Rozdział 13

576 32 44
                                    


Nie dopuszczę tego gnoja do niego. Zrobię wszystko żeby Nagisa się z nim nie spotkał nawet jeśli zapłacę za to wysoką cenę.

****

Karma nie przeraża ten wyraz twarzy mnie nie pokoi. A tym bardziej że nic nie odpowiedział na tą wiadomość od Asano. Czy to może wróżyć złe przeczucia co do tego spotkania ? 

*TIME SKIP*

Jesteśmy już na miejscu pociąg zatrzymuje się nie daleko jeziora więc mamy blisko do domku letniskowego rodziców Karmy. 

Kiedy tam szliśmy nerwowo rozglądałem się na boki i wszędzie wypatrywałem Asano ale jak na razie go nie widzę. I wolę żeby na obecną chwilę go tu nie było. Bo to lepiej dla mnie i Karmy. A on sam na twarzy miał wymalowany stoicki spokój co mnie niepokoiło. Był za spokojny jak na taką wiadomość i to że jesteśmy we trzech w tym samym miejscy. A na dodatek nasz związek wisi nad przepaścią małe zachwianie i wszystko przepadnie. A ja nie chcę stracić Karmy i tych wszystkich lat które ze mną był. Bo to co on mi dał przez ten czas to wszystko co mam.

****

Nigdzie nie widzę tego rudzielca i dobrze bo jak go zobaczę to...zresztą sami wiedzie o co mi chodzi. Widziałem że Nagisa jest podenerwowany i wiem czym nie będę interweniował bo to i tak bez sensu. Niech ma nauczkę na przyszłość żeby nie zadawać się z takimi typami. A po za tym ten wypad ma być przyjacielski więc niech się taki utrzyma.

No i mam znalazł się mój cel ta choler nic się nie zmieniła przez ten rok. Szedł w naszą stronę z przebiegłym uśmieszkiem na twarzy. Typowy nigdy się niczego nie boi ale mnie powinien.

****

O nie idzie tu a Karma aż kipi zezłości *Co robić ? Przecież oni się pozabijają. A po za tym to miejsce publiczne.* Najlepszym  sposobem na tą sytuacje jest zabrać stąd Akabane i to już. I mam pomysł jak w końcu dalej mnie kocha tak ?

Szybkim ruchem stanąłem przed nim tym sposobem zasłaniając mu osobę. Był lekko zaskoczony ale tylko trochę bo bardziej był zły że mu przeszkadzam. A na obecną chwilę nie interesowało mnie to tylko żeby odwieść to spotkanie. A niech mnie nawet uderzy za to i tak już nic nie tracę. Stanąłem na palcach chwyciłem jego twarz swoimi dłońmi i pocałowałem go licząc na to że pomoże mi to.

Chwilę tak staliśmy na środku małego placu ludzie się gapili ale ja to olałem. Mimo że w to wątpiłem oddał pocałunek nawet obiją mnie w pasie. Teraz to ja jestem w szoku sam chciał żebyśmy  pojechali tu jako przyjaciele. Szybko się złamał choć coś mi tu nie gra. I się nie myliłem.

Odsunął się ode mnie i widziałem ten jego uśmiech. To był uśmiech wyższości zabolało mnie to. Czyli się tylko bawi mną w tej chwili ? Tylko po to żeby dać tym na złość Asano ? Kretyn ze mnie myśląc że dalej ma na uwadze nas to tylko gra. 

- Wiem co chciałeś zrobić i się ci to nie uda. Teraz odpuszczę ze względu na to że jest tu za dużo ludzi i na ciebie. Ale następnym razem już nie będzie tak miło jasne. 

Ten chłód w głosie tak jak by już mu na mnie nie zależało. Przeliczyłem się on myśli teraz tylko jak dorwać Asano a mnie odstawił na boczny plan. Ale wiem że nie mogę dopuścić między nimi do rozlewu krwi.

****

Rozpakowaliśmy się ale ani jeden z nas się do siebie nie odezwał po tej sytuacji na mieście. I tak będzie lepiej nie mogę teraz angażować w to uczuć. Najpierw Asano potem się pomyśli o mniej ważnych rzeczach. Mimo wszystko teraz mało interesuje mnie nasz związek wiem że to go boli ale musi sobie z tym sam poradzić nie jest już dzieckiem umie samodzielnie myśleć. Nie będę z nim wiecznie musi dorosnąć i wziąć się w garść. 

Coś Czego Nie Widzimy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz