**Pov. Error**
Siedzę od rana, w Anty Voidzie z Ink'iem. On ogląda universa, a ja robię jakieś wzorki z linek, co jakiś czas spoglądając na szkieleta. Tęczuś, po jakimś czasie, przerwał swoje zajęcie i obrócił się w moją stronę.- Error, kupimy samochód? - spytał Ink, trochę się do mnie przybliżając.
Co on znowu wymyślił?- Po co Ci samochód w pustce? - spytałem, nie rozumiejąc toku myślenia przyjaciela.
- A bo ja wiem? Chce samochód - zrobił słodką minkę. Wyglądał jak pięciolatek.
- Umiesz chociażby prowadzić? - szkielet zawstydził się. Eh, najwidoczniej nie umie...
- No ten... Nauczę się. Miliony ludzi jeździ samochodem, więc ja też mogę - co się tak na to uparł?
- To najważniejsza sprawa... Skąd weźmiesz na to pieniądze? - i tym pytaniem go zagiąłem. Ink kompletnie nie wiedział co powiedzieć. Chyba naprawdę o tym nie pomyślał...
- Mam pomysł... - powiedział po chwili, po czym pociągnął mnie w stronę, zrobionego wcześniej portalu. Mam złe przeczucia co do tego "pomysłu".
**15 min. później**
- To jest bardzo zły pomysł - powtarzam kolejny raz, ale Ink zachowuje się tak, jakby mnie nie słyszał. Pewnie nie wiecie o czym mowa? Ink wpadł na "genialny" pomysł. Postanowił ukraść auto, bo go na niego nie stać. Taa, on jest naprawdę "odpowiedzialnym" strażnikiem, ehh...
Chowamy się z Ink'iem w jednym z ciemnych zaułków. Ja dalej próbuje wybić mu ten pomysł z czaszki, ale chyba się nie da. No nic, trzeba to przecierpieć - masz chociażby jakiś plan?- No em... - Ink zamyślił się na chwilę - Będziemy improwizować - powiedział, uśmiechając się do mnie. Eh, czego ja się spodziewałem?
Zauważyłem, że tęcza chce wyjść z ukrycia. Szybko go złapałem, skazując się na gliche dookoła mnie.- C-czekaj Ink - powiedziałem, glichującym głosem. Dlaczego teraz? Wcześniej go dotykałem i nie miałem aż takich problemów. Może to przez zdenerwowanie?
Ink zatrzymał się i spojrzał na mnie. Widząc to, puściłem jego rękę. Wziąłem parę wdechów, żeby się uspokoić i kontynuowałem - nie możemy tak poprostu wyjść. To jest powierzchnia, na dodatek tu nigdy nie słyszano o potworach. Jeśli chcesz ukraść auto to musimy wymyślić jakiś plan i przejść niezauważalnie.- A więc masz jakiś plan? - spytał mnie Ink, przechylając uroczo głowę w bok.
- Tak się składa, że mam - uśmiechnąłem się do niego i zacząłem mu tłumaczyć swój plan.
**Pov. Narrator**
Był piękny dzień. Ptaszki śpiewały, kwiatki kwitły... W taki właśnie dzień policjanci zajadali pączki przed salonem samochodowym. Rozkoszowali się ciepłym wiaterkiem, leciutko powiewającym ich ubrania i smakiem pożywienia, które nie jeden człowiek nazywa "jedzeniem Bogów". Wszystko wydawało się być w największym porządku, dlatego stróże prawa mogli pozwolić sobie na chwilę relaksu. Ich błogostan niestety nie trwał za długo, ponieważ chwilę później przed nimi przejechało czerwone Ferrari z zabójczą prędkością. Policjanci się jednak niezbyt przejęli tym faktem i dalej stali przed radiowozem, jedząc pączki.- Moje auto! Gońcie tego złodzieja! - krzyknął mężczyzna podbiegając do dwóch umundurowanych. Policjanci, mało przejęci, popatrzyli z pogardą na nowo przybytego.
CZYTASZ
Życie Płata Figle - Errink (Zawieszone)
FanficDwa szkielety. Dwa całkiem różne życia. Pomimo licznych wojen pomiędzy nimi jednak udało im się zakopać topór wojenny, baa nawet zaczęli się przyjaźnić. Oboje znaleźli sobie kochających partnerów, ale ich życie miało się zmienić. Jak długo życie będ...