Tobolsk - listopad 1832.
MOSZYŃSKI, OFICER 1.
MOSZYŃSKI
(niedbałym głosem)
Kim jest ten człowiek?
OFICER I
To buntownik - niegodny uwagi -
Jego los jest przesądzony.
Zginie mamie - jak potomek Desdemony.
MOSZYŃSKI
(nadal obojętnie)
Czy nie ma dla niego ratunku?
Przecież on umiera,
Bez zmiany opatrunku
Zniszczy go gangrena.
Wie pan, dokąd ma pojechać?
OFICER I
Nie - tutaj mam na dyspozycje wobec niego czekać.
MOSZYŃSKI
(stwierdzając fakt)
Czyli mogę go na ten czas wziąć do siebie.
OFICER
W żadnym razie nie mogę się na to zgodzić
Ten człowiek - póki żyje - może nam zaszkodzić.
MOSZYŃSKI
(z lekką ironią w głosie)
Jakże wy go chcecie do miejsca przeznaczenia doprowadzić,
Skoro człowiek ten nie może chodzić?
Proszę pomyśleć co o panu powiedzą przełożeni,
Gdy się dowiedzą, że ludzie do pracy przeznaczeni
Są niczym mary chodzące po ziemi,
Nie tylko nie zdatni do pracy, ale i do życia.
OFICER I
Pozwoli pan, że zadam pytanie:
"Dlaczego uparł się pan na tego człowieka?"
MOSZYŃSKI
Odpowiedź jest prosta: mam odmienne zdanie
Na temat "co znaczy opieka
Nad człowiekiem".
OFICER I
Jest pan osobą steraną wiekiem,
Więc po co panu jeszcze opieka?
I tak nie zmieni pan losu człowieka,
Który został skazany.
MOSZYŃSKI
Ma pan rację, lecz czy kajdany
Na rękach i nogach tego człowieka są konieczne?
Czyż zwierzę pozbawione kłów i pazurów może być niebezpieczne?
OFICER I
Rozumiem do czego pan zmierza,
Lecz zadaniem żołnierza
Jest wypełniać rozkazy,
Nie zaś kilka razy
Z rzędu zastanawiać się nad ich sensem.
MOSZYŃSKI
Widzę, że z precedensem
Załatwia pan wszystkie sprawy ...
(zwracając się do leżącego, który właśnie się poruszył)
Czy możesz wstać przyjacielu?
Czy też po przejściach i trudach tak wielu
Brakuje ci sił?
NIEZNAJOMY
(bardzo słabym głosem)
Myślę... Myślę, że będę żył,
I po pewnym czasie powrócę do siebie ...
Na pewno wstanę.
OFICER I
Wtedy to już na pewno dowiozę ciebie
Na miejsce przeznaczenia.
MOSZYŃSKI
Jeżeli mają to być więzienia
W powiecie tobolskim,
To lepiej niech więziony będzie tu - na miejscu.
OFICER I
W domu polskim
Nie może zostać.
MOSZYŃSKI
Postaram się wymaganiom władz sprostać;
Jest on człowiekiem chorym - potrzebuje opieki.
OFICER I
Przez wieki
Ludzie w chatach mieszkają - i żyją;
Nie rozumiem, dlaczego chcesz pan - na siłę - być matką czyjąś?
MOSZYŃSKI
No cóż, widzę, że się nie rozumiemy,
Lecz zanim się rozstaniemy,
Chciałbym, aby pan raczył przejść się razem ze mną.
CZYTASZ
KORDIAN cz. II - dramat w 3 aktach.
PoetryW początkowym zamyśle miała to być kontynuacja dramatu J. Słowackiego. Mój dramat napisałem w wieku 16 lat, kiedy byłem zafascynowany poezją romantyczną. Oceńcie sami czy tak mogły się potoczyć dalsze losy bohatera naszego wieszcza narodowego.