2.04

2.6K 75 0
                                    


- Co to ma być?- rzucił w moją stronę zdjęcie z badań USG.

-To nie moje..- odwróciłam wzrok i spuścilam głowę w dół.

-Pisze wyraźnie: Natalie Smith- warknął. Byłam przestraszona. Łzy zaczęły się lać z moich oczu. Neth( pies) zaczął głośno warczeć i szczekać na Ethana. Dobry psiok ♡.

-Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?- zapytał spokojnie tym razem i usiadł obok. Odsunęłam się gwałtownie od niego. Neth podszedł do mnie i tracił noskiem.

-Bałam się! Do cholery jasnej skoro teraz tak reagujesz to jak miałeś się wcześniej zachować? Wolałam oszczędzić nerwy..- mężczyzna przytulił mnie. Ponownie odsunęłam się i wyszłam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi i zaczęłam łkać.

-Natalie... Kochanie... Przepraszam.- Od zewnętrznej strony drzwi, Ethan się dobijał. Obok mnie leżał spokojnie Neth i powoli zasypial.

-Zostaw mnie. Chcę być sama- nakazałam i położyłam się delikatnie. Po chwili poczułam silny skurcz. Cholera! Zwijałam się z bólu.

-Natalie! Dzwonię po karetkę!- krzyknął Ethan na co ja warknęłam.

-Nie! To tylko chwilowe! Nie dotykaj mnie.- po krótkotrwałym bólu usiadłam na swoje łóżko a tuż obok mnie mąż.

-Natalie jesteś boska. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę z tego dziecka. Nie masz pojęcia jak o tym marzyłem.- powiedział a mała iskierka pojawiła się w jego oczach. Czy, aby na pewno dobrze usłyszałam? On chce tego dziecka?

-Nie rozumiem. Dlaczego wtedy na mnie krzyczałeś?- zapytalam, przypominając sobie smutną kłótnię.

- Kochanie byłem na ciebie zły dlatego, że mi nie powiedziałaś.- pocałował mnie w skroń.

- Ethan tylko jest mały problem... Ja nie urodzę tego dziecka.- mruknęłam. Jego twarz stała się chłodna. Mężczyzna wstał i zaczął chodzi w około pokoju.

-Nie. Nie . Nie. Nie. Przez całe nasze małżeństwo myślałem tylko o tym. Od momentu, w którym trzymałaś Dianę. Kocham cię Natalie i chcę mieć z tobą dzieci- pocałował mnie w skroń. Uśmiechnęłam się. Po chwili bardzo delikatnie położył swoją dłoń na moim brzuchu.

-Jestem!- krzyknął ktoś bardzo głośno, otwierając drzwi frontowe. Wstałam i skierowałam się do przyjaciela.

-Jeśli usuniesz ciążę to się obrażę! Przecież to ja mam być wujkiem Chrisem. No i w dodatku ojcem chrzestnym!- mówił przebiegle. Uśmiechnęłam się i odruchowo spojrzałam na Ethana. On objął mnie i uśmiechnął się.

-Czy wy..? Ty już wiesz?- zapytał Christian i zaczął pocierać czoło.

-Chris, razem z Ethanem wspólnie zdecydowaliśmy się, że będziemy wychowywać nowego członka rodziny- Chris zaczął płakać ze szczęścia . Niestety na widok placzacego geja, który się do mnie przytulał od razu puściły mi łzy.

-Kocham Cię Natalie... bardzo bardzo bardzo- przytulił mnie po raz kolejny a Ethan zmierzył go wzrokiem.

-Ja was też- otarlam szczęśliwe łzy i poszliśmy wspólnie do kuchni. Nah... jestem głodna!

-Ethanku zrób mi coś do jedzenia- usiadłam wraz z Chrisem na stołkach barowych i czekaliśmy aż mój małżonek upichci nam coś.

-A rodzice wiedzą?- w tym momencie prawie dostałam zawału. Rodzice nie wiedzą nawet o naszym romansie! A co dopiero powiedzieć im, że będziemy mieć dziecko!

-Cholera... Zadzwonię do nich i umówię się z nimi na obiad.- powiedziałam i poszłam po swojego czarnego IPhone X.

- Mama?

-A kto mógłby mieć mój telefon?

- Niewiem może tata? Zresztą chciałbym cię zaprosić jutro na godzinę 13 na obiad to ważne. Uszanuj moją prośbę bo to czego jutro się dowiesz zmieni twoje życie diametralnie.

-Nie przesadzaj! Nawet się nie śmiej tak mówić. Poza tym jutro nie wiem czy dam radę. Nawet jeśli to nie mam ochoty i czasu

-Zadzwoń jak zmienisz zdanie. Poza tym będziesz babcią

Rozłączyłam się i zaczęłam się śmiać. Cholera Natalie co jest z tobą? Zaczęłam się śmiać jak opętana. Ethan spojrzał na mnie z powagą i zainteresowaniem.
Za to Chris trzymał mój brzuch i mówił:

-Planeta żywych to macicy. Spokojnie generale to nie trzęsienie ziemi tylko niekontrolowane emocje twojej rodzicielki.

To jeszcze bardziej wywołało na mnie śmiech więc, gdy Chris usiadł spowrotem to ja poszłam wraz ze swoim telefonem na kanapę gdzie zadzwoniłam do mojej teściowej.

-Dzień dobry teściowo znaczy Proszę pani. Chciałabym zaprosić panią na uroczysty obiad o 13 u nas w mieszkaniu razem z Ethanem. Za tydzień.

-Oh kochaniutka! Oczywiście, że przyjadę! A co takiego ważnego się stało, że zapraszacie nas na obiad?

-To nie rozmowa na telefon. W takim razie do zobaczenia

-Papaaa kochanie!

-Dzwoniłaś do mej matki?- zapytał szczęśliwie mój małżonek.

-Oczywiście Szefie! Jedzonko już gotowe?- zapytałam lekko oburzona tym, że nadal jestem głodna jak wilk.

-Właśnie skończyłem- powiedział i wtulił się we mnie jak małe dziecko.

-Pychotka- oznajmił Chris wciągając swoją porcję lasagne robionej przez mojego makaroniarza. Rzeczywiście było znakomite.

~

-Mam nadzieję, że to będzie córka!- powiedziałam oglądając urocze sukienki dla noworodków.

-Syn lepszy! Będzie mógł grać w piłkę.
W dodatku będzie dbał o siostrę młodszą.- odparł. W sumie? Nie... Wolę najpierw mieć córkę.

Po chwili Ethan przytulił mnie od tyłu i oboje zrobiliśmy sobie fajne zdjęcie w lustrze.

Zdjęcie dodałam na swojego Instagrama i czekałam aż zdjęcie zostanie polubione przez kilkanaście tysięcy osób. Pierwszy komentarz pojawił się od moich znajomych ze studiów a następnie komentarz od gazety.

Czy pani Natalie sugeruje, że jest w ciąży?

Zaśmiałam się razem z Ethanem. 15 minut później zostały zrobione aż 4 artykuły na temat mojej rzekomej ciąży.

-Kochanie spać mi się chce.- mruknęłam i wtuliłam się w jego szyję. Skórę na szyi zaczęłam ssać i gryźć robiąc przy tym niesamowite malinki. Mój dorodny mąż.

-Jak myślisz? Damy sobie radę? No Wiesz... Z dzieckiem- zapytałam. Te pytanie krążyło w mojej głowie od wielu dni.

-A z Dianą sobie nie poradziłaś? jesteś cudowna- pocałował mnie w czoło.

-Mam ochotę spać.- powiedziałam i ziewnęłam.

-Kurde...Miałem zabrać się z tobą na kolację..- powiedział.

-OK. Już mi się nie chce - powiedziałam i wstałam pospiesznie ubierając buty i oboje wyszliśmy. Tym razem to ja kierowałam swoim ukochanym Audi A6 C7.


Love in Business Part 1✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz