W szpitalu warszawskim nad rannym KORDIANEM toczą ze sobą walkę SZATAN i ANIOŁ.
SZATAN
Tyś mi od dawna naznaczony,
Już na początku - przeze mnie stworzony,
Byłeś igraszką losu człowiecze.
(śmieje się)
ANIOŁ
(nadlatując)
Odstąp siło nieczysta,
Skończyło się twoje panowanie -
Teraz on mój - biorę go w swoje posiadanie.
To ja prosiłem za nim Pana Wszechmocnego,
Ja w chwilach utrapień byłem tuż obok niego.
Cóż! - nie potrafiłem ustrzec go od złego.
Panie! Racz nie opuszczać tego człowieka,
Racz mu przzebaczyć
SZATAN
(z nutą ironii w głosie)
Ha! To co go czeka, I tak nie ominie,
Ja się wycofam! Lecz ty wspomnisz ninie
Kogo on bardziej posłucha.
Jego dusza jest głucha.
Nie zrobisz świętego
Z człowieka, który nie ma w sobie za grosz dobrego!
ANIOŁ
Takie jest twoje zdanie,
Lecz jeszcze nie wiesz szatanie,
Lub nie chcesz zrozumieć ...
(KORDIAN poruszył się)
SZATAN
Już nic tu po mnie - on będzie żył.
(znika)
ANIOŁ
Panie spraw, aby człowiek ten był
Godzien przywróconego mu życia.
(znika)
CZYTASZ
KORDIAN cz. II - dramat w 3 aktach.
Thơ caW początkowym zamyśle miała to być kontynuacja dramatu J. Słowackiego. Mój dramat napisałem w wieku 16 lat, kiedy byłem zafascynowany poezją romantyczną. Oceńcie sami czy tak mogły się potoczyć dalsze losy bohatera naszego wieszcza narodowego.