🌙 prolog 🌙

12.9K 617 185
                                    

Po drobnym ciele szatyna przechodziły ogromne dreszcze. Cała jego twarz była opuchnięta od płaczu, na policzkach były czerwone plamy, a oczy straciły cały swój błysk.

Louis nie mógł uwierzyć, że jego alfa odchodziła. Nie wiedział dlaczego Dylan z dnia na dzień zdecydował się go zostawić, ale nie miał zamiaru odpuścić. Właśnie dlatego stał w wejściu do ich wspólnej sypialni i obesrwował jak ciemnowłosa, wysoka alfa pakuje swoje rzeczy.

- Proszę - wyjąkał Louis pomiędzy szlochem i pociągnięciem nosa - nie zostawiaj mnie. Kocham ciebie i zrobię wszystko, żebyś ze mną został. - Tomlinson wykonały mały krok do przodu i wytarł nos w przydługi rękaw beżowego swetra. Dylan złożył parę ciemnych spodni i spojrzał na drobną omegę, która kochała go całym serce.

- Przykro mi, Louis, ale to nie wyszło. Nie czuje się dobrze w związku z tobą. - Alfa wiedziała, że całe zajście będzie trudne dla Louisa.

-Dlaczego mi to robisz? Przecież tyle razem przeszliśmy! Dałbym ci gromadkę dzieci, tak jak tego zawsze, kurwa, chciałeś! - Coraz więcej łez wypływało z oczu szatyna, który teraz jedyne na co mógł się zdać, to litość alfy.

-Kurwa Lou, nie utrudniaj tego. Dobrze wiesz, że nie byliśmy razem szczęśliwi. - warknął wyższy. Był na granicy złamania się dla Tomlinsona, przytulenia go i powiedzenia, że nigdzie się nie wybiera. Jednak nie mógł tego zrobić. Dokończył pakowanie walizki, zapiął ją, rzucił ostatnie spojrzenie na szatyna, po czym wybiegł z domu, zostawiając niższego samego sobie. Czemu Louis znowu musiał tak cierpieć?




_______________________________________

Opowiadanie pisane we współpracy z LarryIsMyCutie

Hej wszystkim. Mam nadzieję, że prolog się wam podoba ^^ - Kitten

A ode mnie tylko życzę wam miłego wieczoru xx

be my alpha, please ➙ larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz