Cholera.
-Nawet nie waż się wołać Ethana, podałem mu pastylki nasenne i śpi jak zabity.- powiedziała a ja zaczęłam delikatnie się odwracać. Kobiecy głos nadal tkwił mi w pamięci. Pełna strachu o siebie i mojego męża odwrociłam się i spojrzałam w jej oczy. Niebieskie jak niebo.
-Nie spodziewałaś się mnie prawda?- powiedziała a ja przytaknęłam. Blondynka, niebieskie oczy. Była Ethana. Kurwa. Zaczęłam cicho płakać. Odruchowo złapałam się za brzuch.
-A co jeśli ci powiem, że nie zasługujesz na to żeby mieć z nim dziecko?- syczała. Wyciągnęła pistolet a ja w tym momencie zakryłam swoje usta dłonią.
-A teraz to i również twój koniec Natalie!- wzięła za pistolet i wycelowała w moją głowę ze strachu pisnęłam, gdy trzymała za spust. Cholera...
-Co ja ci zrobiłam?...- wyszeptałam pomiędzy płaczem.
-Jak to co?! Byliśmy w szczęśliwym związku. Chcieliśmy wziąć ślub. Założyć rodzinę i mieć 3 dzieci! Wszystko by się udało gdyby nie ty i tak twoja pieprzona rodzinka! Bogactwa się zachciało! Nigdy Ci nie wybaczę, że przez ciebie straciłam jego. Miłość mojego życia!- wykrzyczała. Wszystko się układa... Te zdjęcie. Ta agresja. Te czynności. Czy Ethan mnie kocha?
Nie czas o tym rozmyślać!
-Chcę tylko powiedzieć swoje ostatnie słowa.- powiedziałam do niej. Ona pokiwała głową na znak, że się zgadza a ja jedynie popatrzałam i głęboko wciągnęłam powietrze.
-Ethan kocham cię całym sercem. Całą duszą i... Nigdy cię nie opuszczę aż do śmierci. Również was , moje ciasteczkowe lody!
-Kończ smęcić i tak on nic nie usłyszy.- powiedziała i chwyciła za spust jeszcze raz dokładnie wycelowała i już miałam być tam na górze gdy nagle.... Strzeliła trochę nade mną oraz ponownie trochę za wysoko.
Dla mnie idealnie gdyż nie trafiła we mnie.-Ty kurwo!- nagle usłyszałam głos Chrisa.
On również trzymał pistolet. Przez chwilę miałam wrażenie, że Chris umrze, ale on wykazał się.... WOW. Wspaniały gej 💖.-Chris?!- dziewczyna spuściła w dół pistolet a ten upadł na ziemię. - Cholera Chris to tylko głupie żarty!- powiedziała i wycofała się. Ja uciekłam.
-Tak? Chciałaś postrzelić moją przyjaciółkę? Ty szmato!- powiedział i chwycił za oba jej nadgarstki i trzymał jak w jakimś amerykańskim filmie z policjantami.
-Błagam nie dzwoń na policję... Nic nie mów mojej mamie. Błagam cię!- powiedziała a ja prychnęłam i szybko pobiegłam do Ethana. Mężczyzna rzeczywiście spał. Zaczełam go szturchać a ten po 10 minutach się obudził.
-Hej kochanie. Czemu nie śpisz i dlaczego tu jest policja?- zapytał i wskazał na grupkę policjantów, którzy właśnie zakładali kajdanki dziewczynie oraz wysłuchiwali zeznań Chrisa.
-Ona. Twoja była. Chciała mnie postrzelić. Miała pistolet. Chris przyszedł. Złapał ją. Ja mogłam umrzeć. Co z dzieckiem?- załkałam. Chłopak od razu wstał i przytulił mnie.
-Już cśśiii- pocałował mnie w czubek głowy i po chwili zostawił jedynie zimno na moim ciele po sobie.- Ty szmato pierdolona! - usłyszałam jak Ethan wyzywał ją a ja czułam się coraz bardziej szczęśliwa, że to koniec tej całej szopki..
-Kocham Cię.- powiedział.
-Co?- zapytałam. Po prostu nie wiem o co mu teraz chodzi! Czy to odpowiedni moment?
-Kocham Cię!- powiedział i pocałował mnie w usta.
-Dopóki mam cię przy sobie to będę Ci tak długo wspominać o tym, że cię kocham. Nigdy nie wiadomo co może się stać. - powiedział a mi zebrały się łzy. Czy on nie jest romantyczny? Pocałowałam go czule w usta a następnie rzuciłam się na Chrisa, który bardzo bardzo długo mnie tulił. Zresztą on mi uratował życie!
-Kocham Cię!- powiedziałam do przyjaciela. Ten jedynie uśmiechnął się i szczerze powiedział: Ja ciebie też suko. Oczywiście szeptem bo łzy obu nam zbierały się.
-Kocham kocham kocham was bardzo bardzo !!!!- krzyknęłam i wszyscy razem przytuliliśmy się.
W życiu trzeba pamiętać jedno. Dzisiejszy morał jest taki, że na głodniaka nie umieraj bo będzie źle. A potem znajdziesz dresy i kupisz od nich towar po czym wskoczysz na biurko i zaczniesz twerkować.
Oczywiście żartuję! Poszłam następnie ponownie spać co było naprawdę trudne. Chrisiątko poszło spać do pokoju męża a ja razem ze swoim maczo zasnęliśmy w moim łóżku.