Zeszłam na dół po krętych schodach i skręciłam w prawo, zobaczyłam tam wielkie białe drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam przed sobą długi korytarz i mnóstwo drzwi. Spojrzałam na pierwsze z brzegu drzwi i pociągnęłam za klamkę bez zastanowienia. Zobaczyłam przed sobą wielkie pomieszczenie najwidoczniej był to pokój Harry'ego ponieważ on lubi kolor niebieski a cały pokój był w tym kolorze było tam też wielgachne łóżko, szafa, komoda, biurko i obok niego legowisko! Ale niestety bez psa. Spojrzałam z rozbawieniem na łóżko a na nim malutkiego pieska był taki słodki! Wzięłam go na ręce i wyszłam z pokoju. Kusiło mnie aby zajrzeć też do innych pokoi lecz usłyszałam z kuchni wołanie Lajli
-Lauro! Kochanie gdzie jesteś? - zawołała zmartwionym głosem Lajla.
Szybko wyszłam z korytarza i udawałam że wychodzę z łazienki
-Tutaj jestem, zobacz kogo mam! - krzyknęłam i wskazałam na Inkę.
-Ojejku jaki kochany! Skąd go masz i jak ma na imię? - zawołała podekscytowana Lajla.
-Dostałam go od Harry'ego ponieważ on i ja.. My... - nie umiałam dokończyć.
-Tak kochanie wiem że jesteście razem - zaśmiała się.
-Naprawdę? Powiedział ci? - zapytałam.
-Oczywiście że nie, ale takie rzeczy widać. Widzę jak na siebie patrzcie i jak często do ciebie przychodzi. - zaśmiała się.
-A nie masz nic przeciwko temu? - zapytałam z nadzieją w głosie.
-Jasne że nie - uśmiechnęła się do mnie.
-Dziękuję! - zawołałam.
-O! Idź się ubieraj na zakupy! Za pół godziny jedziemy! W końcu trzeba zaopatrzyć w coś Inkę i ciebie.
-No dobrze Lajlo - zaśmiałam się.Poszłam do mojego pokoju wzięłam torebkę telefon okulary przeciw słoneczne i wyszłam z pokoju. Na dole już czekała na mnie Lajla. Była ubrana w kremowe spodnie czarną przewiewną bluzkę i czarne buty na obcasie. A włosy pozostawiła rozpuszczone, wyglądała naprawdę fajnie. Zaczęła iść w stronę garażu, do swojego nowego Nissana e kolorze czarnym. A kobieta serio ma nieziemski gust! Podobało mi się to w jakim stylu żyje, przyzwyczaiłam się do tego że ona jest moim ojcem w końcu to jej wybór, tylko bolało mnie to że zostawiła mamę gdy była jej bardzo potrzebna.
-No dobrze to tutaj! To najlepsze centrum handlowe w Miami! Chodź! - wskazała na ogromny budynek.Po około 4 godzinach wróciłyśmy z zakupów byłam mega zmęczona a jeszcze dzisiaj mam zajęcie grupowe! Chyba się zdrzemnę. Położyłam ogromne 4 siaty z zakupami i położyłam się na łóżku tym, razem nastawiłam budzik na za pół godziny. I usnęłam w błogi sen. Podobno sen koi rany. Taa.. Wątpię. Ale przynajmniej wtedy nie myśli się o problemach. Moja klasa już pewnie ma wyniki maturalne a ja? Siedze w domu i kisne. A poza tym Zoey ze mnie całkowicie zrezygnowała.... To była pomyłka a nie przyjaciółka. W tych rozmyślaniach odleciałam w kraine snu.