Ciepłym lipcowym wieczorem Dudly siedział w mugolskim parku.
Po chwili z oddali zauważył Pottera wraz z Parkinson. Trzymali się za ręce a Parkinson prawie dusiła się ze śmiechu. Nie wyglądała źle, ale szczęśliwie.
Szczęśliwie jak Dudley, który wreszcie znalazł zrozumienie i prawdziwych przyjaciół.
I choć wiele razy wydawało mu się, że był szczęśliwy to z uczuciem, które towarzyszyło mu teraz tamto nie miało nic wspólnego.
Obok niego na ławce przycupnęła smukła, platynowa blondynka. Miała bardzo śmieszny, ale jednocześnie kojący głos. Na imię chyba miała Lena.
-Piękny dzień prawda?
-Tak, zdecydowanie najpiękniejszy jak przeżyłem.
Nie, jej imię brzmiało Luna. Piękne.
☀☀☀
dobra chciałam napisać o wiele , ale się nie zmieściłam 😁
Mam nadzieję, że i tak się podoba.btw myślę, że Dudley z Luną byliby uroczą parą.
CZYTASZ
Dursley'owie | Drabble ✅
FanfictionSto słów. Tylko tyle, albo aż tyle. Może tyle wystarczy by pokazać się z innej strony...?