Rozdział 1

2.5K 94 197
                                    

Przewracam się na drugi bok i zerkam na zegarek jest ósma rano. Nie chce mi się wstawać z resztą jest sobota. Jestem okryty kołdrą po same uszy. Zamknąłem oczy z zamiarem pójścia spać. Ale pewne coś nie dało mi tego umożliwić. A skąd wiem ? A stąd że poczułem jak zaczyna na mnie wchodzić. Nie zareagowałem bo wiedziałem kto to jest. Małe upierdliwe coś co mimo wszystko lubiłem. 

- Wstawaj. No już.

No i się odezwał ten jego głos. Kurcze co z nim nie tak ? Nie zareagowałem na jego słowa udawałem że dalej śpię. A mimo to nie odpuszczał. Dalej wolał dalej szturchał. - co ja z nim mam ? - To jedyna żecz jaka mi przychodziła do głowy. Z rezygnacja wyjrzałem za głowy i.... Za blisko był. Patrzył się tymi dużymi błękitnymi oczami prosto w moje. Z pytająca miną.

- Czego chcesz? Jeśli tego żebym wstał to zapomnij wcześniej niż dziesiąta nie wstaje. - odpowiedziałem za nim cokolwiek zdążył powiedzieć i spiwrotem nakryłem się kołdrą.

- Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo Karma. Trzeba wstać i posprzątać dobrze o tym wierz. - Odburkną był zły. Nie trudno się domyśleć.

- Może wstanę jak zrobisz mi mocną kawę i dobre śniadanko. Inaczej nic z tego. - Wiem to się nazywa szantaż ale on mnie dobrze zna i wie jaki jestem.

- Szantaże są karalne wiesz ? - powiedział to z taką irytacja w głośnie. - Ale tym razem odpuszczę ze względu na to że chce mieć to już za sobą. Ale zrobię tylko śniadanie bo kawy nienawidzę parzyć i dobrze o tym wierz. A wiem jaki jesteś to zamiast kawy ode mnie dostaniesz to. - Po chwili poczułem coś ciepłego na policzku. Już wiem co to. Przyjąłem tę rekompensatę z chęcią.

- Wiesz co ? Tym mnie pszekonałeś do tego żebym wstał. Tylko najpierw ty wstań ze mnie.

Popatrzył na mnie niezrozumiałe dopiero po chwili zorientowawszy się że dalej na mnie siedzi. Zrobił się lekko czerwony " wygląda uroczo ". Od razu skierował się do drzwi i znikną za nimi. Pewnie przed robić mi śniadanko. Wstałem przeciągnąłem się i ruszyłem do łazienki się obronić.

Zeszłem na dół do kuchni i śniadanie było już gotowe. Oczywiście kanapki bo nie umie na razie robić nic innego. Podeszłam do szafki z zamiarem zrobienia sobie kawy bo pewne coś jej nie umie parzy jak raczył wytłumaczyć.

Usiadłem do stołu chciałem zacząć jeść i doznałem szoku. Ta mała gnida dalej jest w piżamie ! No kurcze mi każe wstawać po ósmej i jęczy że chce szybko posprzątać a sam jest jeszcze nie ogarnięty ? I jeszcze się głupio uśmiecha.

- Co zdziwiony ? Nie mówiłem że masz się od razu ubierać. Z resztą ja i tak jestem raz dwa obrobiony.

- Nie licząc twoich włosów. Układanie ich trochę ci zajmie nie uważasz ? - uśmiechnołem się chytsze. Lubię go wkurzać.

- Ha ha ale śmieszne. Na upartego tylko je uczesze i tyle nie będę się bawił w robienie kitka.

Po zakończonym śniadaniu Nagisa poszedł się ubrać a ja zająłem się myciem naczyń. Swoją drogą fajnie że czasami u mnie nocuję. Jego rodzice często są na wyjazdach a nie chcą go zostawiać samego w domu na kilka dni do dają go do nas. Mi to nie przeszkadza znamy się od podstawówki a teraz kończymy liceum więc parę lat minęło. Mieszkam zaledwie parę ulic daje więc rzut beretem ma do mnie. Często tak jest to trwa już z cztery lata jeśli mnie pamięć nie myli. Teraz przyszedł na tydzień. Wiem co myślicie " - Dlaczego od razu tu nie zamieszka ? -" Odpowiedz jest prosta jego matka dalej traktuje go jak małe dziecko. Myśli że podszebuje ciągłej opieki a to prawie dorosły facet. Hmmm no można powiedzieć że facet w pewnym sensie. No przecież jak on wygląda każdy może się pomylić.

 No przecież jak on wygląda każdy może się pomylić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

( No można się pomylić XD. )

A mimo to można go polubić nawet bardzo. Bynajmniej ja go lubię.

Moich rodziców nie ma pewnie pojechali do sklepu. Kuchnia ogarnięta Nagisa chyba też. Pójdę zobaczyć jak tam jego włosy.

Był w łazience stał przy lustrze i się czesał. Właściwie kończył.

- Jak bierzemy się za sprzątanie? Panno szefowo? - jak ja uwielbiam ten jego wyraz twarzy bezcenny.

- Tak już możemy więc niech Pan Karma bierze odkurzacz i się zajmie górą a ja dołem. Pasuje ?

- Oczywiście.

Skierował się do schodów teatralnie machając rękoma. - I zostałem sam na górze super. - Nie ma nic lepszego od sprzątania. No nic trzeba się wziąć za robotę żeby nie było spiny przed rodzicami.

Kiedy zacząłem iść po odkurzacz usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła. Aha to było oczywiste przecież to mała niezdara. Skierowałem się w stronę skąd dobiegł mnie ten dźwięk i zobaczyłem. Nagisa stał przy stłuczonym wazonie. Nic dziwnego że się stłukł miał cienkie szkół. Podeszłam do niego i chwyciłem jego dłoń. Miała nie nie wielkie skaleczenia ale na tyle durze żeby sączyło się dosyć tyle krwi. Zerknołem na niego miał grymas bólu wypisany na twarzy. Parę łez spływało po jego policzkach. Wierzchem drugiej dłoni je lekko starłem.

- No nie płacz. Już dobrze nic się nie stało. Ten wazon w sumie i tak mamie przeszkadzał. Więc się nie bój że będzie zła bo nie będzie. - popatrzył się na mnie i lekko uśmiechnął. - Choć opatszemy ci tą rękę.

Wziąłem apteczkę z szafki i usiedliśmy w kuchni. Przysunąłem się bliżej niego i złapałem za zranioną rękę. Po czym zacząłem obmywać rany wodą utlenioną. Lekko sykał z bólu ale delikatniej tego nie zrobię wie o tym.

Zakończyłem owijać rękę bandażem. Schowałem apteczkę i popatrzyłem na Shiote. Był zły na siebie bo wie że takie żeczy zdarzają się mu często.

- Hej nie łam się nic nie poradzisz że tak masz. To nie twoja wina. Jasne?

- Ale za każdym razem jak u was jest coś tłucze albo psuje. To nie jest normalne. I zawsze muszę ją na tym cierpieć.

- Rany Nagisa uspokój się. Nic się nie stało na serio. Zaraz z biorę te kawałki szkła. A ty pójdziesz do salonu weźmiesz butelkę z wodą i pod lejesz kwiaty okej ? Przy tym sobie nic nie zrobisz. Ja zajmę się sprzątaniem reszty ty lepiej z tą ręką nie bierz się za odkurzanie dobra.

Popatrzył z zamiarem protestu ale wie że za mną nie wygra i odpuścił. Grzecznie skierował się do salonu i zajął się swoim zadaniem.

A ja sprzątaniem szkło i poszedłem na górę i w końcu zacząć odkurzać. Bo nigdy nie skończę przed południem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie!!! To moje nowe opowiadanie mam nadzieję że pierwszy rozdział się podobał. Trochę nudny ale się wszystko rozkręci bądźcie cierpliwi. Postaram się wstawiać je w miarę regularnie i często.

No nic to papatki misie!!! Do następnego :)

Coś Czego Nie Widzimy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz