Gdy tylko się obudziłam, momentalnie się uśmiechnęłam. Iratze sprawiło że już nic mnie nie boli, a co najważniejsze Alec dalej śpi ze mną w takiej samej pozycji jak zasnęliśmy. Uznałam, że pójdę zrobić nam śniadanie. Delikatnie wyślizgnęłam się z jego objęć, aby go nie obudzić. Wychodząc z lecznicy spojrzałam jeszcze raz na chłopaka. Tak słodko spał. Z trudem oderwałam wzrok od niego i ruszyłam do kuchni. Co dziwne bez problemu ją znalazłam. Gdy otworzyłam lodówkę zaczęłam się zastanawiać co przygotować na śniadanie?
"Może naleśniki?"-powiedziałam sama do siebie i zaczęłam gotować.
Przygotowałam śniadanie i ruszyłam z powrotem do lecznicy. Gdy przyszłam Alec dalej spał. Po wczorajszym emocjach jest bardzo zmęczony, ale mimo to czas wstawać. Podeszłam do łóżka, postawiłam śniadanie, usiadłam obok niego i zaczęłam go budzić.
Nachyliłam się i zaczęłam całować go raz po raz delikatnie w policzek, szepcząc:
-Alec, czas wstawać.
Nachyliłam się i zaczęłam głaskać go po policzku, mówiąc cicho:
-Alec ,wstawaj.
Obudził się i pocałował Cię.
-Cześć księżniczko. Jak Ci się spało?-zapytał zaspanym głosem przeciągając się.
-Hej, śpiąca królewno. Wiesz jak spałam to jakiś gościu położył się z mną i mnie podduszał. Zawzięty był.-odpowiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Jak go znajdę, to się z nim policzę.-pierw miał poważną minę, ale zaraz nie wytrzymał i się zaśmiał.
-Co tak ładnie pachnie?-zapytał zaciekawiony.
-Nasze śniadanie.-odpowiedziałam dumnie.
-Zrobiłaś nam śniadanie? Kochana jesteś.
Zarumieniłam się.
-Nie ma sprawy. Dla Ciebie wszystko.
-Dobrze, iratze bardzo pomogło.
-To świetnie, bo teraz mogę zrobić to.-odpowiedział uśmiechając się przebiegle.
-Ale..- Nie zdążyłam dokończyć, bo Alec błyskawicznie podniósł się, obalił mnie na łóżko siadając na wysokości mojej miednicy okrakiem i przytrzymując moje ręce nad moją głową. Popatrzył chwilę na mnie i zapytał:
-Mówiłem Ci że jesteś piękna?
-Nie doświadczyłam tej przyjemności.
-To właśnie to robię. Nin, jesteś piękna. -powiedział, a następnie nachylił się i zaczął mnie całować. Pierw namiętnie w usta, następnie zaczął całować mnie po szyi, ale dalej trzymał mnie tak, że nie mogłam zbytnio się ruszyć. Alec miał już schodzić z pocałunkami niżej niż szyja, gdy usłyszeliśmy chrząknięcie. Od razu przestał mnie całować i obydwoje spojrzeliśmy się w kierunku skąd dobiegał dźwięk. W drzwiach stała rozbawiona Isabelle.
-Wiedzę, że dobrze się bawicie, zakochańce.
(Teraz chociaż nie będę musiała przechodzić przez rozmowę z Izzy o tym co wydarzyło się między mną a jej bratem.)
Dalej z Alec'iem trwaliśmy w tej samej pozycji jak przed pojawieniem się Izz.
-Dobra, aby wam nie przeszkadzać za bardzo, powiem wam, żebyście się szybko uwinęli, bo za półtorej godziny pojawi się w Instytucie gość.-powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha Izzy.
CZYTASZ
Love which nobody expected // Alec Lightwood //
FanfictionDwudziestoletnia Nina jest zwykłą dziewczyną. Ale czy na pewno...