Justin POV's
Informować ją o tym w samochodzie to chyba nie był najlepszy pomysł. Nie planowałem tego, że jeśli jej powiem to nagle straci przytomność. Podjechałem na podjazd swojego domu i wyciągnąłem ją z samochodu.
Położyłem ją w swoim łóżku i mogłem jedynie czekać na to, aż dziewczyna się ocknie. Nie trwało to długo, dziewczyna otworzyła oczy, przetarła je rękami aby następnie spojrzeć na mnie i zorientować co się właśnie dzieje. – Mówił Pan poważnie? – zapytała, kuląc ramiona.
- Mówiłem poważnie i nie musisz mówić mi per Pan, Love. Jestem Justin. – usiadłem w dalszej odległości od Love, aby jej nie wystraszyć. – Musimy porozmawiać, ale to załatwimy jutro, dobrze? – zapytałem, skanując jej twarz.
- Tak tak, jasne. – uśmiechnęła się delikatnie. – Co z moim tatą? – podniosła na mnie swój wzrok. – Szukał mnie?
- Cały czas. – westchnąłem. – Twój tata miał wypadek. – zerknąłem na jej oczy, które zaszły łzami. – Nie płacz, proszę.
- Teraz jestem wolna? – przymknęła powieki.
- Tak, w stu procentach. – spojrzałem na nią. – Obiecałem twojemu tacie, że się tobą zajmę. Będziesz mieszkać ze mną, przez jakiś czas. Pójdziesz do szkoły kiedy będziesz gotowa, jestem do twojej dyspozycji przez dwadzieścia cztery godziny na dobę.
- Bardzo panu... znaczy tobie dziękuję. Mam prośbę. – wypuściła powietrze.
- Jasne, mów. – uśmiechnąłem się do niej.
- Moglibyśmy wyjść na dwór? – skuliła ramiona i spuściła wzrok.
- Wyprostuj się i podnieś wzrok. – westchnąłem. – Jasne, że możemy. Pamiętaj, dostaniesz własne klucze, masz tu swój dom. – powiedziałem. – Zbieraj się! – wstałem i podałem jej rękę.
- Teraz? – spytała zaskoczona.
- A kiedy? – zaśmiałem się wyszedłem z pokoju. Podałem jej jedną z moich bluz, którą na siebie założyła i wyszliśmy na taras. – Brakowało ci tego, kiedy byłaś tam? – zapytałem szczerze.
- Bardzo. Ostatnio na dworze byłam kiedy miałam 15 lat. Znaczy wiesz, tak żeby być tam dłużej. – westchnęła. – Kiedy byłam mała nie było tam aż tak źle. – mruknęła.
- Mogę sobie tylko wyobrażać co czułaś. – powiedziałem zerkając na jej profil. – Tu jesteś bezpieczna, nikt nie zrobi ci więcej krzywdy. Obiecuję.
- Wierzę ci. – spojrzała na mnie przez krótką chwilę. – Dziękuję ci bardzo, Justin.
- Chciałbym powiedzieć, że to tylko moja praca, ale nie... Kiedy dostałem twoje zdjęcie, jako 12-latki, a potem jako 17-latki poczułem, że muszę cię znaleźć i ci pomóc. – chrząknąłem. – Ja idę zamówić kolację, jeśli zrobi się chłodno, wejdź do środka, dobrze? – pokiwała głową.
- Miłego wieczoru. – oparła się o balustradę.
- Love, kolacja na stole. – powiedziałem, wchodząc do mojej sypialni, w której ona obecnie siedziała. – Lubisz pizzę?
- Dawno jej nie jadłam. – uśmiechnęła się. – Jaką zamówiłeś?
- Pepperoni i margaritę. – spojrzałem na nią. – Okej?
- Uwielbiałam pepperoni. – oblizała usta.
Kiedy siedzieliśmy przy stole, panowała przyjemna cisza. Wpatrywałem się w Love kiedy z uśmiechem na twarzy jadła swój kawałek. Wydawało mi się, że na ten moment jest szczęśliwa. Zastanawiałem się, co jej siedzi w głowie. O czym myśli? – Chciałem wiedzieć.
- Powiesz mi o czym myślisz? – przerwałem panującą ciszę. – Jestem po prostu ciekaw.
- Tata zawsze zamawiał tą pizzę. Przypomniałam sobie jak kiedyś chciał ją zrobić sam. – zacisnęła wargi. – Mimo, że miałam sześć lat i nie widziałam go dwanaście, strasznie mi go brakuje. – uśmiechnęła się przez łzy. – Dość łez. – zganiła się sama. – Chyba pójdę się położyć. Gdzie właściwie mam iść?
- Na razie przenocujesz w mojej sypialni, jutro dostaniesz pokój i o wszystkim pogadamy. – zdecydowałem. – Okej? – w odpowiedzi pokiwała głową.
- A ty? – zapytała cicho.
- Nie martw się, mam jeszcze dużo pracy. – uśmiechnąłem się. – Chcesz się jeszcze wykąpać, albo wziąć prysznic?
- Było by wspaniale. – odwzajemniła mały uśmiech. – Mogłabym dostać jeszcze coś do spania?
- Jasne. – podrapałem się po głowie. – Mam do zaoferowania, w sumie, tylko moje dresy. – zrobiło mi się trochę głupio, przecież wiedziałem wcześniej, że po akcji zabieram ją do siebie.
- Będzie mi wygodnie. – wzruszyła ramionami.
Kiedy Love wyszła z łazienki podałem jej klucz do pokoju. – Możesz czuć się trochę nieswojo tutaj, możesz się zamknąć, gdybyś miała obawy. – wzięła z mojej dłoni klucz i położyła go na komodzie.
- Czuję się tu bezpiecznie, nie potrzebuję się zamykać, a tym bardziej nie, przed człowiekiem, który mnie uratował. – powiedziała, wchodząc pod kołdrę i opierając głowę na poduszce.
- Gdybyś czegoś potrzebowała, jestem na dole, Love. – powiedziałem i zerkając na nią raz jeszcze, wyszedłem z pokoju.
CZYTASZ
IMPRISONED LOVE || Justin Bieber
RomanceByłam przyzwyczajona do chłodu jaki owiewa moje ciało cały czas. Już dawno przestałam snuć nadzieje i plany, że kiedykolwiek stąd wyjdę. Trudno jest cokolwiek sobie wyobrażać kiedy od szóstego roku życia żyje się praktycznie w klatce, do której ktoś...