1

1.4K 132 136
                                    

Tunel zdawał się ciągnąć w nieskończoność

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tunel zdawał się ciągnąć w nieskończoność. Jimin co chwila zerkał na licznik prędkościomierza upewniając się, czy samochód nie zaczął zwalniać. Osiemdziesiąt kilometrów na godzinę świeciło słabym, białym światłem na panelu kontrolnym, podobnie jak pięć minut wcześniej i jak trzydzieści minut temu. Nie mniej, nie więcej. Osiemdziesiąt kilometrów. Wskazówka nie drgała nawet, kiedy zmieniali pas.

Chłopak nie mógł powstrzymać rozsadzającego go od środka, znudzonego westchnięcia, które starał się hamować od połowy trasy. To, że radio przestało działać, odkąd wjechali w środek góry, wcale mu w tym nie pomagało. Leniwy, miarowy ruch auta i absolutna cisza panująca w jego środku, działały na niego usypiająco. Walczył sam ze sobą, żeby nie zamknąć oczu i nie odpłynąć. Gdyby nie mijane co chwila telefony ratunkowe, miniaturowe zatoczki samochodowe i lampy zawieszone przy suficie tunelu, spałby już dawno, opierając czoło o szybę.

- Chcesz wody? - spytał ojciec, odrywając go od liczenia wentylatorów, które mijali równo co dziesięć metrów. Póki co Jimin naliczył ich jakieś czterdzieści. Mniej więcej.

- Jest jeszcze? - odparł pytaniem na pytanie. Jego głos załamał się na chwilę. Odchrząknął i spojrzał w stronę fotela kierowcy.

Ojciec skinął lekko głową, pocierając przy okazji podbródek. Być może była to wina wczesnej pory oraz niewyspania, ale mężczyzna wydawał się Jiminowi o wiele starszy, niż był w rzeczywistości. Jego oczy były nienaturalnie podpuchnięte i czerwone i przez chwilę chłopak zaczął się zastanawiać, co stało się w przeciągu ostatniego tygodnia, że normalnie dość przystojny, bo za takiego uważał własnego ojca, mężczyzna zmienił się aż tak bardzo.

Park Sangmin, odkąd Jimin pamiętał, bardzo dbał o swój wygląd. Zawsze nienagannie ubrany, uczesany, bez cienia zarostu.

Ten Park Sangmin taki nie był. Przekrzywiona koszulka wymagała prasowania i chłopak siłą woli powstrzymywał się, żeby tego nie skomentować. Potrafił to jednak zrozumieć. Była sobota rano, a wyruszyli bardzo wcześnie. Ojciec nie miał za wiele czasu na spakowanie się po przyjściu z pracy w piątek, jednak lekki zarost i włosy w nieładzie już trudniej było mu wytłumaczyć, zwłaszcza, że kiedy zjechali na stację benzynową jakąś godzinę temu, ojciec spędził w łazience prawie piętnaście minut. Miał czas, żeby coś z tym zrobić, ale tak się nie stało. Jimin czuł, jak powoli rośnie w nim niepokój.

- Za moim fotelem powinna być jeszcze butelka - powiedział Sangmin. - I wyjmij mi jeszcze jedną paczkę fajek z kieszeni koszuli, dobra?

- Tato - Jimin nie miał zamiaru jęknąć, ale tak się stało. Widząc spojrzenie mężczyzny, westchnął tylko pod nosem. Bez dalszych komentarzy sięgnął po papierosy i podał mu je bez słowa. Jeden szybki ruch ręki i siwy dym zaczął powoli wypełniać kabinę. Jimin zdążył uchylić tylko okno i zaraz uderzył go silny zapach spalin i paliwa z zewnątrz. Zamknął na chwilę oczy, próbując powstrzymać mdłości. Nienawidził tego smrodu.

✔homecoming | Minjoon | YoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz