Obudziłem się jeszcze przed Love, uśmiechnąłem się widząc że przez całą noc spaliśmy przytuleni. Zostawiłem buziaka na jej czole i wstałem z zamiarem zrobienia nam wszystkim śniadania.
Zrobiłem herbatę i usmażyłem jajka z boczkiem. Zrobiłem też sałatkę, pamiętając żeby wyłożyć na wierzch tabletki na anemię Love.
Pierwsza na dół zeszła Mia trąc oczy. Przytuliła się do mnie mrucząc pod nosem powitanie. - Dzień dobry siostrzyczko. - uśmiechnąłem się podając jej szklankę z kawą.
- Jak noc? - zapytała, na wpół śpiąca.
- Spokojnie. - odpowiedziałem. - Nic się nie działo. Love szybko zasnęła i śpi dalej. - podsunąłem jej talerz ze śniadaniem, biorąc tacę dla Love. - Pójdę ją obudzić.
Love POV's
Justin jest bardzo przystojnym mężczyzną. - ta myśl przebiegała przez moje myśli cały poranek. No właśnie, przede wszystkim to, że jest mężczyzną, nie chłopcem. To mnie blokuje, a jednak jestem przy nim totalnie szczęśliwa. Nie umiem nazwać uczucia jakie czuje będąc obok niego. Jestem po prostu spokojna i czuję, że jest osobą która wpływa pozytywnie na moje samopoczucie od samego rana.
- Już nie śpisz. - powiedział stojący w progu Justin. - Zrobiłem śniadanie. - poinformował.
- Jasne, Justin? - zaczęłam, a kiedy zostałam obdarzona jego spojrzeniem dokończyłam. - Mogę iść z Mią dzisiaj na spacer?
- Pójdę z wami. - zaproponował.
- A same? Mogłybyśmy iść same? Tu do parku... - zrobił dziwną minę i usiadł obok mnie.
- Zgoda, ale nie na długo i zanim wyjdziecie zjesz śniadanie i weźmiesz leki. - uśmiechnął się. - Myślałem o tym, żebyś po rozprawie poszła na zajęcia. Na razie tylko kilka godzin w tygodniu.
- Bardzo mnie to cieszy. - powiedziałam. Spojrzałam na niego, kiedy zbliżał się twarzą do mojej. Obdarzył moje wargi całusem i poderwał mnie swoimi silnymi ramionami do góry. - A! Umiem chodzić. - zaśmiałam się.
- Wiem, ale jak chcesz iść na spacer musisz się oszczędzać. - oznajmił i posadził mnie przy stole.
- Cześć Love. - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Cześć, jak się spało? - zapytałam.
- Mia, powiedz mi coś zupełnie szczerze. - mruknęłam, siedząc na ławce w parku. - Jak było z Justinem i jego związkami?
- Love, on jest strasznie... dominujący jeśli o to chodzi. - powiedziała. - Nie znosi słów sprzeciwu jeśli chodzi o dobro osoby z którą jest.
- Może jest po prostu opiekuńczy. - spojrzałam na nią.
- Love on naprawdę nie znosi sprzeciwu jeśli chodzi o ważne kwestie. - wyjaśniła. - Jest bardzo zachowawczy, zazdrosny, nerwowy, obsesyjny ale i romantyczny. - skwitowała.
- Martwię się, że ja kompletnie nie jestem kimś dla niego. Seks i to wszytko mnie przeraża.
- Kto mówi, że musisz od razu z nim sypiać? - uniosła brew.
- Jest mężczyzną, ma swoje potrzeby. - wyjaśniłam. - Jestem jeszcze dzieckiem.
- W jego oczach jesteś silną, mądrą i piekielnie odważną kobietą. Mówię ci, nie masz czym się przejmować tylko powoli wchodzić na głęboką wodę. - kiedy skończyła zadzwonił mój telefon, a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie z pierwszego wspólnego posiedzenia, po tym jak dostałam telefon.
- Tak? - zapytałam do słuchawki.
- Wracajcie już do domu, Love. - powiedział zdenerwowany.
- Dobrze, a coś się stało? - zapytałam, będąc zmartwiona. - Justin?
- Nie ma was godzinę, musisz odpocząć, coś zjeść. Proszę, chodźcie już albo sam po was przyjdę. - mruknął.
- Już wracamy, jesteśmy nie dalej niż trzy minuty od twojej posiadłości. - powiedziałam spokojnie, zerkając na Mię. - Pa.
- Mówiłam? Nerwowy i obsesyjny. - zaśmiała się. - Ja z pod bramy odprowadzę cię
- Jesteśmy. - powiedziałam, rozbierając buty.
- Do jedzenia. - na wejściu podał mi talerz. - Proszę, musisz to zjeść i już nie wstajesz dzisiaj. - przytulił się do mnie jak mały chłopczyk.
- Hej Justin, dobrze. - powiedziałam, nie wiedząc jak zareagować. - Zjesz ze mną? - zapytałam siadając z talerzem na kanapie. - Dałeś mi o wiele za dużo.
CZYTASZ
IMPRISONED LOVE || Justin Bieber
RomanceByłam przyzwyczajona do chłodu jaki owiewa moje ciało cały czas. Już dawno przestałam snuć nadzieje i plany, że kiedykolwiek stąd wyjdę. Trudno jest cokolwiek sobie wyobrażać kiedy od szóstego roku życia żyje się praktycznie w klatce, do której ktoś...