14.Koncert

322 20 2
                                    

W tym samym czasie Linda udała się przed wcześniej wskazany przez Lukę adres. Już po kilku minutach znalazła się przed śliczną i przytulną kawiarnią. Wzięła głęboki oddech i weszła. Pomimo, że miała cięty język i niewyobrażalną odwagę, tym razem się stresowała. Ogromnie zależało jej na chłopaku. Gdy tylko przekroczyła próg, jej oczom ukazał się Luka. Jak zwykle wyglądał świetnie. Niebieskie kosmyki niesfornie opadały na jego oczy. Z gitarą w ręce wyglądał jeszcze przystojniej. 

-Hej.-przywitała się Linda.

-O cześć Linda, miło, że chociaż Ty jesteś.- odparł.

-Chociaż? Czyli Marinette nie będzie?- dziewczyna udawała zdziwienie.

-Niestety, nie miała dziś czasu.- odpowiedział smutnym głosem.

-Oj, bardzo mi przykro, ale jeszcze na pewno będzie wiele okazji, aby usłyszała Cię na żywo.

-Masz rację, ale zmieniając temat zająłem dla Ciebie najlepsze miejsce, a po koncercie widzimy się za kulisami.

-Dziękuję, to bardzo miło z Twojej strony.- Linda była zachwycona. Nie dość, że będzie miała genialne miejsca, to jeszcze prywatne spotkanie z Luką po koncercie. To było spełnienie jej najskrytszych marzeń.

Zespół dokończył próbę, a w kawiarni powoli zbierał się tłok. W końcu rozpoczął się koncert. Muzyka wypełniała pomieszczenie, a wszyscy doskonale się bawili. Śpiewali, tańczyli i klaskali. Zdecydowanie wszyscy byli w swoim żywiole. Panowała tam wspaniała atmosfera. Nie obyło się bez kilku bisów. Po występie Luka wraz z zespołem rozdali mnóstwo autografów i zrobili sobie wiele zdjęć z fanami. 

Na chłopaka za kulisami już czekała Linda. Gdy tylko niebiesko włosy ją zobaczył na jego ustach pojawił się uśmiech.

- Dzięki, że towarzyszyłaś mi na tej imprezie. Najpierw trochę się stresowałem, ale gdy tylko Cię zobaczyłem, stres od razu zniknął. Miło mieć znajomą twarz wśród publiczności i taką przyjaciółkę w życiu.- powiedział i cmoknął Lindę w policzek. Dziewczyna momentalnie zrobiła się czerwona i zrobiło jej się ciepło na sercu. Ten niewielki gest wiele dla niej znaczył. 

-To ja dziękuję za tak emocjonalny występ i taką dawkę wspaniałej muzyki. Było ekstra i z niecierpliwością czekam na kolejny koncert.

-A wiesz, że kolejny gramy już w przyszłym tygodniu?- zagadnął radośnie.

-Serio? W takim razie będę obowiązkowo.

-Super, może na tym koncercie zjawi się też Marinette.- westchnął.  

-Tak, tak może.- powiedziała Linda, rozmyślając jednocześnie co tym razem wymyśli, aby Marinette i Adrien byli zajęci. 

Po tej krótkiej rozmowie oboje postanowili skorzystać, z tego, że są w kawiarni i zamówili sobie kawy i szarlotki. Po zjedzeniu pysznego ciasta wybrali się na krótki spacer. Było przepięknie. Dookoła panowała cisza, a gwiazdy na niebie cudownie się mieniły. Jednak wiał dość chłodny wiatr. Linda czuła, że jest jej zimno, mimo to nic nie powiedziała. Nie chciała psuć tej kojącej ciszy i niepokoić chłopaka. Mimo to Luka, wyczuł, że dziewczyna potrzebuje nakrycia.

-Drżysz. Jest Ci zimno?- zapytał.

-Może trochę, ale to nic wielkiego.- odparła.

-Nie chcę, żebyś się przeziębiła. Masz, zwrócisz przy okazji.- mówiąc to wręczył jej swoją niebieską bluzę, którą Linda od razu włożyła.

-Dziękuję.

W tym momencie oboje odwrócili się w swoją stronę i spojrzeli sobie w oczy. Jej zielone oczy spotkały się z jego turkusowymi tęczówkami. Dla nich obojgu czas jakby na chwilę się zatrzymał.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam wszystkich, wracam na wattpad:)

Jutro pojawi się kolejny rozdział tego opowiadania (będzie dużo Adrienette) i kolejny rozdział mojego nowego opowiadania pt."Miraculum: Zapomnienie" na które serdecznie Was zapraszam

Pozdrawiam

Miraculum: Bezwartościowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz