~3~

2.4K 89 3
                                    

dwa tygodnie później

Szłam przez gęsty, ciemny las. Za sobą słyszałam łamanie gałęzi. Nieznacznie przyspieszyłam chodu, ale ktoś lub coś uporczywie nie odstępywało mnie na krok. Bałam sie, to mało powiedziane, ja wręcz panikowałam.

Zaczęło sie przejaśniać, dzięki czemu w oddali dostrzegłam jezioro. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, to wskoczenie do wody i odczekanie pod nią, dopóki istota mnie nie zostawi. Tak też zrobiłam. Nie zwarzając na drzewa, w które mogłam uderzyć, rozpędziłam sie i odbiłam od ziemi.

Moje ubrania przemokły, ale to był mój najmniejszy problem. Wstrzymywałam oddech, ale nie wytrzymałabym długo, więc gdy, tylko zaczęło mi brakować powietrza powoli wynurzyłam sie w jakichś krzakach. Widziałam je pod wodą i gdy znalazłam sie na powierzchni łapałam łapczywie powietrze.

-Myślisz, że mnie zgubisz? -usłyszałam jego szept.

-Odejdź! Zostaw mnie!

-Oj Lena, LENA!

Momentalnie usiadłam i skierowałam spojrzenie na panią Margaret, do której mocno sie wtuliłam, co odwzajemniła.

-To był, tylko koszmar -wyszeptałam do siebie.

-Już spokojnie, kochanie.

Szybko się ubrałam i zeszłam na dół, gdzie Margaret szykowała śniadanie. Zdziwiłam sie, gdy gestem dłoni poprosiła bym usiadła. Tak też zrobiłam, a ona postawiła przede mną pełny talerz jajecznicy.

-Dziękuje, nie musiała pani -mruknęłam pałaszując danie.

-Oh, przestań już mówić do mnie pani Leno. Po prostu Margaret, a najlepiej Margi -uśmiechnęła się do mnie ciepło, aż coś ścisnęło mnie w żołądku. Margi wyszła z kuchni pozostawiając mnie w niej samą. Dokończyłam szybko śniadanie i powiadamiając Margi, że wychodzę i nie wiem dokładnie o której wrócę ruszyłam w stronę mostu, gdzie pierwszy raz usłyszałam postać.

Idąc w to samo miejsce rozglądałam się na boki, ale nic niepokojącego nie widziałam. Stanęłam tym razem przed barierką i wpatrywałam się w niespokojną wodę, która się przez silny wiatr wariowała. Wyjęłam telefon, by sprawdzić która godzina, ale nie było go tam gdzie wkładałam go za nim wychodziłam. Spojrzałam na drogę, którą szłam, ale nie było po nim śladu. Lekko spanikowana zaczęłam nerwowo przeszukiwać kieszenie kurtki i spodni.

-Spokojnie, leży teraz pod twoimi nogami -mimowolnie wzdrygnęłam się na ten sam głos, który nawiedzał mnie w snach. Spojrzałam na ziemie i zszokowana widokiem mojego smartfona podniosłam go i schowałam.

-Mogę zadać ci pytanie? -powiedziałam - Ale muszę mieć pewność, że na nie odpowiesz.

-Dobrze.

-Czym jesteś?

-Kimś na pewno -mruknął, po głosie słychać było niezadowolenie.

-Proszę powiedz -odwróciłam się, ale tak jak się spodziewałam nikogo nie było. -To pozwól mi cię zobaczyć.

-Nie.

-To odpowiedz, czemu nie pozwalasz mi po prostu odejść z tego świata?

-Nie wiesz jak to jest być martwym - jego odpowiedź zdziwiła mnie. Nie na co dzień słyszy się takie  słowa, a jego zrobiły jeszcze większy mętlik w mojej głowie.

W tamtym momencie dał mi odpowiedź na nurtujące mnie pytanie.

-Wiem czym jesteś -powiedziałam głośno.

-Z chęcią posłucham twoich omyłek.

-Wampirem -zamarłam, gdy w tym samym momencie zostałam mocno chwycona za szyję zimnymi dłońmi.

-Bingo, kochanie -tuż przy uchu zaśmiał mi się szyderczo -Boisz się?

-Nie mam czego.

-Słyszę twoje serce -mruknął nadal rozśmieszony.

-Pokaż się -wyszeptałam. -Chcę cie zobaczyć.

-Nie teraz, ale jestem pewien, że nie długo mnie rozpoznasz -puścił mnie, a gdy się odwróciłam jego znowu nie było.

Co oznaczały słowa, że nie długo go rozpoznam?

Pragnę śmierci [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz