18: ...dobrze by było, gdybyś mówił jak wychodzisz z domu...

6.4K 272 1
                                    

Justin POV's

Jeździłem po mieście bez celu, ale musiałem z kimś porozmawiać o tym co czuje. Zjechałem na pobocze i wybrałem numer Scootera. Po dwóch sygnałach odebrał połączenie. - Aye Bieber! - usłyszałem w słuchawce. - Jakiś problem?

- Właściwie to ze mną. Mogę wpaść? - zapytałem. 

- Wpadaj, czekam. - powiedział już poważniej i zakończył połączenie. 


Sam właściwie nie wiem co chciałem powiedzieć przyjacielowi. Nie mam zielonego pojęcia co czuje. - Co ty taki zmarnowany? 

- Love. 

- Coś z nią nie tak? - zmarszczył brwi i usiadł na przeciwko mnie, czekając na dalsze wyjaśnienia. 

- Jest strasznie słaba, mdleje na każdym kroku. A ja... ja mam cholerną ochotę coś z tym zrobić. - zacisnąłem pięści. - I jeszcze to, że ona za wszystko przeprasza, tak jakby to była jej wina. - pokręciłem głową. - To mnie piekielnie doprowadza do szału, bo to nie jej wina, a ja chcę dla niej najlepiej! 

- Bieber. - klepnął mnie w ramię. - Podoba ci się? - kiedy chciałem się odezwać, przerwał mi. - Nie pierdol mi o zasadach moralności. - prychnął, robiąc palcami cudzysłów. - Pytam się, czy podoba ci się jako kobieta, która mieszka pod twoim dachem. 

- A jak ma mi się nie podobać? - zapytałem retorycznie. - Widziałeś ją. Wiesz, że jest przepiękna, a to, że jest zraniona daje mi przepustkę do niej. Pewnie gdyby sytuacja była inna, nawet byśmy nigdy nie porozmawiali.

- Stary, ale sytuacja jest jaka jest. - westchnął. - Też jestem funkcjonariuszem, a Ritę poznałem w pracy. - przypomniał mi o jego narzeczonej. 

- Ale jak mam się do niej zbliżyć... Co będzie jeśli się nam nie uda? - zapytałem.

- Nie rozumiem, to się rozstaniecie. 

- Scooter, ona nie ma nikogo. Nie będzie chciała mieszkać ze mną pod jednym dachem jeśli coś spierdolę. - wyjaśniłem. - Kasy pewnie też nie przyjmie. - wypuściłem głośno powietrze. 

- Mam pewien pomysł, ale to by wymagało od ciebie kłamstwa... ale w dobrej sprawie. - spojrzałem na niego i zagryzłem język. 

- Mów. 

- Co jeśli kupiłbyś jej mieszkanie? - podsunął. - Gdyby wam nie wyszło, miała by opcje awaryjną. - powiedział. - Skłam, że ojciec zostawił jej je po śmierci. 

- Boję się, że ją skrzywdzę. Wiesz jaki jestem kiedy się zaangażuje. Zawsze stawiam na swoim, nie daje prawa wyboru jeśli chodzi o ważne kwestie. Będę się zachowywał wtedy tak samo jak oni. - załamałem ręce. - Nie chcę taki być. 

- Bieber, jesteś ostry tylko wtedy kiedy chodzi o zdrowie, życie i bezpieczeństwo. Ona to zrozumie. Nie będziesz jej trzymał w złotej klatce. Ja tego dopilnuje. - skończył. - Gdzie ona teraz jest? Mam nadzieje, ze nie została sama. 

- Z Mią. - wyjaśniłem. - Dzięki, pojadę już do nich. 

- Tylko wiesz nie za szybko Bieber. Poczekaj do przesłuchań. - powiedział. 

- Scooter, bo ja dostałem do domu zdjęcia. Już zgłaszałem do bazy. Nie wiem czy Love kłamała, czy to tylko tak wyglądało na fotografiach ale co jeśli ją zgwałcono? 

- Kto był na nich?

- Tylko naga Love. - zacisnąłem oczy, nie chcąc oby obrazy pojawiały się w mojej głowie. - Pobita i popłakana. 

- Zajmę się tym. W przyszłym tygodniu ma być pierwsza rozprawa. Love nie musi zeznawać na sali, ale musisz ją uświadomić, że on wszytko będzie słyszał. 



- Dziewczyny! - zawołałem z dołu. - Mam jedzenie. - powiedziałem kiedy zobaczyłem je jednak siedzące w salonie. 

- Dobrze by było, gdybyś mówił jak wychodzisz z domu. - mruknęła Love. - Mia rozcięła nogę i nie wiemy gdzie jest apteczka. - westchnęła. 

- Przepraszam. - powiedziałem szczerze. - Musiałem na chwile zostać sam, a potem byłem u Scootera. - westchnąłem. - Daj tą nogę Mia. - powiedziałem do siostry, chwytając wcześniej apteczkę. 

- Stłukłam figurkę stojącą u ciebie w sypialni, przepraszam Justin. - uśmiechnęła się przepraszająco. 

- Nic się nie stało siostrzyczko. Zawsze byłaś niezdarą. - cmoknąłem jej policzek. - Proszę. - powiedziałem zawijając jej nogę bandażem. - A ty jak się czujesz? - spojrzałem na Love. 

- Lepiej, dalej trochę mi słabo. Mam nadzieje, że nie będziesz zły, ale napiłyśmy się z Mią trochę wina. - zacisnąłem szczękę, ale powiedziałem tylko 

- Jesteś dorosła Love, cieszę się jednak, że mi powiedziałaś. - trochę ze mnie zeszło. - Jedzenie, proszę. - podałem jej pojemnik z obiadem. 

- Wypiłyśmy tylko jedną lampkę na dwie. Chciałam spróbować. - jakby się tłumaczyła. - Dziękuję. 

- Słyszałam, że wino jest dobre na anemię, przyszły wyniki. Love ma strasznie słabe krwinki. - powiedziała Mia. 

- Mogę zobaczyć? - spojrzałem na Love. Podała mi kartkę, nie znałem się na tych wynikach więc przeczytałem tylko streszczenie napisane przez lekarza:

"Niedokrwistość jest stanem patologicznym, wynikającym z dysproporcji między zapotrzebowaniemorganizmu na tlen a ograniczonymi możliwościami krwinek czerwonych do zaopatrywania narządóww tlen. Niedokrwistość powoduje wiele objawów klinicznych o charakterze wielonarządowym, a takżeodchylenia w badaniach laboratoryjnych."  [1]

Wypuściłem głośno powietrze. - Jutro jedziemy do przychodni. - powiedziałem. - W porządku? 

- Jasne, oglądamy jakiś film? Zaczęłyśmy z Mią Gentelmenów, ale nie wiem czy będziesz chętny. - uśmiechnęła się. 

- Chętnie.  




[1] - rozpoznanie z Via Medica www.journalsjournals.viamedica.pl

IMPRISONED LOVE || Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz