Rozdział 8

57 6 8
                                    

Paulina

  Razem z dziewczynami dotarłyśmy za naszą nawiedzoną do opuszczonego domu. Budynek był istną ruiną. Z tego co słyszałam od siedemdziesięciu lat nikt w nim nie mieszkał. Podobno ostatni jego właściciel został zamordowany, ale sprawcy nigdy nie odnaleziono. Byłam bardzo ciekawa co taka dziewczyna jak ona może robić w tym domu tym bardziej, że była sama. Raczej nikt normalny nie wybiera się samotnie w takie miejsca bez przyczyny.
   Samantha weszła do środka, a my dyskretnie za nią co było bardzo nierozsądne. Nawiedzona weszła do środka z taką pewnością jakby znała ten dom od zawsze i dlatego zniknęła nam już po chwili.

Wszędzie wisiały pajęczyny, a wokół leżało pełno starych mebli które były odrapane i zdewastowane. Gdy przyglądnęłam się bardziej na starym talerzyku było dosłownie cmentarzysko zdechłych much. To było okropne. Jakby tego było na podłodze, pod ścianami leżały szczątki myszy i szczurów.

- Może wracajmy?-zaproponowała Roxi. Też już miałam taką ochotę.
- Chyba tak...- szepnęłam ale po moich słowach zapanowała grobowa cisza. Znowu zaczęłyśmy się uważnie przyglądać każdemu centymetrowi pokoju.

- Zapraszam w moje skromne progi.- Usłyszałyśmy głos ale nie wiedziałyśmy skąd pochodzi. Przestraszone zaczęłyśmy obracać się dookoła szukając właściciela upiornego głosu. Nagle zauważyłam, że coś w ułamku sekundy przebiegło przede mną a potem wbiegło do pokoju obok.

Pisnęłam a chwile później dziewczyny.
Nie pamiętam która pierwsza rzuciła się do wyjścia, ale reszta pobiegła za nią.

- Koleżanki nie wychodźcie tak szybko.- Głos zaśmiał się, a Natalia potknęła się próg domu i wywróciła, a my razem z nią. Potem widziałyśmy tylko ciemność.


Obudziłam się na mięciutkim kocyku na polanie.

Roksana i Natalia też zasnęły i teraz smacznie spały na kocyku obok mnie. Oprócz mnie obudziła się też Wiktoria.

- Nie uwierzysz jaki śnił mi się sen!- Krzyknęła i zaczęła opowiadać o tym, że spotkałyśmy Samanthe i poszłyśmy za nią do nawiedzonego domu gdzie wystraszył nas duch. W międzyczasie obudziła się też Roksana i Natalia.

- Nie uwierzysz, ale śniło mi się to samo!- Odpowiedziałam, a Roxi i Natalia dodały- Mi też.

Po chwili rozeszłyśmy się każda w swoim kierunku, a ja po powrocie do domu stwierdziłam, że osiodłam Koronę po czym pojechałam z nią w teren. Musiałam to wszystko przemyśleć. To było dla mnie za dużo. Kiedy byłam na łące zaczęłyśmy galopować. Pedziłysmy przed siebie tyle ile Korona miała sił w nogach. Kochałyśmy to.
- Hej Paulina, gdzie tak pędzisz?!- usłyszałam znajomy głos przez co się od razu zatrzymałam klacz. To był Nikodem mój dobry znajomy. Znaliśmy się od kilku lat i należał do naszej paczki. Bardzo go lubiłam.
- Hej- przywitałam się z nim po czym zsiadłam z Korony.
- Gdzie ty tak pędzisz ?-spytał rozbawiony.
- Powiedzmy, że muszę się odstresować.
- Co cię tak wkurzyło? -Spytał zaciekawiony.
- Długa historia.- westchnęłam.
- Mam czas.- Usiedliśmy na ławce która stała nieopodal po czym Opowiedziałam mu całe dzisiejsze zdarzenie z Nawiedzoną, a ten patrzał na mnie jak na debila
- O kurwa- powiedział gdy zakończyłam swój monolog.  

NawiedzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz