Sasuke zażenowany reakcjami swojego organizmu na Gaare nie poszedł na kolejną lekcje. Zamiast tego trenował wrzucanie piłki do kosza na boisku za budynkiem szkoły. Pomagało to oderwać myśli od Gaary.
Znów go pocałował. Te usta były... Nie. Skup się na celu. Raz, dwa, trzy, kosz. Kolejny i kolejny kosz.
Nie wytrzymał. Rzucił z całej siły piłkę, która odbiła się od ziemi i poleciała za boisko. Sasuke założył ręce za głowę i schylil się żałośnie.
- Sasuke?
Delikatny kobiecy głos sprawił, że brunet szybko podniósł się na nogi. Gdy się obrócił zobaczył siedzącą nieopodal pod drzewem drobną dziewczynę z jasnymi oczami. Liście nabrały już złotego koloru. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego, choć nie wiedział dlaczego w ogóle zaczyna rozmowe. Zwykle się do niego nie odzywała.
- Cześć Hinata. - odpowiedział starając się zachować neutralne brzmienie. Ile ona już tu siedzi? - Czemu nie jesteś na zajęciach?
- Miło od czasu do czasu wyrwać się ze szkoły i skorzystać z pogody. - podniosła głowę i popatrzyła w niebo - Lada dzień mogą przyjść jesienne deszcze.
Coś się stało. Nie powiedział tego na głos. Czy powinienem być tym, który ją wysłucha? Przecież ona się o to prosi... Ale może lepiej zostawić to Kibie.
- No ja też chciałem skorzystać z pogody, ale będę się już zbierał - odparł jej Sasuke.
- Mogę jeszcze mieć pytanie? - jej glos obrał jakby wyższy ton.
- Pewnie, o co chodzi? - dopiero teraz zauważył, że jej oczy zaszły szklistym blaskiem. Zrobiło mu się jej żal. Powoli zszedł z boiska i ruszył w jej kierunku, by usiąść obok.
- Co Naruto uważa za atrakcyjne w Sakurze? - opuściła wzrok, choć Sasuke wyczuł w jej głosie, że jest w stanie się rozpłakać tutaj.
- Cóż... Sakura jest - zastanawiał się, czy powiedzieć jej jak jest, czy spróbować ją pocieszyć. Po chwili milczenia zdecydował się na obie opcje. - Sakura to ladna, inteligentna dziewczyna. Ma swoje pasje i cele. - zerknął ostrożnie na Hinate - Ale Naruto jest za głupi by zauważyć, że ona tak naprawde sie nim nie interesuje. W końcu mu się znudzi i zacznie szukać osoby, która będzie go darzyć prawdziwym uczuciem.
Hinata milczała. Podniosła głowę, a wtedy Sasuke dostrzegł na policzkach ślady po łzach. Uśmiechnęła się do niego. W tym momencie było mu jej naprawdę żal. Dotrzymał jej towarzystwa dopóki w oddali nie rozległ się dzwonek zwiastujący przerwę. Po nim oboje wstali i udali się na następne zajęcia.
Rozdzielili się już w szkole, gdy Hinata musiała wejść do toalety. Na korytarzu przed klasą jak zwykle uformowały się grupki, choć inne niż zwykle. Dostrzegł Gaarę, który rozmawiał z Shikamaru i Temari. Naruto trzymał się blisko Sakury, ale za to nigdzie nie było widać Ino.
- Gdzieś Ty był Sasuke? - usłyszał za plecami kobiecy glos.
O wilku mowa, a wilk za mną.
- Pograć w kosza - odpowiedział blondynce.
- A lekcje same się odrobią? - Ino uśmiechnęła się, co praktycznie zawsze miało posłużyć jakiemuś interesowi.
- Nie martwię się tym - odpowiedział spokojnie zastanawiając się co takiego może chcieć od niego Ino.
W tym momencie dostrzegł, że Gaara się na niego patrzy. Swoimi pomalowanymi na czarno oczami w kolorze mięty. Serce zabiło mu szybciej, gdy przypomniał sobie o pocałunku.
- Słuchasz mnie? - zapytała nerwowo Ino.
- Co?
- Pytałam się czy nauczył byś mnie grać w kosza.
- Ciebie? - Sasuke szeroko otworzył oczy.
- Dlaczego nie? - Ino oparła ręce na biodrach.
- Ino, ja nie mam czasu. Nie może tego zrobić ktoś inny?
- Niby kto byłby lepszy niż ty? - z uśmiechem mrugnęła do niego okiem.
- Nie mam czasu. - powiedział twardo zdając sobie sprawę z tego, co Ino kombinowała - Spytaj się kogokolwiek.
Odszedł zostawiając ją za sobą. Ruszył automatycznie w stronę Gaary, lecz zdał sobie z tego sprawę dopiero gdy był już obok niego. Twarz Gaary nie zdradziła żadnych emocji, co w duchu zasmuciło Sasuke. Twarz Temari była pełną triumfu, a Shikamaru miał wzrok utkwiony w jakimś odległym punkcie.
- Co tam? - spytał Sasuke próbując włączyć sie do rozmowy.
- Rozmawiamy sobie jak fajnie przepłoszyłeś Ino - rzuciła z uśmiechem Temari.
- Co się stało miedzy wami? - spytał z czystej ciekawości Sasuke.
- Powiedz mu, Shikamaru!
- To kłopotliwe. - odparł od niechcenia.
- Sakura rozpuściła o mnie plotkę - zaczęła mówić Temari - A właściwie to Ino rozpuściła o mnie plotkę przez Sakure.
- Nic na ten temat nie słyszałem.
- Ani ja - do rozmowy włączył się do tej pory milczący Gaara.
- Nie było was wtedy w pokoju - tym razem ospowiedzial Shikamaru.
- No dobra, ale kontynuując, Ino zaczęła rozpowiadać, że z tobą kręcę. - uśmiechnęła się do Sasuke - Sakura się wkurzyła, gdy się dowiedziała i zaczęła rozmowiadać, że Sasori jej niby powiedział, że się lubię puszczać, że mogę zarazić Sasuke jakąś chorobą - Temari wzruszyła ramionami
- Kobiety są po prostu wredne - powiedział Shikamaru.
- To są szmaty, a nie kobiety - powiedział Gaara. Jego ręce były zaciśnięte w pięści. Widać było, że się zdenerwował. - Ide tam.
- Nie! - zatrzymala go siostra - Daj mi dokończyć! Shikamaru stanął po mojej stronie. Gdy dotarły do nas te pogłoski powiedział, że jesteśmy razem, więc puszczam sie tylko z nim. - uśmiechnęła się - Trochę się zdziwiłam takim obrotem sytuacji, ale nie było innego wyjscia niż to zaakceptować, gdy zobaczyłam mine Ino. Potem trzeba było wymyślić co zrobić z Sakurą. Powiedziałam jej, że skoro tak dobrze trzymam z Sasuke, to wiem, że się nie interesuje zajętymi dziewczynami. Wtedy jakoś zbladla.
- Zrobiłaś to kosztem Naruto... - zauważył Sasuke - Ona z nim zerwie.
- Chciałbyś, żeby twój kolega był w fałszywym związku?
- Nie. - Sasuke pomyślał o Hinacie uśmiechnął się - Naruto sobie znajdzie jeszcze dziewczynę.
- Właśnie. - zgodziła się - Teraz tylko musisz podtrzymać, że nie interesują cię zajęte dziewczyny, a my z Shikamaru musimy spędzić trochę czasu razem.
- Nieźle to sobie wymyslilaś. - odpowiedział siostrze Gaara. - Ale i tak mam ochotę zrobić coś z...
- Daj spokój - przerwała mu Temari - one nie są warte twojej uwagim. My się tym zajmiemy, prawda, Shikamaru?
- Oj kobieto, w co ty mnie pakujesz? - Shikamaru przewrócił oczami.
Dalsza rozmowa potoczyła się spokojnie. Gaara zachowywał się, jakby wczesniejsze wydarzenia w ogóle nie miały miejsca, ale jednak Sasuke był przy nim spięty. Starał się zachowywać normalnie, lecz unikał jego wzroku.
Gdy zajęcia się skończyły dziękował w duchu, że wracają również Temari i Kankurou. Nie to, że jego towarzystwo jakoś mu zbrzydło, ale Sasuke zawsze lubił stać na pewnym gruncie, a przebywanie z Gaarą przypominało stąpanie po cienkim lodzie. Nie wiedział. czego może się spodziewać.
On naprawdę zachowuje się tak, jakby tamto nie miało miejsca. Myślał Sasuke, gdy stał na skrzyżowaniu i patrzył jak trójka rodzeństwa idzie w swoja stronę, a czerwone włosy Gaary były coraz dalej.
Obrócił Głowę. Serce Sasuke przyspieszyło bicie. Uśmiechnęła się delikatnie do bruneta i znów patrzył przed siebie.
Może nie wszystko jest stracone. Pomyślał tym razem zadowolony i ruszył w kierunku domu Uchiha. Pozostaje jeszcze tylko jedna sprawa...Dom Uchiha był urządzony w surowym i skromnym stylu. Wszystkim do tej pory zajmował się głównie ojciec Sasuke, ale odkąd wykryto u niego chorobę część obowiązków musiała przejąć jego matka. Sasuke uznał to za szczęście w nieszczęściu, bo jakby nie patrzeć matka nie wytykała mu za każdym, że urodził się najgorszym Uchiha w tym stuleciu. Zawsze była dla niego miła i kochająca.
Ale teraz... Młody Uchiha uznał, że dziś jest ten dzień. Pójdzie znów do ojca i spróbuje go zaprosić na mecz kwalifikacyjny. W końcu da mu powód do dumy, pokaże, że jest coś wart. Podszedł do drzwi jego gabinetu i mocno zapukał.
- Wejść! - usłyszał za drzwiami.
- Cześć tato. - powiedział spokojnie.
- Sasuke. - odparł równie spokojnie Fugaku - O co chodzi?
- Chciałbym cię zaprosić na nasz mecz kwalifikacyjny. - spojrzał ojcu w oczy - Przyszedłbyś?
- Kiedy to będzie?
- 6 października.
- Hmm... - wziął do ręki niewielki kalendarz z grafikiem i chwilę się mu przyglądał - Mam wtedy spotkanie. Możesz odejść.
- Ale.. - głos Sasuke się załamał - Nie znalazłbyś nawet chwi...
- Nie! - Fugaku wstał gwałtownie z fotela.
- Rozumiem. Nie przeszkadzam już. - wyszedł zrezygnowany z gabinetu.
Po co to wszystko. Myślał idąc do pokoju, a łzy napływały mu do oczu. Nigdy nie będę jak Itachi. Po co ja się w ogóle staram... Może lepiej zrezygnuje...
W tym momencie coś stuknęło w okno. Było małe i szybkie, ale Sasuke zdążył rozpoznać, że to mały kamyk. Wytarł oczy i podszedł do okna. Niebo było już pomarańczowe od zachodzącego słońca. Pod jego domem stał Gaara. Włosy w blasku słońca nabrały rudawego odcienia. Oczy mocno podkreślone czernią, a ubrany był w ciepłą czarną bluzę i szare jeansy.
Sasuke ucieszył się na jego widok. Szybko odsunął firankę i otworzył szeroko okno.
- Yo! - zawołał do niego.
- Cześć Sasuke.
Pokój miał na parterze, więc brunet wyjrzal jedynie czy pod oknem nie ma błota i wyskoczył. W momencie znalazł się obok Gaary, który teraz patrzył na niego z uniesioną brwią.
- No co? - Sasuke wzruszył ramionami - Szybciej.
- Idziesz się przejść? - zapytał Gaara patrząc mu prosto w oczy.
- No mogę iść.
- To możesz mi pokazać jakies ciekawe miejsca. - uśmiechnął sie delikatnie - W końcu wciąż jestem tu nowy.
- Coś miejskiego czy może...
