Rozdział 7

812 62 46
                                    


Od pogrzebu rodziców Nagisy minęły dwa miesiące. Mamy czerwiec lada chwila wakacje. Matka zaczyna polerować Nagisie na swój sposób. A on sam dobrze radzi sobie z tym wszystkim. Aż jestem pod wrażeniem jego siły.

Z okazji za to co wszystko co mu się przytrafiło mam dla niego mały prezent.

- Karma ! Ktoś dzwoni do drzwi otwórz ! - mama krzyczała z kuchni.

- Okej !

Posłusznie poszedłem i otworzyłem. I to co zobaczyłem przeraziło mnie.

- Witaj miśku. Dawnoś mu się nie widzieli.

To była ona. Moja BYŁA dziewczyna. Bynajmniej dla mnie. Ona ma inne spostrzeżenie na tą sprawę.

- Hej. Co tu robisz ??

- Ja to co chce cię zabrać do kina na dobre romansidło. Tak żeby nasze pożycie było bardziej ciekawe.

No tak to jest tym dziewczyny która ma fioła na punkcie seksu. Nie wiem nawet czemu z nią byłem ? To nie mój typ.

- Chyba mnie nie zrozumiałaś wtedy co ? JA JUŻ NIE JESTEM Z TOBĄ JASNE.
Trzeba jej to chyba powiedzieć drukowanymi literami.

- Jak to nie ? To nie możliwe. Ty możesz być tylko ze mną.

Nie wiem co jej powiedzieć żeby się odczepiła. Wiem !!

- A co jeśli już kogoś mam ?

- Serio ? Masz kogoś. Wątpię.

- A to czemu ?

- Bo takie ciało jest tylko moje.

Też mi argument.

- A na serio mam kogoś. Nie kłamie.

- Ah tak to kim ona jest ?

Usłyszałem jak ktoś schodzi ze schodów. Ty to masz wyczucie czasu jak nic. I dziękuję ci za to.

- A właśnie zszedł do nas. Nagisa chodź tu na chwilę.

Obejrzała się za mnie i dostrzegła go. Miał na sobie białą bluzkę na krótkim rękawku z dużym misiem na środku i czarne rurki. Które swoją drogą bardzo przypominają leginsy. A i jeszcze miał rozpuszczone włosy.

Jej wyraz szoku był bezcenny dla mnie.

- O co chodzi ? - zapytał niewinnie.

- To jest ON ? A nie ONA ? W co ty pogrywasz Karma ?

- W nic. A co nie mogę lubić tej samej płci ?

- Chyba nie chcesz powiedzieć że nagle stałeś się homo.

- A jeśli tak ? To dasz mi spokoju ?

Ja krew zalewała. A miałem niezłą frajdę a Nagisa ? Biedak nie wiedział w ogóle o co chodzi.

- Jaja sobie ze mnie robisz tak ? Kim on jest dla ciebie serio pytam.

- Kim pytasz ? To ci powiem.

Zrobiłem chwilę przerwy i zerknąłem na Nagisę. Bym kompletnie zagubiony w tym wszystkim.

Ryzykuje tym ale i tak powiem.

- Nagisa jest MOIM CHŁOPAKIEM jasne.- mówiąc to obiąłem go ramieniem i przytuliłem do siebie.

I cisza oboje zamarli. A chyba bardziej mój malutki.

- Co ty właśnie powiedziałeś Karma ? Że kim jestem...?

- Jak to kim ? No nie gadaj głupot. Przecież wiesz ?

Spojrzałem na niego wzrokiem mówiącym udawaj. I z powrotem odwróciłem się w jej stronę. Wiem pewnie się zastanawiacie. Czemu nie podoba wiem jej imienia ? A czemu bo to może głupio zabrzmi ale go nie pamiętam. Czyli ten związek znaczył dla mnie tyle co nic.

- Skoro tak to czemu jest taki zdziwiony ?

Nagisa szybo się ogarną i zaczął mówić.

- Aaa tak ! Wybacz jesteśmy zaledwiem dwa tygodnie ze sobą. Jeszcze się nie przyzwyczaiłem do takich typów sytuacji. - i ten pełen szczerości uśmiech. Kto by mu nie uwierzył ?

- Widzisz ? Jesteśmy razem i tobie nic to tego. Więc bądź tak miła i spadaj z tąd.

Zrobiła oburzoną minę. Spojrzała jeszcze na Nagisę. On oczywiście dalej się uśmiechał. Chciała coś powiedzieć ale zrezygnowała. Odwróciła się i poszła. Była wkurzona.

Po zamknięciu drzwi spojrzał na mnie z wyrzutem. Wiem teraz przyszła pora na udobruchanie go.

- Co to miało być ? Ja TWOIM CHŁOPAKIEM ?  Że niby co ?

Był zły oj tak. Aż żyłka zaczęła mu pulsować na czole. Jeszcze nigdy jak go znam tak wściekły nie był. NIGDYB!

- Posłuchaj Nagisku ja musiałem zaimprowizować.

- Nie zdrabniaj mojego imienia nie lubię tego wiesz o tym. A po za tym jak znów improwizacja ? Kto to był ? Czego chciała ? I czemu do cholery nazwałeś mnie swoim chłopakiem !?

Rany ? Zachowuje się jak zdradzana kobieta ? A nią nie jest i nie jesteśmy razem. ( Jeszcze nie. Powinieneś powiedzieć. dop.aut.)

- Spokojnie wszystko ci wyjaśnię. Tylko się uspokój.

- Jak mam się uspokoić. Po czymś takim ? Nie da się. Mów tu i teraz o co chodzi.

Zawsze był taki stanowczy ale teraz to już przegina. Jest gorzej niż jak pocałowałem. To mu bardziej przeszkadza ?

Ale wyjaśnienia się należą nie ?

*****

Stałem tak i czekałem na jego wytłumaczenie. Powiedział że to była jego była dziewczyna i że ona nie chciała uwierzyć w to że ją rzucił. I pretekstem żeby odpuściła miało być to że ma kogoś innego. No i oczywiście tym kimś miałem być ja. Też mi pomysł.

- No dobra nie ci będzie ale więcej takich akcji nie chce mieć okej.

- Jasne nie martw się. To był taki nagły wypadek.

Uśmiechnąłem się do niego i poszłem do kuchni po piciu. Swoją drogą miło było być nazwanym tak przez kogoś a już zwłaszcza przez Karmę. Przez chwilę naprawdę myślałem że mówi prawdę. A kogo ja chce oszukać przecież to tylko moje marzenie. Tak marzenie które nigdy się nie spełni. Bo czuję że coś mi to uniemożliwi.

Poszłem do swojego pokoju i usiadłem na krześle przy biurku. Trzymałem szklankę z sokiem i patrzyłem się na nią.

- Czasami naprawdę chciał bym żeby Karma mnie kochał. Nawet tamten pocałunek mi nie przeszkadzał nie wiem czemu się wtedy tak uniosłem. - powiedziałem sam do siebie.

Nawet sam nie wiem czemu tęgo chcę. Po prostu chce żeby cały czas był przy mnie. Opiekował się mną. Był tylko mój ale nie wiem czemu ? Może dlatego że teraz nie mam nikogo oprócz niego ? Nawet sam nie wiem co do niego czuje. A wymagam od Karmy żeby mnie kochał. Przecież to jest samolubne. Myślę tylko o sobie a co jeśli ma już kogoś ?

Załamałem się i zacząłem płakać nawet nie wiem kiedy szklanka wypadła mi z rąk. Szybko się ocknąłem i zacząłem zbierać szkło. Po chwili wszedł Karma pewnie usłyszał dźwięk.

- Nagisa nie zbieraj tego pokaleczysz się. Znowu.

Nawet nie protestowałem odciągnął mnie od szkła. Ja cały czas miałem głowę spuszczoną w dół tak że włosy zakrywały mi twarz. Nie chciałem żeby widział moje łzy.

- Hej w porządku ? Jesteś jakiś smutny.

Spojrzałem na niego tymi zapłakanymi oczami. Wystraszył się pewnie myślał że może się zraniłem czy coś. W sumie prawda miałem ranę w sercu i to dużą. I tylko on mógł ją opatrzeć.

I nawet nie żałowałem tego co się stało później.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam!!
Mam nadzieję że tym rozdziałem trochę was zaciekawiłam. Kolejny za tydzień może szybciej jak będzie mi się chciało. Do następnego Misie!!

Coś Czego Nie Widzimy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz