4: Ogromny smutek

8.9K 297 12
                                    

POV's Love

Kiedy ponownie się obudziłam, co zajęło mi pewnie wieczność, nie wiedziałam co w zasadzie mam ze sobą zrobić. Czułam się dziwnie, przez to, że poczułam się lekko odrzucona przez Justina wczorajszego wieczoru. Było mi po prostu przykro, bo potrzebowałam trochę oparcia, a on był jedyną osobą do której mogłam się odezwać, czy też przytulić.-Nie śpisz już? - usłyszałam i odwróciłam się na drugi bok.

- Nie, chyba się już wyspałam. - powiedziałam, podnosząc się do pozycji siedzącej.

- Co ty na to, żeby pojechać, na przykład do kina?

- Szczerze, to nie wiem. Wolałabym zostać w domu albo wyjść na ogród. - powiedziałam otwarcie. Naprawdę nie byłam jeszcze gotowa, na starcie z tłumem ludzi.

- Rozumiem cię, mogę przygotować seans filmowy w domu, hm?

- Świetny pomysł. - uśmiechnęłam się. - Pójdę się umyć i coś wykombinujemy. - powiedziałam i udałam się do łazienki, wymijając go. Naprawdę nie wiem co o tym myśleć. Co chciał osiągnąć? To żebym poczuła się dobrze? Już po wczoraj się tak nie czułam, wiem, że to może bzdura ale przez to, że tyle czasu spędziłam sama, potrzebowałam uwagi. Naprawdę to takie złe?

Kiedy po prysznicu, zeszłam na dół, czekało już na mnie śniadanie zrobione przez Justina. Wyglądało naprawdę przepysznie, tosty z serem i do tego ciepła herbata. Na takie śniadanie mogłam liczyć zanim mnie porwano. Usiadłam i dziękując wcześniej Justinowi, zaczęłam konsumować posiłek.

-Dlaczego jesteś przygnębiona, Love? - zapytał. - Coś cię trapi?

- W zasadzie tak, ty mnie trapisz Justin. - powiedziałam, wcale na niego nie patrząc. - Zostawiłeś mnie wczoraj, a bardzo potrzebowałam mieć kogoś koło siebie. Nie chciałam przeżywać tego sama, od nowa. - westchnęłam, kończąc swój wywód i dopijając herbatę do końca.

- Love, przepraszam. - powiedział, chwytając moją rękę. - Myślałem, że już śpisz.

- Oh, to ja przepraszam. - mruknęłam zawstydzona. - Pomyślałam, że to dlatego, że nie masz ochoty pobyć ze mną. - spuściłam wzrok.

- Przestań, nie musisz mnie przepraszać, ale za to musisz wiedzieć, że jeśli kiedykolwiek będzie działo się coś, co cię trapi, martwi i z czym się źle czujesz... możesz przyjść z tym do mnie. Obiecuję, że pomogę ci się uporać ze wszystkim. - powiedział. Uśmiechnęłam się i podziękowałam za jego słowa.

- To jak z tym seansem filmowym?

- Możemy zasłonić rolety, rozłożyć kanapę i zrobić coś do jedzenia, zanim zaczniemy. - powiedziałam. Wstałam od stołu i włożyłam naczynia do zlewu. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam jedzenie.

- Co będziemy robić? - zapytał, siadając przy blacie.

-Przekąski, sami zrobimy chipsy, frytki, nuggetsy. - zaśmiałam się.

-To może głupio zabrzmieć. - powiedział. - Mogę ci zadać pytanie?

-Jasne, co jest? - uśmiechnęłam się, zabierając się za obieranie ziemniaków.

-Jak to się stało, że wiesz jak to się robi, a...

-Siedziałam w zamknięciu? - przerwałam mu. - Dopóki nie zaczęłam się stawiać i próbować uciekać, wszystko było inaczej, Justin. - powiedziałam. - To nie tak, że siedziałam w zamknięciu 12 lat, bez przerwy.

-Rozumiem, wiesz, że będziesz musiała, za jakiś czas oczywiście, złożyć zeznania? - zapytał, spoglądając na mnie. - Będziesz musiała opowiedzieć wszystko od początku do końca.

- Mogłabym opowiedzieć to tylko tobie? - zapytałam, spoglądając na niego.

- Myślę, że dałbym radę załatwić to ze Scooter'em. - powiedziałem. - Ufasz mi? - zmarszczył brwi i spojrzał na mnie, a ja pokiwałam głową.

- Jesteś teraz jedyną osobą, która jakkolwiek jest mi bliska. - wzruszyłam ramionami. - Nie mam nikogo oprócz ciebie, Justin. - uśmiechnęłam się smutno.

Justin wyszedł z pomieszczenia, a ja wzięłam się za robienie dla nas przekąsek. Przygotowałam już wszystko co było mi potrzebne i zrobiłam nam coś do jedzenia. Upiekłam frytki i kurczaczki w piekarniku, a chipsy na głębokim oleju. Usłyszałam jak rolety w pomieszczeniu obok się opuszczają i jak Justin rozściela kanapę. Po kilkudziesięciu minutach, wszystko już było gotowe. Zaniosłam jedzenie do pokoju i wskoczyłam na kanapę. - To co, jaki film będziemy oglądać? - zapytałam.

- "Las Vegas Parano" . - odrzekł dumny i rzucił we mnie kołdrą. - Popołudnie w łóżku, o niczym innym nie marzę. - zaśmiał się, ruszając brwiami.

- Justin! - pisnęłam.

***

Kiedy obejrzeliśmy już kilka filmów mój brzuch zaczął mnie boleć ze śmiechu. Obejrzeliśmy takie komedie, że nie umiałam oddychać. Przyszedł więc wieczór i trzeba było zbierać się do łóżka. - Dziękuję, za ten dzień. - powiedziałam z uśmiechem na ustach.

- Ja też ci dziękuję. - powiedział. - Dobrze się bawiłem.

- To ja pójdę już do łóżka. - zabrałam miski, żeby zanieść je do kuchni, kiedy głos Justina mnie zatrzymał.

- Love.

- Słucham? - mruknęłam z uśmiechem.

- Porozmawiamy jutro? - zapytał. - Chodzi mi o to czy dasz radę zeznawać?

- Możemy spróbować. - powiedziałam. - Jutro też mam napisać ten test, tak?

- Tak, przyjdzie egzaminator, napiszesz wszystko przy nas dwóch. - powiedział.

- Dobrze, więc dobranoc.

- Dobranoc, Love. 

IMPRISONED LOVE || Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz