Część 8

506 59 19
                                    

Stephan

-No i już po krzyku- odetchnąłem z ulgą, kiedy Markus zszedł z bieżni, a ja wreszcie mogłem iść do mojego gabinetu, który Schuster przygotował specjalnie dla mnie. Potrzebowałem chwili ciszy i spokoju. Chciałem pomyśleć o tym, co zaszło między mną i Andreasem. Przecież my się prawie pocałowaliśmy. A może tylko mi się wydawało? Może wmawiałem to sobie, żeby przez chwilę myśleć, że ja też jemu nie jestem obojętny?

Usłyszałem pukanie do drzwi. Kurwa, nie teraz.

-Proszę- powiedziałem, poprawiajac się na krześle.

Andreas niepewnie zajrzał do mojego gabinetu. Wzdłuż kręgosłupa przeszły mi dreszcze.

-Przyszedłem na zmianę tape'ów- oznajmił i usiadł na wprost mnie. Wyglądał na smutnego i zawiedzionego. Bolał mnie ten widok- Ile jeszcze będę musiał je nosić?

-Myślę, że jeszcze z tydzień będziesz je nosił przez całą dobę, a potem jak już nie będzie cię boleć to na treningi. Słyszałem, że wracacie na skocznie niedługo, więc trzeba się wziąć porządnie za ćwiczenia teraz- Gotowe.

-Dzięki.

-Jesteś na mnie zły?- zapytałem kiedy Andreas chciał wyjść. Zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.

-A powinienem?

-Nie masz chyba żadnego powodu, dlatego pytam o co chodzi. Przed testem było normalnie.

-Bo przed testem nie wiedziałem, że masz żonę- sparaliżowało mnie na te słowa.

-Skąd pomysł, że mam żone?

-Bo nosisz obrączkę- spojrzałem na swoją prawą rękę i faktycznie. Na serdecznym palcu połyskiwał złoty krążek. Zanim zdążyłem zareagować, usłyszałem trzaśnięcie drzwi. Zostałem sam.

-Kurwa.

Pierwszą rzeczą, którą zrobiłem po wejściu do domu, było ściągnięcie tego badziewia. Byłem gotów odkroić sobie cały palcec, gdyby obrączka nie chciała zejść. Na szczęście nie było takiej potrzeby.

Nie wiedziałem co mam myśleć. Dlaczego tak go zdenerwowała ta obrączka? Nigdy nie zaprzeczałem, że kogoś mam, bo nigdy o tym nie rozmawialiśmy,‎ więc nie bardzo rozumiałem jego reakcję.

Może on naprawdę coś do mnie czuł i dlatego tak zareagował? Może pomyślał, że niepotrzebnie narobił sobie nadziei?

W głowie układałem sobie różne scenariusze naszej rozmowy, która musiała się odbyć następnego dnia. Nie miałem pojęcia jak ją zacząć. Andreas może nie wyglądał, ale był bardzo delikatny. Kiedy byłem u niego w domu powiedział mi, że nie potrafi rozmawiać o uczuciach i nie potrafi ich wyrażać. Uznawał je za słabość. Nie chciał, żeby ktoś miał okazję wykorzystać jego zaangażowanie i w jakiś sposób go ranić. Bał się tego. Jedynymi osobami, którym ufał byli Richard i Sandra.

Freitag leczył kontuzję, kiedy Andreas zaczął trenować z kadrą. Kiedy wrócił to chciał się zakolegować z młodym, bo widział, że nie do końca dogadywał się z resztą drużyny. Wyciągał Andreasa na miasto, zapraszał na mecze i chciał go lepiej poznać. Kiedy Andreas raz po raz mu odmawiał, ten wykradł z recepcji dokumenty Wellingera z jego adresem i wieczorem tego samego dnia zjawił się u niego z wielką pizzą i zapasem filmów z najróżniejszych gatunków. Zapowiedział, że nie da się tym razem spławić. Przez większość wieczoru kłócili się, który film mają oglądać. Tak zaczęła się ich przyjaźń.

Przez cały dzień Andreas skutecznie mnie unikał. Podczas zmieniania tape'ów nie odezwał się do mnie ani razu. Próbowałem z nim rozmawiać, ale nie udało mi się. Sytuacja powtarzała się aż do czwartku. Z każdym dniem coraz bardziej uświadamiałem sobie, że nie potrafiłem bez niego funkcjonować. Brakowało mi tych pięknych, błękitnych oczu, tego jak bez przerwy przeczesywał palcami włosy, tego jak się śmiał. W piątek trener oznajmił, że Andreas zadzwonił i zapowiedział nieobecność na treningu z powodu złego samopouczucia.

Postanowiłem, że dłużej nie będę tego znosił.

Beautiful traumaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz