16. Ludzie popełniają błędy

318 14 1
                                    

Luka i Linda wpatrywali się w siebie dość długo. Żadne z nich nie chciało odwrócić głowy i przerwać tej chwili. Była dla nich magiczna i jednocześnie tajemnicza. Nagle Luka dotykając opuszkami palców twarzy dziewczyny przybliżył się tak, że ich twarze dzieliły milimetry. Ich oddechy przyśpieszyły, a chłopak zebrał w sobie odwagę i pocałował Lindę. Czas się zatrzymał, a gwiazdy zaczęły świecić jaśniej. W tym momencie nastolatkowie usłyszeli nieopodal siebie kroki i szybko od siebie odskoczyli. 

-Cześć Wam, co za niespodziewane spotkanie.- powiedziała Marinette. 

-O Marinette, cześć, nie wiedziałem, że jesteś z eee.... Adrienem.- zająknął się Luka.

-Eeee byliśmy w kinie, ale widzę, że Wy bawiliście się znacznie lepiej.- zachichotała nastolatka.

-W kinie? Na randce? Na pewno było super.- dodał Luka smutnym głosem.

-Film był słaby, ale za to towarzystwo Mari sprawiło, że wieczór był udany.- tym razem odezwał się Adrien, na co granatowowłosa zarumieniła się.

W tym momencie Linda zdała sobie tak naprawdę sprawę z całej sytuacji. Przesył ją zimny dreszcz i poczuła ciarki na plecach. Dopiero wtedy zrozumiała, co tak naprawdę zrobiła. Zraniła wszystkich. Nie miała pojęcia co wydarzyło się w kinie, ale Adrien ewidentnie zaczął coś czuć do Marinette, co oznaczałoby, że mogą zostać parą, a to zrani Lukę. Natomiast gdy Marinette dowie się jaki naprawdę był powód, że blondyn się nią zainteresował, będzie cierpieć. Bardzo. Adrien też. Luka tez się o wszystkim dowie i będzie na mnie wściekły. Też będzie cierpiał. Ja również. Najgorsze jednak było to, że Linda nie wiedziała jak odkręcić tą sytuację, tak aby nikt nie musiał cierpieć. Z zamyślenia wyrwał ją głos Marinette.

-Słuchasz mnie?- uśmiechnęła się.

-Przepraszam Mari, zamyśliłam się. Co mówiłaś?

-Pytałam jak było na koncercie?- dodała.

-Na koncercie było wspaniale, ale wybaczcie muszę już się zbierać i wracać do domu.- powiedziałam.

-Odprowadzę Cię.- powiedział Luka i złapał Lindę za rękę.

-Nie trzeba, wezwę goryla i spotkamy się jutro.

-Ok, w takim razie ja już pójdę. Cześć wszystkim.- pożegnał się Luka i poszedł w stronę łodzi, na której mieszkał.

-Ja chyba też będę musiała lecieć.-szepnęła Marinette.

-Nie ma mowy, odwieziemy Cię.- powiedział stanowczo Adrien, a Linda zadrżała. "Chyba wpadłam w kłopoty" pomyślała siostra Adriena, a gdy nadjechał samochód zajęła miejsce z przodu. Jechali w całkowitej ciszy. Pod domem Marinette chłopak wyszedł, aby najpierw otworzyć jej drzwi auta, a następnie odprowadzić pod drzwi piekarni. Tam obdarzył ją jeszcze długim spojrzeniem w oczy i całusem w policzek na pożegnanie. "Wspominałam wcześniej o kłopotach? Miałam na myśli, że wpakowałam się w niezłe bagno, przy okazji ciągnąc za sobą osoby, na których mi zależało. Brata, ukochanego i przyjaciółkę. Świetnie" Linda była załamana. 

W końcu podjechali pod rezydencję, a gdy tylko do niej wyszli rzuciła w stronę Adriena:

-Musimy z tym skończyć.- nastolatek chyba nie zrozumiał, bo uniósł brew.- Mam na myśli sprawę z Luką i Marinette. Trzeba im powiedzieć prawdę.- oczy mojego brata zaszły mgłą.

-Nie możemy. Nie teraz. Linda, ja chyba naprawdę się zakochałem. Nie mówię, że wyrzuciłem z serca Biedronkę w zaledwie kilka godzin, ale czuję z Maerinette niezwykłą więź.

-Zauważyłam to, ach. Całowałam się z Luką, jednocześnie go okłamując. Czuję się okropnie. 

-Ludzie popełniają błędy.

-Tak i potem muszą je naprawiać. I tak właśnie zrobię. I chyba przyda mi się pomoc pewnej osoby.- uśmiechnęła się dziewczyna.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wracam i rozdziały będą regularnie we wszystkich opowiadaniach. Z góry przepraszam za błędy i mam nadzieję, że rozdział się spodoba. 

Miraculum: Bezwartościowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz