11

281 43 49
                                    

Poranek był akurat taki, jaki powinien być

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poranek był akurat taki, jaki powinien być. Słoneczny i bezchmurny. Jimin może nawet cieszyłby się ładną pogodą, gdyby nie to, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co ona zwiastuje - morderczy, popołudniowy upał. Upał, w którym będzie musiał nosić pudła, skrzynki i sterty rzeczy. Mentalnie w ogóle nie był na to gotowy.

Zanurzył rękę w wodzie i machał nią leniwie, kompletnie ignorując zirytowane sapanie Yoongiego. Już jakiś czas temu zwrócił mu uwagę, że płoszy ryby. Był tak zdeterminowany, jakby ich życie zależało od tego, co złowi. Jimin nie chciał być niemiły, ale miał wrażenie, że Yoongi nie był w łowieniu ryb najlepszy.

Tym razem Jimin w ogóle nie przejął się jego narzekaniem, bolały go ramiona, plecy i ręce, które, jeśli będzie musiał przez kolejny dzień nosić ciężkie pudła, wyciągną mu się do kolan i będzie wyglądać jak goblin. Taki prawdziwy, jak na rysunkach w książkach z mitami, nie jak Gong Yoo.

Pomost niedaleko sklepu stał się ich stałym miejscem jedzenia śniadań. Ten mały rytuał, sprawiał, że choć przez jakiś czas mogli poczuć się jak na prawdziwych wakacjach. Może nie takich, na jakie normalnie by pojechali, ale dość przyzwoitych. Na pewno lepszych od wyprawy z namiotami, na która kilka miesięcy wcześniej próbował namówić ich Yoongi.

- Czuję, jakbym miał dziś kaca, a przecież prawie wcale nie piłem - poskarżył się Jimin ukrytym w wodorostach rybom. Właściwie w ogóle nie przypominał sobie, żeby pił wieczorem jakiś alkohol, poza kilkoma łykami piwa ukradzionymi Jungkookowi, który w zasadzie nie powinien jeszcze pić.

- Może się zjarałeś? - zasugerował Jin, nie odrywając się od jedzenia ramenu. Robił to z takim zaangażowaniem, jakby w plastikowym kubeczku znajdowało się przynajmniej kkotgetang albo coś równie smacznego. Z drugiej strony Jin zawsze sprawiał wrażenie, jakby właśnie jadł coś zajebistego. Do tego wyglądał zdrowo. Wakacyjnie i radośnie, chociaż wczoraj wypił najwięcej z nich. Poza tym sam zniósł wszystkie pudła z pierwszego piętra, zanim Jimin w ogóle się zorientował, że można je już znosić.

- No co ty, hyung - jęknął Jimin, boleśnie świadomy tego, że był z nimi Jungkook. Przy młodszym bracie starał się być lepszym niż był w rzeczywistości, chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że Jungkook wie o wielu sprawach, które Jimin próbował przed nim zataić. Przynajmniej nie kablował rodzicom.

- Jin, przestań siorbać - mruknął Yoongi. - Ryby straszysz - dodał, widząc zaskoczone spojrzenie starszego chłopaka.

- Ty po prostu nie potrafisz żadnej złowić - odciął Jin. - Cała horda przepływała koło pomostu, a ty nic! Szybciej bym coś złapał stopą.

- Ryby nie pływają w hordach - Yoongi pokręcił głową i mocniej nasunął na głowę czapkę z daszkiem, kończąc tym samym rozmowę.

Jimin miał wrażenie, że Yoongi zachowuje się jakoś inaczej. Oczywiście zawsze był trochę jękliwy i przeważnie potrafił znaleźć coś, co mu nie pasowało, ale zwykle prędzej czy później obracał przedmiot swojej nienawiści w żart i nie traktował go poważnie.

✔homecoming | Minjoon | YoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz