Wchodzę do szatni. Czuję się tak jakbym zaraz miała się rozpłakać. Siedzę jeszcze chwilkę na ławce po czym słyszę głos Kotaro :
- Nie przejmuj się ,Kumiko- chan. My też mu nie podołaliśmy. - lekko się uśmiechnął. Lecz problem w tym ,że wogule nie podniósł mnie na duchu.
Słyszę dobiegający dźwięk mojego telefonu z torby. Wyciągam go. Dzwoni do mnie Tai. Czego ona chce ?
Trochę głupio odbierać telefony w obecnym stanie psychicznym i udawać ,źe wszystko jest okej. Ale zrzera mnie ciekawość. Odbieram.
- Kumiko? - słyszę pytanie po drugiej stronie.
- Tak! - lekko podnoszę głos.
- Chcę żebyś wzięła swojego czerwono-włosego fagasa i przyszłą na miejskie boisko przy galerii ... O osiemnastej.- słyszę zadziorny głos Tai.
Bez zastanowienia się rozłączam. Oczywiście ,że mam zamiar tam przyjść. Muszę się na kimś wyrzyć za dzisiaj. Spoglądam na Akashiegi. Chcę przekazać mu moim spojrzeniem chęć zabrania go na spacer. Słyszę jego głos:
- Coś się stało ,Asahina? - pyta. Swoją drogą ,to nigdy nie powiedział do mnie po nazwisku. Odpowiadam mu:
- Masz ochotę i czas dziś o osiemnastej wyjść na boisko przy galerii?
Seijuro kiwa twierdząco głową ,chyba nawet nie muszę mu mówić po co tam idziemy. Bo ja sama nie wiem. Tak się składa ,że jest siedemnasta. A do galerii jest kawałek. Biorę torbę wychodzimy z sali ,bez słowa pożegnania z innymi. W połowie drogi ,słyszę Akashiego :
- Po co tam idziemy ?
Nie wiem co mu odpowiedzieć.
- Eto....koleżanka do mnie dzwoniła ...i prosiła abym z tobą przyszła na to boisko. - nie pewnie odpowiadam.
- Interesujące... A ona ma coś wspólnego z koszykówką? - pyta Seijuro.
- Nie wiem ...- szczerze a zarazem niepewnie odpowiadam.
Widzę minę Akashiego skierowaną wprost do mnie . Mówiącą jedno... ''Jesteś naiwna''. Albo wpakowałam nas w kłopoty. Albo wkońcu zainponuję Seijuro. Oby to drugie. Jesteśmy coraz bliżej celu. W pewnym momencie Akashi zaczyna wpatrywać się w dwójkę chłopaków po drugiej stronie. Nie był to Shogo ani żaden z jego kolegów. Jeden z nich był bardzo wysoki. Miał biało - fioletową bluzę z napisem na plecach ,,Yosen ".Wiedziałam ,że to jedna z nazw drużyny ,która też startuje w zawodach. Zaś drugi ,ubrany w ten sam dres co "fioletowo włosy " miał kruczoczarne włosy ,z grzywką ,która przysłaniała jedno z jego oczu. Wydało mi się to trochę podejżane ,że Akashi tak długo lampił się na tych gości ,więc lekko go szturchnęłam w ramię. Po czym zdecydowanym głosem do mnie powiedział:
- Jeżeli dobrze pójdzie ,to możemy przeciw nim grać , Asahina. - rzucił nacisk na moje rzadko używane nazwisko.No i macie rokonpensate za te przerwy. 😁😁 Chyba wiecie kto szedł druga stroną drogi. 😋😏
Swoją drogą to mam plan na kolejne Fanfiction .Co powiecie na książkę o Senrim ( z Vampire Knight ) i o jakiejś dziewczynie ( klasycznie xdd )
Za wszelkie błędy i niedociągnięcia przepraszam 😌😆😚
CZYTASZ
Ten od wygrywania ( ZAKOŃCZONE )
FanfictionTo moja pierwsza ,własna książka Bardzo lubię KnB ( dlatego to napisałam ) ,może zawierać fragmenty inspirowane anime. Rozdziały będą podobnej długości ,oraz wrzucane regularnie ( przynajmniej taki mam zamiar ) 😊Przyjmę wszystkie uwagi oraz rady (...