionZdrada niszczy ludzi i siedemnastoletni Michael Clifford zdążył już przekonać się o tym na własnej skórze. Po tragicznym zerwaniu uciekł od ludzi i schował w swoim małym świecie muzyki, doprawionym papierosowym dymem. Ignorował także, próbujących pr...