~8~

2.1K 89 1
                                    

Wszystko mnie przerastało, tyle wiadomości i zdarzeń naraz. Byłam skołowana wiadomością, że rodzice oddali życie za moje bezpieczeństwo. Zszokowana tym, że o własnej śmierci wiedzieli i zdążyli spisać testament, ale nadal nie rozumiem z kim zadarli, by ten ktoś chciał się mścić. Może mieli porachunki u jakiś gangsterów albo zrobili w przeszłości coś strasznego?

Pierwszej nocy spędzonej w moim prawdziwym domu nie mogłam zasnąć. Myśli kotłowały się w mojej głowie i nie dawały mi spokoju. Co do wampira, który mnie potrzebuje, nie dawał o sobie znać. Moje zachowanie stało się dziwne, gdyż chyba zaczęłam się martwić o to stworzenie, lecz z drugiej strony cieszyłam się życiem, w którym go nie było.

Siedziałam w salonie i oglądałam telewizje, za pewne to dziwne, skąd był w tym domu prąd, kiedy szmat czasu nie był zamieszkany, lecz od razu na drugi dzień pojechałam do komornika, by okazać się testamentem, a że jako prawie byłam pełnoletnia wszystko należało do mnie. Telewizor grał cicho, bo mój słuch był bardzo dobry i nie potrzebowałam podgłaśniać. Leciał mój ulubiony serial "Skam", norweski film młodzieżowy. Mój telefon niespodziewanie się rozdzwonił, ale widząc numer nieznany wyciszyłam komórkę. Zapewne dzwonili z jakąś ofertą lub ktoś pomylił numer, jednak byłam zbyt skupiona na serialu, by się nad tym głowić.

Wszystko przerwał dzwonek do drzwi. Wstałam z ociąganiem i poszłam otworzyć, ale nikogo nie było.

-Jeśli to jakiś żart, to słaby -mruknęłam i zamknęłam drzwi.

Wróciłam do salonu i usiadłam ponownie skupiając się na lecącym serialu. W kuchni zaraz obok salonu coś spadło, podskoczyłam, gdyż kompletnie się nie spodziewałam huku, jaki rozniósł się echem po domu. Bezszelestnie ruszyłam do kuchni i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na podłodze obok stołu leżał garnek, więc podniosłam go i ignorując dziwne reakcje wróciłam na kanapę.

-Lena -usłyszałam przy uchu. Przez moje ciało przeszły dreszcze strachu, byłam przerażona. Kątem oka zobaczyłam jak coś przemyka przez pokój, ale stwierdziłam, że wyobraźnia płata mi figle.

-To nie twoja wyobraźnia, kochanie -znowu ten głos, on wrócił.

Liczyłam na spokojne życie bez niego, ale on znowu musiał mnie znaleźć i nie da mi spokoju.

-Czego chcesz? -warknęłam.

-Dobrze wiesz. Dlaczego to zrobiłaś? Twoja głupota spowodowała mój paraliż i gdybyś nie przeżyła, już nigdy bym nie otworzył oczu.

-Pokaż mi się, to może przestanę doprowadzać cię do śmierci -wzruszyłam ramionami i chytrze Uśmiechnęłam.

-To jeszcze nie ta pora, skarbie.

-To kiedy będzie ta odpowiednia? Chcesz żyć, to mi się do cholery pokaż! -krzyknęłam i wstałam.

Weszłam do kuchni, chwyciłam ostry nóż kuchenny i przyłożyłam do nadgarstka.

-No dalej, wiesz że to zrobię -szepnęłam. Przejechałam narzędziem po skórze, gdzie pojawiła się krew, a ja miałam wbijać nóż głębiej.

-Stój! -krzyknął, a przede mną pojawiła się postać.

Piękna, jak anioł. Nieskazitelnie biała skóra, czarne jak smoła włosy i czerwone oczy, które wyrażały... Ból?

-Jesteś piękny -szepnęłam i wyciągnęłam dłoń, by go dotknąć, lecz szybko się odsunął. -Proszę.

-Boję się -powiedział ledwo słyszalnie.

-Czego? Mnie?

-Tak.

-Podejdź, błagam -jęknęłam.

-Co jeśli ci coś zrobię? -zapytał.

-Już tyle razy byłeś cholernie blisko i nie skrzywdziłeś mnie.

Znalazł się przede mną, a ja delikatnie przejechałam opuszkami palców, po jego idealnie gładkiej skórze. Po chwili objęłam go ostrożnie za szyję i przytuliłam. Najzwyczajniej w świecie objęłam go, co odwzajemnił kładąc dłonie na moich biodrach i przysuwając bliżej siebie. Kiedy go zobaczyłam, poczułam dziwne uczucie w sercu, które mówiło mi, że właśnie znalazłam to, czego szukałam.

Odsunęłam się delikatnie od niego i spojrzałam w teraz złote oczy. Czułam jak mnie do siebie przyciąga, chociaż nic nie robił. Położyłam rękę w miejscu gdzie powinno być jego serce, ale nie poczułam nic, jedynie ciepło. Wampiry powinny być lodowate, a jednak on był inny.

-Nie jestem inny -mruknął. -To nie jest tak jak opisują, prawda jest taka, że jeśli znajdziesz osobę, która cały czas od narodzin lub przemiany trzyma cię przy życiu, miejsce gdzie niegdyś było serce, zaczyna pracować, może nie tak jak u istot żywych, lecz też rodzi się coś na wzór serca.

-Dlaczego nie zrobiłeś tego wcześniej? -zapytałam.

-Bałem się, ale teraz jestem szczęśliwy, że mogę cię normalnie dotknąć, bez odrzucenia -uśmiechnął się, a ja ponownie go przytuliłam. -Wiem, że proszę o zbyt dużo, ale mogę cię pocałować, jeśli nie to rozumiem.

-Nie jestem w pełni gotowa, chcę cię poznać  -powiedziałam.

-Dziękuje -szepnął i wtulił nos w moją szyję.

-Za co?

-Za to, że jesteś teraz ze mną i nie uciekłaś ode mnie -mruknął. -Ładnie pachniesz, w sensie twoja skóra, a nie krew.

Zaśmiałam się i zaciągnęłam go do salonu, by dowiedzieć się o nim czegoś więcej.

-Co to znaczy, że jestem wybrana? No wiesz, oczywiście wiem, że dzięki mnie możesz żyć, ale chcę wiedzieć więcej.

-Aby wampir mógł żyć, to wybranej osobie nie może się coś stać. Dlatego wampir szuka swojej wybranki lub wybranka i opiekuje się nim. Jednak tu nie chodzi, tylko o żywota, bo po odnalezieniu swojej wybranki zakochujesz się. Wiem, że cię to przerazi, ale...

Pragnę śmierci [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz