• Hold Up - part one •

326 32 13
                                    


Przez to, że ostatnio zrobiłam taką długą przerwę z rozdziałami, macie tutaj jeszcze jeden. Taka mała niespodzianka. PS: Niesprawdzony.

Something don't feel right because it ain't right
Especially comin' up after midnight
I smell your secrets, and I'm not too perfect
To ever feel this worthless
How did it come down to this?

Hold Up - Beyonce

Zachowywałem się jak pieprzona nastolatka przed randką i już kolejna moja bluzka została rzucona przeze mnie w kąt. Przecież można było dostać szału. Czasem nawet żałowałem, że jestem gejem, bo gdybym nie był, może nie przywiązywałbym takiej uwagi do ubrań. Ze zrezygnowaniem sięgnąłem po jeden z wielu czarnych T-shirtów na dole szafy, po czym rozłożyłem go. Moje brwi gwałtownie powędrowały w górę. Nawet nie wiedziałem, że go jeszcze mam. Założyłem na siebie materiał i delikatnie wygładziłem rękami. Wyglądał dobrze - to nadal się nie zmieniło. Była to jedna z moich ulubionych części garderoby kiedy jeszcze byłem "starym" Mike'iem; co tłumaczył napis na niej. "Queeeen of the party" - głosił nadruk. Tę koszulkę dostałem na bodajże piętnaste urodziny od Sandy i od tej pory praktycznie się z nią nie rozstawałem, a teraz postanowiłem, że chyba do tego wrócę. W komplecie do niej dobrałem bardziej niż standardowo obcisłe rurki i czarne Vansy. Na koniec jeszcze tylko wygładziłem sobie włosy ręką. Wyglądałem całkiem przyzwoicie - co na ostatnie czasy stanowiło wyjątek. Nawet usta posmarowałem sobie nawilżającą pomadką.

-Mike! Twój książę przyszedł! - usłyszałem z dołu wołanie matki. Przewróciłem oczami, schodząc na dół.

-Chyba mój debil - prychnąłem, a mama i Luke oby dwoje na moje słowa zamarli. Z resztą - ja też. Cholera, co się ze mną ostatnio działo?! - To znaczy... Eee... Nie mój? Tylko... Och... Wiecie, o co mi chodzi! - wrzasnąłem, chowając zaczerwienioną twarz w dłonie. I to by było na tyle, jeśli chodzi o moje przyzwoite wyglądanie.

-Wiemy, wiemy, kochanie - odezwał się Lucas, a ja w końcu skierowałem na niego swój wzrok i aż wstrzymałem oddech.

Dlaczego.on.wyglądał.tak.dobrze.

Dzisiaj miał na sobie czerwoną czapkę, założoną daszkiem do tyłu, co sprawiało, że wyglądał jeszcze lepiej, niż zazwyczaj, czarny T-shirt, czarne shorty i czerwoną, flanelową koszulę w czarną kratę zarzuconą na umięśnione ramiona. Jego błękitne oczy świeciły radośnie, a kolczyk w - teraz ułożonych w lekki uśmiech - ustach, odbijał światło żyrandola na przedpokoju. Przełknąłem głośno ślinę, bezskutecznie palcem wskazującym próbując poluzować dekolt mojej koszulki.

-Idźcie już lepiej, dzieciaki, bo trochę się obawiam, że zaraz zjecie siebie nawzajem na moich oczach. Możecie to zrobić w samochodzie, ale nie tutaj - moja mama wypchała nas przed drzwi, zanim któryś zdążył się odezwać. Szybko zamknęła za nami, a ja spiorunowałem wzrokiem powietrze, tam, gdzie powinna stać moja matka. Luke zaśmiał się tylko pod nosem, zawieszając rękę na moim ramieniu. Po moim ciele przeszły przyjemne ciarki.

-To co, słoneczko, idziemy się zjadać w samochodzie? - zapytał, uśmiechając się kokieteryjnie, na co uderzyłem go łokciem w bok.

-Idiota - prychnąłem, kierując kroki w stronę auta. Blondyn oczywiście szybko podążył za mną.

-Owszem - pokiwał głową z aprobatą, otwierając przede mną drzwiczki od strony pasażera. Nawet na niego nie spoglądając zająłem swoje miejsce, po czym on zrobił to samo z fotelem kierowcy. - Ale twój idiota - przygryzł wargę, zerkając na mnie i przekręcając kluczyki w stacyjce. Wbiłem wzrok w szybę, kiedy ruszyliśmy.

Hold up || muke Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz