Przygotowania do odwiedzin Harry'ego szły pełną parą. Louis wycierał kurze, zamiatał i mył podłogę, układał i szykował. Najgorszy znów okazał się wybór stroju. Mimo trudów i niezdecydowań w końcu wybrał odpowiednie części ubioru. Postanowił również, że spyta Stylesa co chce do jedzenia dopiero gdy ten się zjawi. Sam nie wierzył, że udało mu się posprzątać i ubrać w tak krótkim czasie. Jednak na jego nogach znalazły się krótkie spodenki, a na górną część ciała założył koszule w kratę.
Jego myśli przepełnione były tematem Dylana, ale ciągłe aktywności ruchowe, odciągnęły go od niemiłych wspomnień. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, gdy usłyszał dzwonek. Niebieskooki chłopak podbiegł do drzwi i otworzył je szeroko. Jednak jego uśmiech zniknął, kiedy nie zobaczył Harry'ego.
-Cześć, omego - mruknął Dylan, chowając swoje splecione dłonie za plecami. - Mógłbym wejść? - spytał jak gdyby nigdy nic, a w Louisie zebrała się złość. Ścisnął swoje dłonie w pięści, marszcząc brwi.
Louis był w dużym szoku, kiedy zobaczył swoją byłą alfę w wejściu. Poczuł jak jego nogi odmawiają mu posłuszeństwa i nie mógł się zmusić do zamknięcia drzwi. Zamiast tego stał w wejściu ze wzrokiem wbitym w wysokiego mężczyznę, który uśmiechnął się lekko.
- Nie przywitasz się ze swoją alfą? - zapytał Dylan i rozłożył ramiona, jakby czekając aż Louis rzuci mu się na szyję.
Tak się jednak nie stało. Po krótkiej chwili analizowania, Louis postanowił jedno. Powoli podniósł rękę i zamachnął się. Jedyne co poczuł Dylan, to mała dłoń, zderzająca się z jego policzkiem. Jęknął na to uczucie z bólem wymazanym na twarzy. Nigdy nie spodziewał się, że Louis kiedykolwiek go uderzy. Nie sądził, że tak słaba omega jak Louis, potrafi podnieść rękę na alfę. I to wcale nie tak, że przyszedł tu by przepraszać swoją byłą już omegę. Nie miał za co go przepraszać. Przyszedł, bo czuł zbliżającą się ruje, co nie było dobrym uczuciem, a obecnie był bez partnera i musiał się jakoś zaspokoić.
Louis odskoczył od alfy, bojąc się, że Dylan będzie w stanie mu oddać. Wiedział do czego alfa może być zdolna i od razu pożałował swojego czynu. Niebieskooki spojrzał na Dylana przerażonym wzrokiem i Louis nie wiedział co powinien zrobić.
- Może teraz nauczysz się, że - zaczął Dylan i podniósł swoją dłoń, aby dać nauczkę nieposłusznej omedze, ale przerwała mu osoba, która nagle pojawiła się na klatce schodowej. Oderwał spojrzenie od załzawionych oczów Louisa, po czym zerknął na korytarz. Brwi Dylana zmarszczyły się, kiedy zobaczył wysoką postać, który zatrzymała się w połowie schodów i posłała mu nieprzychylne spojrzenie. Dylan wyczuł w nieznajomym alfę pomieszaną z zapachem Louisa.
I to go bardzo zdenerwowało. Jakim cudem ktoś dotykał JEGO omegę?
Zostawił niższego mężczyznę, kierując się w stronę nieznajomej alfy i łapiąc ją za kołnierz.
- Masz jakiś problem, dupku?! - warknął, spoglądając na loczka, który patrzył na niego obojętnie, lecz jego ręce aż trzęsły się od nagłej potrzeby uderzenia alfy.
- Co z tobą nie tak, koleś? - zapytał spokojnie Harry i posłał mu cyniczny uśmiech, kiedy złapał za nadgarstki alfy i siłą odciągnął od jego czarnego płaszcza. Ulubionego płaszcza. - A teraz z łaski swojej zrób miejsce, bo ludzie nie mogą wejść po schodach - dodał i wyminął alfę, przy okazji trącając ja barkiem. Harry naprawdę nie miał ochoty na bójki czy kłótnie, kiedy za drzwiami czakał na niego Louis. Smutny Louis, który potrzebował pocieszenia. Zielonooki mężczyzna zatrzymał się jednak, kiedy zauważył, ze drzwi od mieszkania są otwarte, a w wejściu stał Louis ze smutnym i załzawionym spojrzeniem.
- Kurwa. - powiedział sam do siebie, a jego oczy od razu straciły swój blask. Był smutny, że Louis nie byk tym samym Louisem co kilka dni wczesniej.
Podbiegł do niego i natychmiast objął go ramieniem, całując jego czerwony policzek.
- Co się stało, kochanie? - spytał Harry, patrząc z troską na smutną twarzyczkę towarzysza.
Louis pokręcił tylko głową i otworzył buzie, żeby wytłumaczyć całą sytuację loczkowi, ale wtedy za plecami alfy pojawił się Dylan.
- Odsuń się od mojej omegi. - Warknął i założył ręce na klatce piersiowej. Harry zamrugał zdziwiony i odwrócił się przodem do nieznanego osobnika, tym samym zasłaniając Louisa.
- Twojej omegi? - Harry powtórzył aby upewnić się czy dobrze usłyszał. - Widzisz gdzieś znak przynależności na jego szyi? - zapytał zielonooki i zrobił krok do przodu. Styles był troszkę wyższy od Dylana, co pozwalało mu na odrobinkę przewagi. - Właśnie. Też nie widzę, więc nie traktuje go jak rzeczy i spierdalaj stąd.
Styles posłał alfie groźne spojrzenie i miał zamiar zrobić cos więcej, kiedy poczuł jak drobna dłoń Louisa zacisnęła się na jego nadgarstku.
- Harry - mruknął cicho szatyn i delikatnie pociągnął za dłoń zielonookiego - chodź już, proszę.
Harry oderwał spojrzenie od Dylana i przeniósł je na drobną omegę. Pokiwał głową i odwrócił się, po czym wprowadził Louisa do mieszkania. Przed zamknięciem drzwi, posłał Dylanowi ostrzegawcze spojrzenie.
- Wszystko dobrze, kochanie? - zapytał Harry i ruszył za omegą w stronę małego salonu.
Mieszkanie omegi było małe, ale przytulnie i ładnie urządzone. Ściany miały barwę przejmnego brązu, a na nich można było zauważyć kilka ramek ze zdjęciami.
Louis pokiwał delikatnie głową i opadł na kanapę. Jego serduszko bolało przez cale zajście na klatce schodowej, ale najgorszy był fakt, że Dylan ponownie pojawił się jego życiu. Kiedy odszedł, Tomlinson miał duże problemy z kontaktami z ludźmi i ciężko było mu pogodzić się z rozstaniem. A tu nagle bum i jego były chłopak powraca akurat w momencie, w którym zaczął żyć na nowo.
- Jest dobrze - przytaknął i uśmiechnął się delikatnie do alfy. - Dziękuje, że mi pomogleś.
Harry nachylił się nad omegą i złożył na jej policzku delikatny pocałunek.
- Pójdę do kuchni po coś do picia i porozmawiamy, w porządku? - zapytał i nawet nie czekając na odpowiedź, wszedł do małej kuchni, która była zaraz obok salonu.
Louis uśmiechnął się smutno pod nosem i sięgnął po koc. Miał nadzieje, że Dylan weźmie sobie słowa Harry'ego do serca i da mu spokój.
_______________________________________
Tak bardzo, bardzo dziękujemy Wam za 38 miejsce w rankingu, boziu... 😻 jesteście wspaniali!
Miłego popołudnia/wieczoru!
CZYTASZ
be my alpha, please ➙ larry
FanfictionLouis to niezdarna omega, którą właśnie zostawił partner. Zrozpaczony zakłada profil na portalu społecznościowym, na którym poznaje Harry'ego, który jest idealną, jak dla Tomlinsona alfą. #20 miejsce w ff! ? Pisane we współpracy z @LarryIsMyCutie ✿