Alec zasłaniał mnie swoim ciałem, jakby bał się, że wysłannik Camille zrobi mi krzywdę. Mężczyzna wolnym krokiem podszedł do nas i zaczął mówić.
-Mam wiadomość od Szanownej Pani Camille dla niej. -wskazał na mnie palcem.
-Twój przyjaciel jest z Panią Camille, jeśli chcesz aby nic mu się nie stało to przyjdź dzisiaj o 23.00 na miejsce, gdzie po raz pierwszy utrudniłaś Pani Camille życie. Jeśli nie przyjdziesz już nigdy nie ujrzysz swojego przyjaciela. -powiedział mężczyzna.
Nie to nie możliwe. On na pewno mówi o Chris'ie. To nie możliwe, że przeze mnie jest w niebezpieczeństwie. Od razu wybiegłam zza Aleca i chciałam rzucić się na mężczyznę. Nie wiem jaki miałam w tym cel, ale czułam że muszę to zrobić. Alec jednak szybko zareagował i złapał mnie w talii i mocno trzymał przy sobie. Wyrywałam się i krzyczałam jak tylko mogłam, ale Alec nie odpuszczał. Mężczyzna rzucił przede mnie telefon i powiedział:
-Tu masz dowód.- I odszedł.
Ja dalej krzyczałam, wyrywałam się i płakałam. Mój biedny Chris jest w niebezpieczeństwie z mojego powodu. To ja powinnam być u niej a nie on. On nie jest niczemu winien.
Gdy mężczyzna zniknął Alec mnie puścił. Przy drzwiach stali już wszyscy oprócz Magnusa. Przyciągnęły ich chyba moje krzyki. Spojrzałam na Aleca i powiedziałam:
Alec tylko podszedł do mnie i mnie przytulił. Uspokoiłam się trochę, choć dalej nie mogłam pogodzić się z tym, że Chris jest w niebezpieczeństwie. Jace podniósł telefon pozostawiony przez wysłannika i powiedział:
-Chodźcie do kuchni na obiad, zjemy i pogadamy.
Przed wejściem do Instytutu podszedł do mnie i powiedział na ucho:
-Wszystko się ułoży siostrzyczko. - i pocałował mnie w policzek.
Jak dobrze mieć brata.
Gdy doszliśmy do kuchni, całe jedzenie było już gotowe.
-Bierzmy się do jedzenia, bo cała praca moja, Clary i Izzy pójdzie na marne. -ponaglił Simon. Usiedliśmy przy stole. Wszyscy zaczęli jeść a ja nie mogła nawet myśleć o jedzeniu. Siedząca obok mnie Izzy zauważyła to, wzięła mój widelec z odrobiną jedzenia i przyłożyła mi do ust mówiąc:
-To za mnie.- Posłusznie otworzyłam usta jak małe dziecko.
Iz wzięła następne porcje jedzenia na widelec i powtórzyła czynność mówiąc:
-Za Aleca, za Clary, za Jace'a, za Tess, za Simona.
-I za Chris'a. -dodałam.
W taki sposób zjadłam cały posiłek. Po zjedzeniu uśmiechnęłam się do Isabelle, przytuliłam ją i powiedziałam:
-Dziękuję przyjaciółko. Kocham Cię.
-Dla Ciebie wszystko. Ja Ciebie też kocham.
-Przepraszam, że przerywam, ale chyba powinniśmy zająć się sprawą Camille. -zarządził Simon podłączając telefon do komputera.
-Simon ma racje, trzeba obmyślić plan. -powiedziała Clary.
Simon włączył komputer a na jego ekranie od razu wyświetlił się filmik.
Był na nim Chris w uliczce gdzie spotkałam Camille.
-Nin mam nadzieję, że jak to oglądasz to nic Ci się złego jeszcze nie stało. Gdy o 20 nie dostałem od Ciebie telefonu zacząłem Cię szukać. Tak jak obiecałem. Byłem u Twoich rodziców, a oni powiedzieli że jesteś u siebie w mieszkaniu, ale wiedziałem że kłamią, bo cały czas spałem u Ciebie w mieszkaniu. Wychodząc od Twoich rodziców spotkałem pewną kobietę, która nazywa się Camille. Powiedziała, że jesteś wmieszana w jakąś sektę. Powiedziała też że jesteś w niebezpieczeństwie, ale może Cię z niej wyrwać jeśli zostanę jej Żywicielem. Jeśli mam jakiejś kobiecie załatwiać jedzenie za Twoje bezpieczeństwo, to kupię jej cały supermarket, abyś była tylko bezpieczna. Mam nadzieję, że spotkamy się niedługo. Kocham Cię Nina.
CZYTASZ
Love which nobody expected // Alec Lightwood //
FanfictionDwudziestoletnia Nina jest zwykłą dziewczyną. Ale czy na pewno...