Od tego wydarzenia, gdy ta dziwna istota mnie uratowała, moje myśli schodziły na jej tor. Nie wiedziałam kim ona jest, ale miałam niezwłoczny zamiar dowiedzenia prawdy. Nie myślałam o konsekwencjach, które mogły z mojego pomysłu wyniknąć. Myślałam, tylko i wyłącznie o zimnie, które od tego stwora biło. Postanowiłam, że odnajdę coś, co ułatwi mi sprawę.
⭐⭐⭐⭐⭐
Leżałam na łóżku z laptopem i wpisywałam różne treści w wyszukiwarkę np."Zimne dłonie ", "tajemnicza postać ". Byłam lekko zawiedziona, że nic konkretnego nie znalazłam. Jednak moja zawziętość nie ustępowała, szukałam, chociaż byłam już na prawdę zmęczona. No, bo spędzić całe dwa dni na szukaniu nie wiadomo czego? Można oszaleć...
W pewnym momencie zaświtało mi, że w bibliotece też mogę coś znaleźć. Co z tego, że byłam zmęczona, musiałam się dowiedzieć, co mnie uratowało. Wstałam leniwie i poszłam wziąść prysznic na ożywienie. Związałam włosy w nie chlujnego koka i ubrałam jasne dżinsy oraz białą koszulkę. Zeszłam na dół do kuchni, zgarnęłam jabłko, chwyciłam portfel i wyszłam na korytarz, gdzie ubrałam czarne botki i skórzaną kurtkę. Wyszłam pospiesznie z domu i ruszyłam na autobus. Co z tego, że była ósma wieczorem? Spojrzałam na rozkład jazdy i ucieszyłam się, bo autobus do biblioteki publicznej był za pięć minut. Usiadłam na ławce i czekałam. Miałam nadzieję, że tak późna godzina nie zwiastuje zamknięcia budynku do którego muszę jechać i, że znajdę to czego szukam.
Mój transport podjechał z małym opóźnieniem, kupiłam bilet i usiadłam na pierwszym, wolnym miejscu.
⭐⭐⭐⭐⭐
Chodziłam po bibliotece i szukałam czegoś, co w pewnym stopniu mi pomoże. O dziwo, moja jedyna szansa była otwarta. Stałam przy dziale, w sumie, to nie wiem jakim, gdy podeszła dpo mnie niska blondynka, która miała zmęczone, ale radosne, niebieskie oczy.
-Czego szukasz, kochanie? -zapytała, a ja uśmiechnęłam się.
-Szukam czegoś o nocnych postaciach, które są niezwykle zimne -powiedziałam, ale widząc zaskoczenie kobiety dodałam. -W sumie, to sama nie wiem, ale może coś takiego się znajdzie.
-Niezwykle zimne, nocne stwory -powtórzyła cicho i skinęła na mnie, żebym za nią poszła.
Szłyśmy na sam koniec budynku, gdy nagle zatrzymałyśmy się przed dużymi, ciemnymi drzwiami. Kobieta wyjęła coś z pod bluzki, a okazał się to dziwny, ale piękny, złoty klucz. Wsadziła go do zamka i przekręciła, gdy po chwili usłyszałam szczęk otwieranych drzwi. Blondynka popchnęła je, na co wydały z siebie przerażające skrzypnięcie. Weszła do środka, a ja za nią. Szłam w głąb rozglądając się, gdy kobieta zniknęła.
-Tu jestem -powiedziała, a ja podeszłam do niej i stanęłam obok. Chwyciła jakąś książkę, ale po chwili odłożyła ją z powrotem. -Szukaj dużej, grubej książki z nadrukiem "Zimni" albo "Chłodni ".
Skinęłam głową i zaczęłam poszukiwania niczym Sherlock Holmes. Coś ciemnego i dużego przykuło moją uwagę, a mianowicie ciemna księga, o której mówiła blondynka.
-Znalazłam.
Kobieta wciągnęła momentalnie powietrze i patrzyła na mnie pustym wzrokiem.
-Coś nie tak? -spytałam z troską.
-Nie powinnaś tego brać, bo ta księga sprowadzi na ciebie same zło -mówiła nie swoim głosem, a ja poczułam na plecach silne dreszcze strachu. -Jesteś w niebezpieczeństwie, możesz umrzeć.
-Co pani bredzi?
-Nie możesz dowiedzieć się prawdy, zginiesz- przestraszona wyszłam z pomieszczenia i wybiegłam z budynku.
Na dworze padał deszcz, a ja uświadomiłam sobie, że nie sprawdzałam autobusu powrotnego. Ruszyłam na przystanek, ale na moje nieszczęście musiałam iść na nogach. Moje ubranie było całe przemoczone, a ja przeklinałam w duchu, schowałam księgę pod kurtkę jak się tylko dało i szłam ulicą.
⭐⭐⭐⭐⭐
Po powrocie do domu zrzuciłam z siebie mokre ciuchy, księgę położyłam na łóżku i poszłam się wykąpać. Kiedy ubrana w piżamę weszłam do pokoju, księga dziwnym trafem leżała na podłodze. Podniosłam ją i usiadłam na kołdrze. Zawahałam się, bo słowa blondynki nadal rozbrzmiewały w mojej głowie. Otwarłam ją powoli i obraz, który się tam pojawił zmroził mi krew w żyłach. Na pierwszej stronie widniał nieskazitelnie piękny mężczyzna, który swoją bladością mnie przerażał, ale to co robił niewinnej kobiecie było okrutne. Rozrywał jej już zakrwawioną szyję, a z jej bladych ust urwał się krzyk pełen bólu...
Zatrzasnęłam księgę i rzuciłam ją na sam koniec pokoju. Strach, to mało powiedziane, ja byłam wręcz przerażona. Rzuciłam się plecami na poduszki, przykryłam kołdrą i zgasiłam lampkę. Przez długi czas nie mogłam zasnąć, chociaż dochodziła pierwsza w nocy. Przed oczami miałam "wizję", ale nie mogłam zrozumieć, że istota, która mnie uratowała była wampirem? Przecież one nie istnieją, bo to zwykłe brednie na kółkach.
Ale tej samej nocy, coś jeszcze sobie uświadomiłam.
Postać pojawiła się, gdy dzieliło mnie kilka sekund od śmierci, wiec jeśli spróbowała bym jeszcze raz, ten stwór znowu by mnie uratował...
CZYTASZ
Pragnę śmierci [ZAKOŃCZONE]
VampireŚmierć... Nie zbadane uczucie, które towarzyszy każdemu z nas, gdy umieramy. W końcu na tym polega śmierć... Na umieraniu. Nie da się żyć wiecznie, a może jednak? Co jeśli na tym wielkim świecie są istoty nieśmiertelne? Pewna dziewczyna niespodzi...