Nie dowierzałam, kiedy ujrzałam tego samego mężczyznę. Jeszcze parę chwil temu dawał mi rady, bym się przeciwstawiła. Dowcipniś. Zapomniał jedynie napomknąć, że właśnie on przyjdzie po spłatę długu.
-Kochanie to jest twój... - przerwałam wypowiedź mamy.
-Nowy właściciel? Pan? Oprawca? - dokończyłam sarkastycznie.
-Przepraszam za nią. Ta sytuacja jest ciężka dla nas wszystkich. - skłoniła się delikatnie przed mężczyzną.
-Nie szkodzi. - na jego twarzy zagościł niepokojący uśmiech. Jestem Nick, miło poznać. Jak Tobie na imię? - wyciągnął dłoń w moim kierunku.
Wrażenie sprawia dobre, czyżby dżentelmen mi się trafił? Szczerze wątpię. Pozory mylą, dlatego nauczyłam się już nie oceniać książki po okładce. Szczególnie jeśli wiążą się z tym późniejsze następstwa.
-Larissa - niechętnie uścisnęła jego dłoń. Poznaliśmy się już, nie pamiętasz? - przewróciłam oczami.
Moje pytanie pozostało bez odzewu. W końcu czego innego mogłam spodziewać się po krwiopijcy? Przecież gra musi trwać, nawet jeżeli odbywa się tylko i wyłącznie przed jedną osobą. W tym przypadku moją rodzicielką.
W międzyczasie, gdy zagajała bruneta rozmową, udałam się po raz ostatni do swojego pokoju, w celu spakowania rzeczy. Z trudem mi to przychodziło, ale wyjścia innego nie miałam. Przykro mi jedynie, że tak drastycznie kończy się jeden rozdział, a rozpoczyna drugi - mniej urokliwy.
Zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy w tym kilka ubrań i parę pamiątek, które mam nadzieję, choć trochę zrekompensują tęsknotę za rodzinnym domem. Po drodze zgarnęłam z szafki ładowarkę do telefonu, którą upchnęłam do podręcznej torebki, po czym wróciłam do salonu. Natomiast Nick momentalnie podszedł do mnie, odbierając mój bagaż. Ciężko westchnęłam, rozglądając się martwym wzrokiem, po pomieszczeniu.-Kocham Cię - rzuciłam się w objęcia matki, która czule ucałowała mnie w czubek głowy.
Opuściliśmy dom. Wampir zapakował walizkę do bagażnika, a następnie otworzył mi przednie drzwi pasażera, gestem dłoni zapraszając do środka. Wsiadłam z powątpiewaniem i natychmiastowo wkleiłam wzrok w szybę, odwracając się tym samym od kierowcy. Pomachałam jeszcze kobiecie, która wybiegła przed dom, po czym przymknęłam oczy, gdy pojazd ruszył.
Nowe życie czeka na mnie, czy będzie lepsze, a może gorsze, dowiem się z czasem. Jednak, czy kiedyś wybaczę? Nie wiem.-Ile tak naprawdę masz lat? - spytałam, przerywając niezręczną ciszę.
-Liczyłaś na kogoś starszego? - odrzekł.
-Z wami nigdy nie wiadomo - zlustrowałam mężczyznę wzrokiem.
Reszta drogi przebiegła w ciszy i spokoju. Do domu pod miastem dojechaliśmy w jakąś godzinę. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po wyjściu a auto, to fakt, że dom utrzymany był w stylu nowoczesny. Prawdę mówiąc, spodziewałam się czegoś starszego, antycznego, bądź wiktoriańskiego, jak większość wampirzych posiadłości, które okazję miałam zobaczyć nieraz z bezpiecznej odległości.
Po przekroczeniu u boku Nicka progu budynku dostrzegłam domina nację kolu bieli, czerni, szarości i nieco beżu. Gdzieniegdzie wkradały się akcenty złota, wraz z jego odcieniami, jednakże sporadycznie.-Pokażę ci twój pokój - ciemnobrązowymi schodami udaliśmy się na wyższe piętro.
-Nowa zabaweczka? - na korytarzu wpadliśmy na przystojnego szatyna. Włosy w nieładzie, koszula rozpięta, zadziorny uśmiech na twarzy.
-Larissa, nie zabawka - poprawiłam z irytacją w głosie.
-Wyszczekana. Będzie dobra zabawa - minął nas śmiejąc się pod nosem.
-Kim był ten mężczyzna? - zwróciłam się do Nicka.
-Josh mój brat - obejrzał się za chłopakiem. - Przyrodni brat i nie chcesz go poznawać- sprostował po chwili.
-Dlaczego? - zapytałam z zaciekawieniem.
-Lubisz przekąski? - otworzyłam szeroko oczy. -On lubi.
-A ty lubisz? - spojrzałam z nadzieją wymalowaną na buzi.
-Sama ocenisz, który z nasz jest gorszy - odpowiedział radośnie.
Trafiłam do piekła? To już ten moment, kiedy mam zacząć sama sobie współczuć? Mieszkać z dwójką niezrównoważonych psychicznie mężczyzn, co może pójść nie tak? Wizja skończenia, jako przekąska, niekoniecznie jest zgodna z moim przyszłym planem.
-Twój pokój - Krwiopijca wniósł bagaże do pomieszczenia, po czym opuścił je, zostawiając mnie samą.
Lokum jak reszta zachowane w tym samym stylu. Halogeny w suficie, lampki ledowe zawieszone pod nim. Ściany w kolorze cappuccino, prócz jednej, na której z ozdobnego kamienia, na której wisiał duży telewizor. Brązowe deski na podłodze, a pośrodku mały, biały dywan. Reszta wyposażenia była raczej standardowa, łóżko typu king size, parę szaf oraz kanapa i stolik do kawy obok balkonowych drzwi.
Pewnie nie będę czuła się tutaj, jak u siebie, ale spróbuję choć trochę się zaaklimatyzować, jak klisze by to nie brzmiało. Po części przygotowywałam się psychicznie na ten dzień, jednak mimo że człowiek wiedział i tak się łudził.
Nadzieja matką głupich, jak to powiadają.
Ludzie się nie zmieniają, co najwyżej wygląd ulega zmianie, lecz charakter pozostaję. I podobnie jest z wampirami, więc czy mogę wymagać, chociaż odrobiny współczucia od nich? Pewnie, bo nie chcę mi wierzyć, aby nagle ich nawyki zostały ustawione pod nie nieznaczącą dla nich śmiertelniczkę. Cóż postaram się poznać tę dwójkę i liczyć, że wgłębi duszy, nie będą tacy źli. Nick zgrywa dżentelmena, Josh jest tajemnicą. Który okaże się tym gorszym?
CZYTASZ
Skradziona wolność
VampireNazywam się Larissa mam 19 lat i zostałam obiecana mężczyźnie, którego nigdy wcześniej nie widziałam na oczy. Wszystko to za sprawą niewyparzonego języka mojego taty. Gdyby wtedy nie obraził jednego z ważniejszych wampirów w mieście teraz nie było b...