Zbliża się godzina 19, a ja dalej leżę w łóżku. Leczenie dalej trwa. Bez przerwy od rana. Mam nadzieję, że niedługo skończymy. Czas na zmianę leczących.
Do pokoju wchodzą Tess z Jace'em i zmieniają Clary z Magnusem. Pierwsza dwójka siada obok mnie na łóżku, a druga wychodzi, aby odpocząć.
-Jak się czujesz siostrzyczko?- pyta Jace, całując mnie w czoło.
-Dużo lepiej, a wy?
- Jesteśmy trochę zmęczeni, ale po za tym wszystko z nami w porządku.- odpowiada Tess przygotowując się do użycia magii.
- Ile to jeszcze potrwa?- pytam z nadzieją.
- To jest ostatnia tura.- mówi skupiona na czarach Theresa.
- Serio? Za godzinę mogę iść do Chris'a, a potem do Instytutu?
- Zgadza się.- odpowiada uśmiechnięta czarownica.
- To cudownie! To może przez tą godzinę opowiecie mi jeszcze coś, o naszej rodzinie?- zapytałam. Chciałam jak najwięcej wiedzieć o rodzie Herondale.
- Jasne mała.- odpowiedział Jace z chytrym uśmiechem.
- Tylko nie mała.- poprawiłam go.
- Dobra, dobra mała. Nie gadaj, tylko słuchaj.- powiedział, przytulając mnie.
Po tym obydwoje zaczęli opowiadać mi różne historie związane z moją prawdziwą rodziną. Z każdym kolejnym ich słowem, coraz bardziej pasuje mi moje imię i nazwisko. Nina Herondale.
Tak miło przebiegała nam rozmowa, że przestałam zwracać uwagę na upływający czas. Rozmowę przerwała Tess.
- Dobra, koniec. -powiedziała i odetchnęła z ulgą.
- Skończyliśmy? -zapytałam niedowierzająco. Czułam się jakby od 19 minęło z 20 minut, a tu minęła godzina.
- No maluchu jest już po 20. -uświadomił mnie mój brat.
Spojrzałam na niego i pokazałam mu język.
- Odezwał się emeryt. -powiedziałam z przekąsem.
- Taka pewna siebie jesteś? Przekonajmy się. -powiedział i zaczął mnie łaskotać.
Śmiałam się najgłośniej jak umiałam i próbowałam mu się wyrwać, ale był ode mnie silniejszy.
- Jace, uważaj na nią. Ona nie jest jeszcze do końca sprawna. -upomniała mojego brata Tess. W tym momencie, jak to mówiła Jace trzymał mnie przerzuconą przez ramie tak, że mógł mnie łaskotać po stopach. Skąd on wie że tam mam jedne z największych łaskotek!?
- Ona nigdy nie będzie do końca sprawna... Umysłowo. -skomentował upomnienie czarownicy.
- Ale jesteś śmieszny braciszku. W końcu jesteśmy rodziną, więc trudno, abym nie była walnięta tak jak Ty. -odpowiedziałam.
Gdy tylko usłyszał mój komentarz to od razu zaczął mnie bardziej łaskotać. Tess pokręciła tylko głową z uśmiechem i wyszła zostawiając mnie z tym psychopatą.
Za kilka minut do pokoju wszedł Alec. Spojrzał na nas jak na nienormalnych.
- O, hej Alec. Właśnie próbuję ją naprawić. Pyskata się robi dziewczyna. -powiedział Jace do swojego parabatai.
- Jestem taka jak Ty, złotowłosa! -odpowiedziałam Jace'owi.
- Widzisz? Rozwydrzony z niej dzieciak.
CZYTASZ
Love which nobody expected // Alec Lightwood //
FanfictionDwudziestoletnia Nina jest zwykłą dziewczyną. Ale czy na pewno...