- Może coś przyrodniczego?
- Hmm... - Sasuke zastanowił się - No dobra, mam koncepcję.
- Prowadź więc.
- Pojedziemy w kierunku tamtego lasu. - wskazał palcem Sasuke - Bawiłem się tam jak byłem młodszy. Dawno tam nie byłem.
- Kawałek?
- Z 15 minut.
Las do którego szli był w barwach od złotej żółci do krwistej czerwieni. Buczyny były wysokie i malownicze. Zdecydowanie dominowały na tym terenie. Chłopcy podążali najpierw drogą, która później zmieniła się w leśną ścieżkę.
- Jesień nadeszła szybko w tym roku. - zauważył Gaara.
- Tak - zgodził się Sasuke. - Prawie jesteśmy.
- Czy to jest...
- Piękne, prawda?
Przed nimi ukazała się pięciometrowa biała ściana skalna. Szerokości na oko miała 30 metrow. Jurajskie skały robiły wrażenie. Sasuke poprowadził Gaarę do niewielkiego zagłębienia, które tworzyło swego rodzaju wygodne miejsce do siedzenia.
- Nigdy bym nie pomyślał, że tu będą obszary krasowe. - powiedział z podziwem Gaara.
- Te skałki są najbardziej wysunięte na południe, co czyni je miejscową małą atrakcją. Więcej ich jest na północy. - odpowiedział mu Sasuke wygodnie się rozsiadając w skalnej niszy. - A teraz powiedz mi, czemu przyszedłeś?
- Chciałbym przeprosić.
- Za co? - zdziwił się Uchiha.
- Za ten pocałunek w szkole...
- Co? Nawet nie musisz za to przepraszać. - zaprzeczył - To nic.. To...
Zamilkł, gdy Gaara ponownie go pocałował. Zdziwienie powoli ustępowało i Sasuke zaczął oddawać pocałunek. Wsunął Gaarze język w usta, pogłębiając w ten sposób pocałunek. Pochylił się z Gaarą w stronę ściany skały i podparł się ręką tak, że oboje na wpół leżeli. Ich języki splatały się w tańcu, który przerywany bywał jedynie krótkimi zaczerpnięciami tchu. Zapragnął więcej. Tu i teraz.
Nie. Szybko się opanował. Ktoś tu moze przyjść
Przerwał pocałunek. Gaara patrzył na niego zdenerwowany tą przerwą.
- Jakby ktoś tu przyszedł, to miałby widowisko. - usprawiedliwił się Sasuke. - Tu często ktoś przychodzi.
- No wiesz co?
- Hm?
- Potraktowałeś mnie tak, jak ja dziś ciebie.
- No to jesteśmy kwita. - Sasuke uśmiechnął się do niego.
- Myślisz, że moglibyśmy spróbować..? - zapytał cicho Gaara
- Gaara, ja... - Serce Sasuke zabiło szybciej. - Moglibyśmy. - Znów go pocałował, tym razem namiętniej.
- Ale nie zdradzajmy się. - przerwał ten pocałunek Gaara.
- Przecież będę tylko z tobą!
- Chodziło mi o to, - Gaara się szeroko uśmiechnął - żeby to była tajemnica. Chyba, że ktoś naprawdę zaufany.
- Tak. - zgodził się - Niech to będzie nasza tajemnica.
- Tylko, że... - Gaara spuścił wzrok - Temari już wie.
- Domyśliłem się.
- Przynajmniej zachowa to dla siebie. - zapewnił go czerwonowłosy. - Pora się zbierać, co?
- No. - Sasuke popatrzył w niebo. Było teraz w kolorach od fioletu do granatu. - Trzeba, bo inaczej możemy spotkać dziki.
- No tego bym nie chciał.
CZYTASZ
Drużyna Konoha
Hayran KurguPo awansowaniu do kolejnych klas liceum chłopaki z koszykarskiej drużyny Konoha liczą na odniesienie większych sukcesów w zawodach i turniejach. Umożliwić ma im to trójka nowych uczniów, którzy właśnie się przeprowadzili.