18. Zjednoczenie

17.1K 1.2K 138
                                    

Richard Griffin:

Patrzyłem na Geneviev kompletnie zszokowany, nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. Byłem pewien, że mam syna, gdyż w mojej rodzinie zawsze rodzili się chłopcy, ale to? W rodzie Griffinów nigdy nie pojawiły się bliźniaki, jakby chcąc się upewnić, że dobrze usłyszałem, zapytałem:

— Bliźniaki?

— Tak — odpowiedziała z lekkim uśmiechem, patrząc na mnie przenikliwie.

— Jesteś pewna?

— Oczywiście, takich rzeczy się nie zapomina, przez całe życie odebrałam tylko trzy porody bliźniacze, które matki przeżyły. Panienka Nora była jedną z nich.

— Cholera — zakląłem pod nosem. — Jak to możliwe? — zastanawiałem się na głos.

— Alfo jestem pewna, że nie muszę ci tłumaczyć, jak twoi przodkowie od wieków dbali o przedłużenie rodu.

— Wiem jak! Nie o to miałem na myśli! — warknąłem. — Mów natychmiast, co wiesz o moich dzieciach.

— Nie jest tego zbyt wiele alfo. Ja tylko odebrałam poród.

— Nie igraj ze mną Geneviev!

Kobieta zadrżała, spoglądając na mnie ze strachem.

— Mówię prawdę, Panie. Pamiętam niewiele, to był chłopiec i dziewczynka, dwa silne maluchy. Mimo tych warunków, jakie panowały w celi, udało się przeprowadzić szybki poród, oboje przeżyli.

— Chcesz mi powiedzieć, że ten łajdak zamknął Norę w areszcie?! Moje dzieci przyszły na świat w ciemnym lochu!? — zobaczyłem strach w oczach akuszerki, bała się mnie i słusznie, bo powinna:

— Panie, ja nie miałam na to wpływu, to pan Allen rozkazał.

— Skończ, nie chcę tego słuchać! Mów co się z nimi stało.

Poruszyłem się niespokojnie na swoim tronie, czując jak złość budzi zwierz uśpione w moim wnętrzu.

— Nie wiem — odpowiedziała, a jej głos zadrżał, kłamała.

— Nie oszukuj mnie Geneviev, wiem, że kłamiesz — ryknąłem wściekły. — Chociaż ty nie ukrywaj przede mną prawdy! Do cholery! Ja chcę tylko odzyskać swoje dzieci! Mów gdzie jest Nora!

— Nie wiem, przysięgam, że nie wiem. Pewnego ranka po prostu zniknęła, wraz z dziećmi.

— Jak to?!

— Nie wiadomo. Wcześniej nic nie mówiła, pan Allen zabronił jej wychodzić z celi.

— Ukrywasz coś, czuję to. Twoje serce przyśpieszyło, nie kłam. Jeśli powiesz mi prawdę to pozwolę ci żyć na moim zamku, jednakże za każde fałszywe słowo, jakie od teraz wypowiesz, zapłacisz życiem.

— Panie, cały pobyt Nory był owiany tajemnicą. Ja sama widziałam ją tylko raz i to podczas porodu.

Byłem tak wściekły, że z ledwością nad sobą panowałem. Czułem, że kobieta coś ukrywała.

— Powiedz do cholery, powiedz wszystko, co wiesz!

— Wiem naprawdę niewiele alfo, znam tylko pogłoski.

— Mów, chce je znać. W każdej plotce tkwi ziarenko prawdy! Coś musi być prawdziwe!

— Powiadają, że alfa wygnał panienkę Norę, a dzieci oddał jednej z bezdzietnych rodzin w mieście.

Arkana wilczych rodówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz