Rozdział 5

79 7 1
                                    

Roxi

-I właśnie tak to wyglądało. Stała nad rzeką i rozglądała się na wszystkie strony.-Wika z lekką histerią opowiadała nam o niecodziennym zdarzeniu jakie dane jej było zobaczyć.
-Ja wam mówię, z nią będą same kłopoty...-Powiedziałam szeptem. Rozmawiałyśmy tak przez całą przerwę, aż nasze rozmyślania przerwał znienawidzony dzwonek na lekcję. Wychowawczyni usiadła przy biurku nauczycielskim z niezadowoleniem i smutkiem na twarzy. To nie wróżyło nic dobrego.
-Muszę Was zmartwić...musimy przełożyć wycieczkę... - Uniosłam brew wysoko w górę, a nauczycielka kontynuowała wypowiedź.
- Mieli awarie i woda zalała niektóre pokoje. Nie wiadomo jakie były przyczyny awarii ale właściciel postanowił, że przełoży nasz pobyt.- Zaintrygowało mnie to. Kocham kryminały, a to nie wiadomo jak kojarzyło mi się z nimi. Awaria i nie znano jej przyczyny...fascynujące.
- Na kiedy ?-Zapytała Emilia-plastik- i gwiazdeczka klasy. Jej wyraz twarzy zdradził, że ciekawi ją taka wersja zdarzeń. Wow, pierwszy raz jesteśmy w czymś podobne.
- Na początek maja.- 17 maja Robert ma urodziny, a nie chce go zostawić w tym czasie. Jeśli nie to widzę tą wycieczkę w kolorowych barwach:  moje najlepsze przyjaciółki i koledzy Kamil, Nikodem i Wiktor. Moja ukochana paczka. Z nimi są zawsze najlepsze imprezy. To będzie cudowna wycieczka.

Przez resztę lekcji mieliśmy matematykę a gdy mnie poproszono do tablicy z radości w ekspresowym tempie i z uśmiechem na twarzy rozwiązałam zadanie. Nauczycielka chyba znała powód mojej radości  bo patrząc na ucieszoną mnie sama się uśmiechnęła. Na następnej przerwie zostawiłam dziewczyny i ruszyłam w poszukiwaniu chłopaków z trzeciej klasy. Miałam im przekazać wiadomość od wicedyrektor

Przechodziłam właśnie przez ciemny korytarz gdy zauważyłam Samanthe.
Nie wiedziałam, że tu jest. Tu zawsze nikogo nie ma bo jest tu za ciemno i za upiornie by ktoś tu prowadził radosne rozmowy. To wszystko...było bardzo dziwne. Samantha malowała coś na ścianie w najciemniejszym miejscu na korytarzu.. Mruczała coś pod nosem ale nie było to przyjemne mruczenie ale jakby mówiła w innym języku. Natychmiast ze strachu schowałam się za otwartymi drzwiami do sali. Bałam się poruszyć bo myślałam, że zaraz mnie zauważy i coś mi zrobi. Usłyszałam kroki. Były powolne i ciche. Wstrzymałam oddech bo wiedziałam, że ona przechodzi właśnie obok mnie. Okropnie się bałam nawet o moje życie.


Po chwili była już tylko cisza. Lekko się wychyliłam by zobaczyć czy niebezpieczeństwo już minęło. Włączając światło latarki podeszłam do miejsca gdzie stała wcześniej Samantha.

Z grozą przeczytałam napis jaki wykonała na ścianie czerwo-podobną substancją po czym uciekłam tak szybko ile sił miałam w nogach.

- ZEMSTA ZAWSZE JEST SŁODKA.-

NawiedzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz