2.Tajemnicza propozycja

833 41 9
                                    

Wczorajsze rozpoczęcie roku szkolnego było dość przyjemne, czego nie można było powiedzieć o dzisiejszym poranku. Wszyscy uczniowie biegali po korytarzu, szukając miejsca, w którym powinni się znajdować. Najstarsza z klas zaczynała dziś lekcją chemii. Po dotarciu do klasy Luka usiadł w ostatniej ławce, jednak po chwili dosiadła się do niego Linda.

-Mam nadzieję, że to miejsce było wolne.- zagadnęła z uśmiechem na ustach.

-Jasne, w sumie fajnie mieć towarzysza do rozmów na lekcjach. Jestem Luka Couffaine, a Ty?- dodał po chwili.

-Mam na imię Linda Agreste.

-Czyli jesteś córką słynnego projektanta mody Gabriela Agresta?- zapytał.

-Tak, zgadza się.- mówiąc to jej oczy wypełniły się radością. Dziewczyna była chyba jeszcze ładniejsza niż Adrien. Miała kasztanowe, gęste włosy, zielone oczy i śliczny uśmiech.

-Fajnie. Gdy byłem młodszy uwielbiałem odzież projektowaną przez Twojego ojca, ale tylko tą ze starszych kolekcji. Nowe ubrania, które reklamuje Twój brat w ogóle mi się nie podobają. Wydają się strasznie nudne i zbyt idealne, tak jak Adrien. W sumie to jego też nie lubię i przepraszam jeśli Cię uraziłem, ale...- nie dokończył.

-Spokojnie, nic się nie stało. Cenię sobie szczerość u ludzi.

-Czy ja wam przeszkadzam? Jeśli nie przestaniecie rozmawiać, wylądujecie w gabinecie u dyrektora.- powiedziała surowym tonem nauczycielka.

-Przepraszamy.- odpowiedzieli równocześnie, a resztę zajęć spędzili w ciszy.

W tym samym czasie lekcja u młodszych uczniów wyglądała dość ciekawie. Była to historia. Nikt nie słuchał słów historyczki. Większość siedziała wpatrując się w zegar, Marinette całą swoją uwagę poświęciła na wpatrywanie się w Adriena, a Rebecca dyskutowała z Kagami, z którą dzieliła ławkę:

-Ej, co jest? Wyglądasz na zmartwioną.- rozpoczęła dialog Rebecca.

-Niestety, masz rację. Odkąd dostałam się na tutejsze zajęcia szermiercze, marzę o nowym stroju i sprzęcie. Taki wydatek byłby bardzo drogi, jednak rodzice nie chcą mi pomóc finansowo, a ja nie mam tyle pieniędzy.- żaliła się granatowowłosa.

-Nie martw się. Na pewno uda Ci się coś wymyślić.

Nagle uczniowie usłyszeli ten upragniony dźwięk, czyli dzwonek. Nastolatkowie szybko wybiegli z pomieszczenia, jednak Kagami dość długo pakowała swoje rzeczy do torby. Już miała wychodzić, gdy zatrzymała ją Lila.

-Słuchaj, przypadkiem podsłuchałam, że potrzebujesz pieniędzy. Mam propozycję nie do odrzucenia, w której możesz zarobić dość sporą sumkę.- mówiąc to wygięła usta w szyderczym uśmieszku...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Z góry przepraszam za błędy!

Napiszcie mi czy rozdział się spodobał;) Kolejna część powinna pojawić się już jutro. 

Pozdrawiam wszystkich!

Miraculum: Bezwartościowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz