Rozdział 4

119 6 1
                                    

Wika

Dzisiejszy dzień był dziwny pełen zaskakujących faktów i dużej ilości dziwnych zdarzeń , a wszystko zaczęło się rano.

Jak zawsze gdy nie mogę spać ,wstałam o 5 i z przygnebiajacym przeczuciem ( które zazwyczaj się sprawdza ) stwierdziłam , że dzisiejszego dnia nie powinnam iść dziś do szkoły, ponieważ wiedziałam że wydarzy się coś dziwnego.

Faktycznie dzisiejszego dnia dostałam praktycznie same pały i dwóje , a co gorsza dzisiejsze dwie kartkówki nie poszły mi najlepiej. Na szczęście moim zbawieniem okazało się zwolnienie z 3 ostatnich lekcji i moje kumpele które jak zawsze potrafiły mnie rozbawić.
- Hej Wika co dostałaś ze sprawdzianu z Polaka - *Natalia to ma chumor* pomyślałam .
- Pałę ,a ty ?-
- Heh ja też .-
Zaraz po tej rozmowie nati wpadła na pomysł pogadania z Ingą na temat jej tajemniczego przybycia do naszego miasteczka.

Po rozmowie z której wiele  się dowiedziałyśmy , zrodziły się nowe pytania które natychmiast musiałyśmy obgadać na następnych przerwach.

Jednak najdziwniejsze w tym dniu było to ,że Inga kończyła o godzinę później niż ja i to z powodów rodzinnych, bynajmniej tak to przedstawiła w usprawiedliwieniu .
- I co o tym sądzicie?-  spytałam dziewczyn z nutą zaciekawienia w głosie .
- Niewiem - burknęła pod nosem Nati
- Coś mi tu śmierdzi Wika jak będziesz wracać do domu spróbuj albo jednak nie... - urwała nagle Roxi.
- No dokończ jak zaczęłaś - skwitowała Paula.
- ...Pomyślałam że może Wika będzie ją śledzić ale to przecież nielogiczne skoro kończy godzinę wcześniej od niej. -
- Dobra dziewczyny muszę już się zbierać.- przerwałam i z współczuciem wymalowanym na twarzy myślałam o katuszy moich koleżanek które pozostawiłam w szkole pełnej niebezpiecznych nauczycieli i tajemniczej Samanthy .

Gdy wróciłam do domu od razu przebrałam się w kombinezon na narty i razem z tatą poszłam na przystanek autobusowy ,który miał nas zawieść na stok narciarski ponieważ u mnie w miasteczku stoki były czynne prawie cały rok oprócz lata i późnej wiosny, a to była ostatnia okazja na taki wypad. Gdy tak szłam rozmyślałam  o tym, że przed jutrzejszymi zawodami kompletnie nie jestem w formie i muszę dzisiaj sporo nadrobić. Chociaż tego nie okazywalam bardzo cieszyłam się, że rodzice pozwolili mi opuścić zajęcia w szkole i porządnie potrenować mój ukochany sport.

Nagle moje myśli rozwiał widok Samanthy rozglądającej się na wszystkie strony. Zatkało mnie. Co Samantha robiła nad rzeką i dlaczego z tego powodu wzięła zwolnienie ?! Nagle moje rozkminy przerwał tata.
- Wiki choć tutaj autobus jedzie !-
- Już idę tylko ...nieważne -
I pobiegłam w stronę autobusu z myślą ,że w czwartek wszystko opowiem dziewczyną.

NawiedzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz