Z małego radia leciała cicha melodia jednej piosenki, której tytułu nawet Louis nie mógł zapamiętać. Jednak muzyka była na tyle chwytliwa, że biodra szatyna zaczynały same się poruszać.
Szatnek obudził się bladym świtem, całkowicie wyspany. Sam nie wiedział co się stało, ale ciepło, którym emanowało ciało Harry'ego i jego zapach, który omega uwielbiała, sprawił że spał o wiele lepiej. Nie chciał leżeć w łóżku bezczynnie, dlatego podniósł sie i powędrował do kuchni w samych majtkach i jednej z śmiesznych koszul Harry'ego. Chciał zrobić coś dobrego do jedzenia na śniadanie i w jakiś sposób odwdzięczyć się alfie.
Z początku nie wiedział co zrobić, jednak postawił na proste tosty, których nauczyła go jego mama w dzieciństwie. Omega sprawnie nałożyła na kawałki ciepłej bagietki obfitą ilość nutteli. Na pierwszy rzut oka był całkiem zadowolony, ale postanowił jeszcze dodać miskę z truskawkami. Ułożył talerzyki i miskę na tacy wraz z dzbankiem wypełnionym kawą.
Wracając do sypialni, zachował wyjątkową ostrożność. Nie chciał przecież wywalić się jak niezdarna omega i sprawić, że całe śniadanie wyląduje na podłodze. Popchnął drzwi od sypialni biodrem i uśmiechnął się rozczulony, kiedy zobaczył Harry'ego, który leżał rozwalony na łóżku z głową schowaną pod poduszką.
Cienka kołdra zakrywala jego ciało tylko do połowy i Louis prawie poślinił się na widok jego gołej klatki piersiowej.
Lou podziwiał jego mięśnie bardzo długo, jednak ocknął się w dobrej chwili, gdy Hazz odrzucił poduszkę i zaczął otwierać oczy. Alfa uniosła się lekko na ramionach, żeby zmierzyć swoją omegę wzrokiem. Intensywna zieleń oczu na chwilę oślepiła szatyna, przez co zrobiło mu się gorąco, jednak chwilę później zaczął mówić:
- Śniadanie do łóżka, tatusiu. - powiedział zalotnie.
Harry jęknął cicho i opadł na poduszki. Zakrył sobie oczy ręką, nie mogąc znieść tego, jak Louis do niego mówi. Doprowadzało go to do szaleństwa, a w jego głowie pojawiało się zbyt dużo myśli, na które omega mogłaby nie być gotowa.
- Co tam dla mnie masz? - spytał rozbawiony Styles, po czym dodał: - a raczej dla nas.
Tomlinson zachichotał cicho, podając tace z jedzeniem na kolana podnoszącego się loczka.
Sam usiadł obok niego i podkulił nogi. Poprawił materiał koszuli we flamingi i spojrzał na ziekonooką alfę.
- Tosty z nutellą i owoce - mruknął Louis i uśmiechnął się szeroko. - Nie jestem mistrzem w gotowaniu, ale się starałem.
- Dziękuję maluszku. To bardzo miłe z twojej strony. - powiedział Hazz, przeżuwając powoli tosta. - Bardzo dobre, Lou. Jesteś wspaniały. Musisz mi robić śniadania częściej.
Omega zaśmiała się cicho i przybliżyła się bardziej do alfy. Sam nie wiedział co z nim jest, ale czuł ogromną potrzebę dotyku ze strony Stylesa. Harry tylko na chwilę wychylił się z.łóżka, aby podnieść koszulkę z podłogi i założył ją na siebie. W domku panował lekki chłód i wolał dmuchać na zimne.
Harry też potarł ramie Lou, a w jego myśląch pojawiło się bardzo frustrujące pytanie. Czuł, że jego ruja jest blisko, mimo oczywistego późniejszego terminu. Co jeśli w każdej chwili może dostać ruji?
Louis przygryzł wargę, kiedy łasił się do ręki alfy. Kochał momenty, w których Harry poświęcał mu tyle uwagi i delikatności.
- Lou? - zaczął niepewnie Hazz. - Jest sprawa.
Szatyn otworzył oczy i spojrzał na Harry'ego. Nie wiedział co starszy mógł od niebie chcieć, ale jego poważny ton głosu, sprawił, że Louis się zaciekawił.
- Co się stało, Hazz? - spytał zniecierpliwiony, pocierając jego ramię z czułością.
Harry uśmiechnął się sam do siebie, kiedy zobaczył, że jego omega również jest opiekuńcza w stosunku do niego. Loczek wiedział, że to jest instynkt Louisa, ale nie zmieniało to faktu, że był po prostu rozczulony. Na moment zgubił wątek rozmowy, ale szybko go odzyskał.
- Wiesz, że czasami ruja przychodzi przed terminem, prawda? - zapytał Harry i spojrzał na skuloną przy jego boku omegę.
- Uhu, tak wiem. A czemu? - spytał zaciekawiony Lou, jednak wiedział co Hazz chciał powiedzieć dalej. Mimo to chciał być w takich momentach z alfą.
Harry wzruszył tylko ramionami i odgryzł kawałek tosta.
- Po prostu moja ruja może przyjść w każdej chwili, jeżeli dalej masz zamiar mówić do mnie "tatusiu". - Harry spojrzał na omegę, która uśmiechnęła się złośliwie i złapał za kubek z kawą.
- To smutne, tatusiu. - Louis wymruczał cicho do ucha Stylesa i ucałowal jego płatek.
Harry zmrużył oczy i odstawił tacę z jedzeniem na małą szafkę obok łóżka.
Nie przeczuwał, że Louis nagle stanie sie taki odważny i śmiały w ich intymnych sytuacjach. Do tej pory mieli tylko parę takich momentów i Harry za każdym razem był sfrustrowany. Harry zawsze stawał się napalony, ale w takich momentach Louis zawsze uciekał i alfa musiała sobie radzić sama. Jednak teraz, Louis sam się łasił j kusił zielonookiego.
- Co ty ze mną robisz, kochanie? - mruknął Harry i złapał omegę w pasie. Szybko usadowił sobie szatyna na kolanach i pocałował delikatnie.
- Przepraszam tatusiu. Naprawdę nie chciałem. - Zaśmiał się słodko Louis, specjalnie poruszając biodrami, przez co z ust Harry'ego wyszedł zniekształcony dźwięk.
Harry wzmocnił uścisk na biodrach szatyn i unieruchomił go jednocześnie.
- Jesteś małą cholerą, Louis. - Styles przygryzł dolną wargę omegi.
Louis westchnął w usta alfy i wplątał palce w loki Harry'ego, które były w nieładzie po przespanej nocy.
- Twoją cholerą. - Zaśmiał się ciepło Louis, zgarniając Harry'ego w ramiona i ustawiając jego ręce tak, by wielkie dłonie masowały tył pleców i przyjeżdżały w górę i w dół skóry.
Styles pokiwał gwałtownie głową i przejechał nosem po szyi szatyna nosem. Nie mógł zrozumieć dlaczego jego omega tak cudownie pachniała. Zapach świeżo skoszonej trawy i farby był ulubionym zapachem odkąd Harry spotkał Louisa.
- Tylko moją - wymamrotał Styles i ucałował obojczyki omegi. Kochał oznaczać niebieskookiego chłopaka i dawać innym do rozumienia, że ta cudowna omega jest już zajęta.
Harry przygryzł delikatnie kawałek jasnej skóry i zassał się na niej. Uśmiechnął się lekko, kiedy do jego uszu dotarł cichy jęk Louisa.
- Chcesz to zrobić Lou? - spytał troskliwie Harry, czekając na odpowiedź swojego kochania.
_______________________________________
Dzień doberek!
Jak się macie? Ktoś z Was wybiera się na koncert Shawna? 🙈
I taki polsat... oops?
Miłego wieczoru x
![](https://img.wattpad.com/cover/140860749-288-k322932.jpg)
CZYTASZ
be my alpha, please ➙ larry
FanficLouis to niezdarna omega, którą właśnie zostawił partner. Zrozpaczony zakłada profil na portalu społecznościowym, na którym poznaje Harry'ego, który jest idealną, jak dla Tomlinsona alfą. #20 miejsce w ff! ? Pisane we współpracy z @LarryIsMyCutie ✿