Po kłótni z Zoey byłam przybita. Harry znów był oschły. Tylko dlaczego? Muszę to sprawdzić. Postanowiłam poszukać czegoś w biurze Lisy. Ciekawiło mnie to strasznie. Widziałam że robię źle ale pokusa była silniejsza. Po cichu otworzyłam drzwi. Był wieczór Lisa była gdzieś na mieście a Harry skończył pracę. Otworzyłam drzwi do jej gabinetu, usiadłam przy biurku i zaczęłam otwierać szufladki. Nie było nic ciekawego. Do czasu, otworzyłam czerwoną teczkę i zobaczyłam umowę o pracę. A w niej wypisane.
DOKUMENT O PRACĘ.
Pracownik: Harry Leston.
Wiek.: 19 lat.
Data urodzenia: 4 czerwca, 1999 rok.
Miejsce zamieszkania: Volley Street 4Pracodawca: Luiza Stlake
Usłyszałam na dole kroki i szybko odłożyłam dokument. Pobiegłam do pokoju Lajla musiała już wrócić. Usiadłam na łóżku i otworzyłam laptopa jak gdyby nigdy nic i włączyłam Facebooka wpisałam w wyszukiwarkę znajomych Harry Leston. Po szukaniu między 50 Harrymi w końcu go znalazłam. Miał piękne zdjęcie profilowe, dałam mu, like'a. I komentarz "Pęknie❤". Po 10 min odpowiedział " dzięki ". Dobre i to.
Harry L: Po co mi komentujesz zdjęcie?!Harry pov.
Boże.. Co za dziewczyna.. Po co mi komentuje zdjecie? Znamy, się kilka dni.. No i to wczesniejsze spotkanie.. Niby ładna.. Ale wkurzająca. I ile ma wogóle lat? I skąd ma moje nazwisko.
Laura B: O co ci chodzi?
Ja: Dobrze wiesz o co! Skąd masz moje nazwisko?
Laura B: yy no byłeś na liście proponowane.
Ja: taa jakoś ci nie wierzę.Nie chciało mi się z nią pisać. Wyłączam telefon i idę, spać
Laura pow.
Ale mi hamsko odpisał... Ech.. Czyli on nic do, mnie nie czuje. Szkoda.
Wiem napiszę do, Zoe i się jej wyżale. Ach.. No tak pokłócone jesteśmy.... Ech..Usłyszałam, pukanie do drzwi.
-Proszę!
Do pokoju weszła Lajla.
-Hej jak tam pierwszy dzień u mnie? - uśmiechnela się do mnie.
-A okejjj - powiedziałam. - tylko że jutro po południu jadę do domu.
-Ech.., no tak.. Ale w następny weekend przyjedziesz?
-No, nie wiem.
Uśmiechnęła się i wyszła robić kolację.Hej kochani! Podoba się?
Zostaw ⭐