Justin POV's
Jeździłem po mieście bez celu, ale musiałem z kimś porozmawiać o tym co czuje. Zjechałem na pobocze i wybrałem numer Scootera. Po dwóch sygnałach odebrał połączenie. - Aye Bieber! - usłyszałem w słuchawce. - Jakiś problem?
- Właściwie to ze mną. Mogę wpaść? - zapytałem.
- Wpadaj, czekam. - powiedział już poważniej i zakończył połączenie.
Sam właściwie nie wiem co chciałem powiedzieć przyjacielowi. Nie mam zielonego pojęcia co czuje. - Co ty taki zmarnowany?
- Love.
- Coś z nią nie tak? - zmarszczył brwi i usiadł na przeciwko mnie, czekając na dalsze wyjaśnienia.
- Jest strasznie słaba, mdleje na każdym kroku. A ja... ja mam cholerną ochotę coś z tym zrobić. - zacisnąłem pięści. - I jeszcze to, że ona za wszystko przeprasza, tak jakby to była jej wina. - pokręciłem głową. - To mnie piekielnie doprowadza do szału, bo to nie jej wina, a ja chcę dla niej najlepiej!
- Bieber. - klepnął mnie w ramię. - Podoba ci się? - kiedy chciałem się odezwać, przerwał mi. - Nie pierdol mi o zasadach moralności. - prychnął, robiąc palcami cudzysłów. - Pytam się, czy podoba ci się jako kobieta, która mieszka pod twoim dachem.
- A jak ma mi się nie podobać? - zapytałem retorycznie. - Widziałeś ją. Wiesz, że jest przepiękna, a to, że jest zraniona daje mi przepustkę do niej. Pewnie gdyby sytuacja była inna, nawet byśmy nigdy nie porozmawiali.
- Stary, ale sytuacja jest jaka jest. - westchnął. - Też jestem funkcjonariuszem, a Ritę poznałem w pracy. - przypomniał mi o jego narzeczonej.
- Ale jak mam się do niej zbliżyć... Co będzie jeśli się nam nie uda? - zapytałem.
- Nie rozumiem, to się rozstaniecie.
- Scooter, ona nie ma nikogo. Nie będzie chciała mieszkać ze mną pod jednym dachem jeśli coś spierdolę. - wyjaśniłem. - Kasy pewnie też nie przyjmie. - wypuściłem głośno powietrze.
- Mam pewien pomysł, ale to by wymagało od ciebie kłamstwa... ale w dobrej sprawie. - spojrzałem na niego i zagryzłem język.
- Mów.
- Co jeśli kupiłbyś jej mieszkanie? - podsunął. - Gdyby wam nie wyszło, miała by opcje awaryjną. - powiedział. - Skłam, że ojciec zostawił jej je po śmierci.
- Boję się, że ją skrzywdzę. Wiesz jaki jestem kiedy się zaangażuje. Zawsze stawiam na swoim, nie daje prawa wyboru jeśli chodzi o ważne kwestie. Będę się zachowywał wtedy tak samo jak oni. - załamałem ręce. - Nie chcę taki być.
- Bieber, jesteś ostry tylko wtedy kiedy chodzi o zdrowie, życie i bezpieczeństwo. Ona to zrozumie. Nie będziesz jej trzymał w złotej klatce. Ja tego dopilnuje. - skończył. - Gdzie ona teraz jest? Mam nadzieje, ze nie została sama.
- Z Mią. - wyjaśniłem. - Dzięki, pojadę już do nich.
- Tylko wiesz nie za szybko Bieber. Poczekaj do przesłuchań. - powiedział.
- Scooter, bo ja dostałem do domu zdjęcia. Już zgłaszałem do bazy. Nie wiem czy Love kłamała, czy to tylko tak wyglądało na fotografiach ale co jeśli ją zgwałcono?
- Kto był na nich?
- Tylko naga Love. - zacisnąłem oczy, nie chcąc oby obrazy pojawiały się w mojej głowie. - Pobita i popłakana.
- Zajmę się tym. W przyszłym tygodniu ma być pierwsza rozprawa. Love nie musi zeznawać na sali, ale musisz ją uświadomić, że on wszytko będzie słyszał.
- Dziewczyny! - zawołałem z dołu. - Mam jedzenie. - powiedziałem kiedy zobaczyłem je jednak siedzące w salonie.
- Dobrze by było, gdybyś mówił jak wychodzisz z domu. - mruknęła Love. - Mia rozcięła nogę i nie wiemy gdzie jest apteczka. - westchnęła.
- Przepraszam. - powiedziałem szczerze. - Musiałem na chwile zostać sam, a potem byłem u Scootera. - westchnąłem. - Daj tą nogę Mia. - powiedziałem do siostry, chwytając wcześniej apteczkę.
- Stłukłam figurkę stojącą u ciebie w sypialni, przepraszam Justin. - uśmiechnęła się przepraszająco.
- Nic się nie stało siostrzyczko. Zawsze byłaś niezdarą. - cmoknąłem jej policzek. - Proszę. - powiedziałem zawijając jej nogę bandażem. - A ty jak się czujesz? - spojrzałem na Love.
- Lepiej, dalej trochę mi słabo. Mam nadzieje, że nie będziesz zły, ale napiłyśmy się z Mią trochę wina. - zacisnąłem szczękę, ale powiedziałem tylko
- Jesteś dorosła Love, cieszę się jednak, że mi powiedziałaś. - trochę ze mnie zeszło. - Jedzenie, proszę. - podałem jej pojemnik z obiadem.
- Wypiłyśmy tylko jedną lampkę na dwie. Chciałam spróbować. - jakby się tłumaczyła. - Dziękuję.
- Słyszałam, że wino jest dobre na anemię, przyszły wyniki. Love ma strasznie słabe krwinki. - powiedziała Mia.
- Mogę zobaczyć? - spojrzałem na Love. Podała mi kartkę, nie znałem się na tych wynikach więc przeczytałem tylko streszczenie napisane przez lekarza:
"Niedokrwistość jest stanem patologicznym, wynikającym z dysproporcji między zapotrzebowaniemorganizmu na tlen a ograniczonymi możliwościami krwinek czerwonych do zaopatrywania narządóww tlen. Niedokrwistość powoduje wiele objawów klinicznych o charakterze wielonarządowym, a takżeodchylenia w badaniach laboratoryjnych." [1]
Wypuściłem głośno powietrze. - Jutro jedziemy do przychodni. - powiedziałem. - W porządku?
- Jasne, oglądamy jakiś film? Zaczęłyśmy z Mią Gentelmenów, ale nie wiem czy będziesz chętny. - uśmiechnęła się.
- Chętnie.
[1] - rozpoznanie z Via Medica www.journalsjournals.viamedica.pl
CZYTASZ
IMPRISONED LOVE || Justin Bieber
RomanceByłam przyzwyczajona do chłodu jaki owiewa moje ciało cały czas. Już dawno przestałam snuć nadzieje i plany, że kiedykolwiek stąd wyjdę. Trudno jest cokolwiek sobie wyobrażać kiedy od szóstego roku życia żyje się praktycznie w klatce, do której ktoś...