Rozdział 18

530 48 130
                                    

**Pov. Ink**
Od mojej nieudanej randki z Dream'em minęły już trzy dni. W tym czasie zdążyliśmy wyjaśnić sobie całą sytuację. Okazało się, że obiecał komuś się z nim spotkać. Na początku byłem zły na Dream'a, ale nie umiem długo chować urazy. Wyszło na to, że pomiędzy nami nic się nie zmieniło (sorki za zniszczenie wam MARZEŃ).
Właśnie szykowałem się na imprezę u Fresh'a i nie chodzi mi tu o wybieranie strojów. Przygotowywałem się na to mentalnie. Podobno Lust ma być barmanem. Chyba dzisiaj obejdzie się bez drinków (( ͡° ͜ʖ ͡°)).

- Ink? - Error podszedł do mnie.

- Tak Error?

- Myślisz, że to dobry pomysł, żeby oświadczyć się Blue na imprezie? - spytał mnie lekko zawstydzony Error. Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek zobaczę go w takim stanie.

- Myślę, że tak - odpowiedziałem odwracając się w jego stronę.

- A co jeśli się nie zgodzi? Co jeśli nie chce spędzić reszte życia z takim błędem jak ja?! Boję się Ink! - powiedział z załzawionymi oczami. Boże, czy mi przypadkiem Error'a nie podmienili?! Dobra, trzeba go uspokoić.

- Nie denerwuj sie Error - na te słowa szkielet popatrzył na mnie jak na idiotę - nie mogę Ci zapewnić, że Blueberry stuprocentowo się zgodzi, ale wiem jedno. Jeśli Cię kocha powie "tak" - popatrzyłem na niego z czułością i ignorując jego fobię, przytuliłem go.

- Przestrzeń osobista Inky - mruknął pod "nosem" Error. Na te słowa oderwałem się od niego.

- Jasne, wybacz - powiedziałem nerwowo drapiąc się po czaszce. Pomiędzy nami pojawiła się niezręczna cisza. Spojrzałem na zegarek w telefonie i stwierdziłem, że powinniśmy już iść.

- Wiesz Error, robi się już późno. Lepiej już chodźmy - przerwałem ciszę jednocześnie otwierając portal. Przepuściłem Error'a i sam wszedłem w teleport.

**Pov. Error**
Impreza trwa już od godziny, a ja dalej nie mogę wezbrać się na odwagę i oświadczyć się Blue. Ink zniknął parę minut temu z Nightmare'm, który podobno ma do niego jakąś ważną sprawę. Eh, no nic. Raz kozie śmierć, a jeśli ma mi to pomóc to najlepiej wszystkim kozom. Dalej strasznie się stresując podszedłem do Blue, który tańczył na parkiecie.

- Coś się stało Error? - spytał mnie Blue swoim uroczym głosem.

- J-aa no ten eee... - zacząłem się jąkać pierwszy raz nie przez mój glichujący się głos. To trochę dziwne uczucie.

- Spokojnie Error. Nic Ci nie jest? - spytał troskliwie Blueberry. Ja walcząc z samym sobą ukląkłem na jedno kolano i wyciągnąłem pudełko w pierścionkiem.

- Wiesz, już od dawna chciałem Ci to powiedzieć. Blue jesteś moją pierwszą miłością. Pokazałeś mi, że w Multiversum nie żyją tylko usterki. Dałeś mi szczęście, którego miałem nigdy nie zaznać, więc Blueberry czy mógłbyś uczynić mi ten zaszczyt i zostać ze mną do końca swoich dni? - powiedziałem wszystko o dziwo się nie glichując. Przez cały czas miałem zamknięte oczy i modliłem się w myślach, żeby Blue się zgodził.

- Wstań - szkielet złapał mnie za rękę ciągnąc mnie do góry. W jego głosie nie mogłem odczytać, żadnych emocji, jednak ciągle miałem nadzieję, że się zgodzi.
Wykonałem jego polecenie patrząc na niego błagalnym wzrokiem. - to bardzo miłe, że tak o mnie myślisz i jestem zaszczycony tym jakim uczuciem mnie darzysz... - parzyłem na niego wyczekująco. W głowie ciągle miałem przed oczami jak odpowiada mi tak - ale ja... - przerwał patrząc na mnie. Czy on chce mi odmówić? Ale dlaczego? Czy to moja wina? Tak to napewno moja wina. - ja nie mogę z tobą być - no i moje podejrzenia sprawdziły się.

Życie Płata Figle - Errink (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz