~11~

1.6K 68 0
                                    

Piere Pov:

Piękna niespodziewanie poleciała do tyłu, więc w zawrotnym tempie zapałem ją nim spotkała się z podłożem. Zaniosłem ją do sypialni i delikatnie ułożyłem, po czym przykryłem kołdrą. Wróciłem do pokoju Archiego, aby dokładnie przyjrzeć się wszystkiemu. Byłem przerażony, gdyż jej brat może być takim potworem jak ja, przeze mnie...

-Odczep się -warknąłem do mojego wuja.

-Jak ty się wyrażasz? Jesteś wampirzym...

-Zamknij się i daj mi spokój -syknąłem i wysunąłem kły. -Skoro mam większe prawa od ciebie, to zejdź mi z oczu albo te kły rozszarpią ci szyję.

-Piere, musisz zrozumieć, że... -nie słuchałem, gdyż w wampirzym tempie znalazłem się w lesie obok mojej posiadłości.

Biegłem przed siebie, zgrabnie wymijając drzewa, zwierzęta i inne krzewy. Byłem niedaleko obrzerzy mojego terytorium, więc bez wahania przebiegłem ulicę, za którą było małe miasteczko. Moje życie było beznadziejne, jedyne co mogłem, to słuchać narzekań wuja, ojca i matki na moje zachowanie, mimo statusu w wampirzym świecie. Wytężyłem słuch i wzrok, aby chwilę później pochwycić ruch między krzewami. Podeszłem bliżej, tak że nie było mnie słychać, śmignąłem miedzy drzewami i moim oczom ukazała się mała jaskinia, która niegdyś należała do legowiska niedźwiedzia.

-Wiem, że tam jesteś -usłyszałem chłopięcy głos i zdziwiłem się, bo człowiek nie potrafi wyczuć wampira.

-Skąd wiesz, że ktoś tu jest? -zapytałem i postanowiłem podejść do chłopca.

-Sam nie wiem -średniego wzrostu lokowaty brunet wzruszył ramionami, a jego błyszczące, ciemne oczy przyglądały mi się z ciekawością -Nie jesteś człowiekiem.

-Owszem -mruknąłem. -Kim jesteś?

-Dziwadłem? -odpowiedział zirytowany pytaniem.

-Nie prawda, to niesamowity dar wiedzieć, że ktoś jest w pobliżu, a już na pewno, jeśli wyczujesz wampira.

-Przemień mnie -odpalił nagle i spojrzał w moją stronę błagałnie.

-Po co? -spojrzałem na niego i od razu wiedziałem, że coś jest nie tak. -Co jest powodem twojej decyzji?

Spuścił wzrok na swoje trampki i pociągnął nosem. Zrobiło mi się go dziwnie żal. Jest wiele mitów, że wampiry nie posiadają uczuć, ale w moim świecie miały czasami odruchy emocjonalne.

-Zostanie to między nami -zachęcałem go.

-Przez mój dar, rodzina i przyjaciele patrzą na mnie z obrzydzeniem, twierdzą, że jestem dziwakiem i nie mam prawa bytu -jego słowa utwierdziły mnie w tym, że on nie chcę dalej być sobą.

Nie wiele myśląc położyłem swoją jedną dłoń na ramieniu chłopca, a drugą na karku. Wysunąłem swoje kły i wbiłem je w szyję bruneta, po czym z moich kłów wytrysnęła substancja powodująca przemianę, wprost do pulsujących ciepłą krwią żył.

-Lena -szepnął ostatnie słowo i odpłynął.

Wziąłem go na ręce i zaniosłem do posiadłości, by tam obudził się , jako nowy loczek. Byłem w stanie zapewnić mu opiekę i nauczycieli, którzy kształcili by go na poprawnego wampira.

Dotarło do mnie, że ten chłopiec, to właśnie brat Leny i o niej mówił, za nim uszło z niego życie. To on jest Archie, brat Leny i to jego przemieniłem w potwora.

-Archie! -usłyszałem krzyk z pokoju dziewczyny.

Siedziała wystraszona i cała spocona na łóżku, łapczywie łapiąc powietrze. Usiadłem obok niej i przyciągnąłem do siebie.

-Csiii -szeptałem i lekko nas bujałem, całując w spocone czoło.

Jej oczy były szeroko otwarte i zamglone, jak gdyby widziała coś, czego nikt inny nie mógł zobaczyć. Nie ruszała się , ale też nie oddychała tak gwałtownie.

-On jest martwy -powiedziała zimnym tonem, który nie pasował, ani odrobinę do niej. - Jest martwy, ale żyje.

Zamarłem...

Pragnę śmierci [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz